Rozdział 2
Czy on właśnie mnie zapytał o to? Mój Boże przecież ja o tym marzyłam. Chciałabym jechać, ale co by było z nauką. Marta i Iowna by bezemnie nie przeżyły. Żartuję oczywiście. Jest jeszcze jednen problem- rodzina. Miałabym ją zostawić na kilka miesięcy? Niewyobrażam sobie, ale tak bardzo chcę jechać.
- Więc jak brzmi twoja odpowiedź?- zapytał Maciek wyczekując tylko tej jedynej i dobrej wiadomości.
- Lena jeżeli się martwisz, to przestań. Już wszystko jest zaplanowane. Jedziesz tam w celach udoskonalenia języka angielskiego, Oczywiście to tylko usprawiedliwienie dlaczego Cię niebędzie. -powiedziała mama.- Więc jak jedziesz czy nie?
I znowu chwila zastonowienia. Będę miała okazje poznać kadrę, Żyłę, Stocha i innych. Może spodkam też Norwegów, których kocham ponad życie. Zamienić zdanie z Fannemelem, Tande lub Hilde. Cudownie. Oczywiście poznać innych.
- Oczywiście, że się zgadzam.-powiedziałam taka szczęśliwa.- A kiedy jedziemy?
- Jutro.-uśmiechnął się i mnie przytulił.- Cieszę się z Twojej decyzji.
- No dobra koniec przytulasów. Lena idziesz się pakować, a Maciek... A Maciek jest dorosły i nie wiem co teraz zrobi.- powiedziała moja mama i dała mi kawałek ciasta. Ja szybko poszłam do pokoju. Ze szczęścia o mało co się nie przewrócilam na drewnianych schodach. Weszłam do niebieskiego pokoju i odłożyłam ciasto na biurku. Zaczęłam się pakować. W pośpiechu zadzwoniłam do Marty. Nie odbierała. Może ma jakąś spawę do załatwienia, albo z kimś rozmawia. Nie! To nie byłoby logiczne. Miałam wielki problem z pakowaniem się. Wiedziałam tylko jedno na pewno nie zabiorę żadnej sukienki. Nagle usłyszłam swój "wibrator"
- Halo!- powiedziałam
- Cześć Lena! Dzwoniłaś? - zapytał głos dobiegający z telefonu.
- Tak. Mam dla ciebie świetną wiadomość. Zgadnij jaką?
- Czekaj, czekaj. Znalazłaś chłopaka!- wykrzyczała, miałam jej przerwać lecz ona zrobiła to pierwsza- Jaki on jest??? Wysoki, wysportowany, blondyn czy brunet, przystojny???
- Nie nie znalazłam chłopaka.
- Oj czemciu? No to jaką masz wiadomość?
- Jadę na sezon skoków narciarskich z Maćkiem.
- OMG! Ale Ci zazdroszczę. To napewno tam znajdziesz tego jednego, jedynego...
- No napewno.- rzuciłam
~***~
(Maciek)
- Ciociu, czy mógłbym u was przenocować?- zapytałem.
- Oczywiście, że tak dla ciebie zawsze znajdzie sie miejsce.- odpowiedziała
- Muszę, zadzwonic do trenera, że się zgodziła.- powiedziałem i wyszedłem na dwór. Śnieg zaczął zanowu padać. Wybrałem numer do trenera.
- Cześć trenerze. Lena się zgodziła.
- To dobrze. Więc pamietaj jutro macie sie stawić na lotnisku. Mam nadzieje, że masz bilety? I że jesteś spakowany?
- Jasne trenerze.- powiedziałem i rozłączyłem się. Ten gościu mnie rozwalał. To jak mówił i to jak nas swoich ,,podopiecznych" traktował. Uważał nas za dzieci, niewiem dla czego. To, że mamy głupie pomysły to jeszcze nic nie oznacza. Wszedłem do domu i dostałem pokój od cioci. Był niewielki, ale taki wystarczył. Znajdowało sie w nim drewniane łóżko, komoda i szafka oraz łazienka. Wogóle cały dom był z drewna. Postanowiłem się wcześniej położyć i tak zrobiłem.
Nazajutrz
- Lena! Lena! Wstawaj- krzyczała mama- Wstawaj! Bo się spóźnisz!
- Już.- odpowiedziałam i zrzuciłam z siebie niebieską kołdrę w czarne kratki. Wogóle prawie wszystko było na niebiesko. Ty jest mój ulubiony kolor. Znowu się zaczyna. ,,Lena! Wstawaj!". Słyszę to codziennie, zachwile mama będzie jeszcze głośniej krzyczeć, a potem sama mnie ogarnie. Szybko wyjmuję ubrania, czarne spodnie, szarą bluzę z napisem ,,Forever Hungry". Miałam bardzo dużo tych bluz na każdą okazję. Gdyby ktoś miał mnie zobaczyć w spódnicy lub sukience to chyba nigdy. Szybko zeszłam na dół i jak się okazało Maciek juz czeka w samochodzie. Wyszłam na dwór i znowu co się nieprzewróciłam, cała ja, ucałowałam mamę i wsiadłam do samochodu. Już miałam mówić jaki to model, marka, ile koni mechanicznych, ale wolałam się nie kompromitować na oczach brata. Niejechaliśmy zbyt długo Maciek miał problem bo musiał zadzwonić do kogoś, żeby mu samochód do domu zawiózł. OMG jak to zabrzmiało! Mniejsza z tym. Jestem bardzo podekscytowana tym, że zachwilę zobaczę kadrę.
****************
Kolejny rozdział. Jupiii. Dzisiaj konkurs w Titisee-Neustadt. Oglądacie?
Mam taką prośbę, jeżeli ktoś to czyta (zapewne nie) to niech napisze w komentarzu co sądzi o moim blogu. To naprawdę motywuję. Papatki :* Lecę, raczej skaczę, pisać kolejne rozdziały. :)
Fajne.
OdpowiedzUsuńPisz dalej. ;)
Jak zawsze FENOMENALNIE! ;*
OdpowiedzUsuń