Rozdział 14
Przez kilka minut bawiliśmy się na śniegu, aż do czasu gdy przyszedł Daniel.
- O kogo ja tu widzę?- zaytał i osypał mnie śniegiem.
- Daniel!- krzyknęłam i zaczęłam wyjmować śnieg z kurtki.
- Jak miło was razem widzieć. Już się pogodziliście?
- Andre, prozmawiamy w pokoju. Ja cię zabije a to wszystko.- powiedział Phillip i rzucił śnieżką prosto w twarz blondyna.
- A ty Phillip w końcu dostałeś tymi drzwiami?- zapytałam.
- A chcerz jeszcze raz dostać?- zapytał i podbiegł do mnie a ja odkoczyłam. Zaczęliśmy się gonić, raczej to on gonił mnie a ja uciekałam.
- Witamy ze studia. Gonitwę między Phillipem Sjoeenem a Leną Kot będzie komentował Daniel Andre Tande.- zaczął mówić blondyn udawając komentatora.- Zaczynamy od zwykłej ławki, Phill rzusza w pogoń za brunetką. Biegną w lewo, prawo i unik! Pięknie! Zakręcaja kółko. I nagle...
Niedokończył, ponieważ go przewróciłam.
- Daniel skończ!- krzyknęłam a Phillip mnie dogonił. Szybko złapał za biodra, podniósł do góry i rzucił w zaspę śniegu. Chłopak zaczął się śmiać z mojego wyglądu. Przypominałam strusia mającego głowę w piasku, przepraszam w śniegu. Kiedy wyjęłam górną część głowy zabaczyłam Phillipa, który o mało co się nie popłakał ze śmiechu. Podeszłam do niego i zapytałam.
- Czy nie jest ci przypadkiem zbyt miło?
Chłopak nie zdąrzył odpowiedzieć, gdyż rzuciłam go w śnieg. Zaczęłam go okładać a on leżał na ziemi jak długi.
- Daniel, ratuj!- krzyknął a blondyn podbiegł do mnie i odechnął. Teraz to ja znalazłam się na śniegu a oni mnie nacierali. Po chwili uwolniłam się i wraz z Danielem rzuciliśmy się na bruneta. Tak wyglądała nasza zabawa. Szyko ulebiłam zwartą śnieżkę, kiedy...
- No popatrz jak dzieci!- rzucił mężczyzna do drugiego. Ja włożyłam śnieżnobiałą kulkę do buzi Sjoeena i odwróciłam się do męszczyzn.
- Masz rację, Łukasz.- przytaknął ten drugi. Chłopcy spojrzęli na dwóch panów z niepokojem. Przed nami stali trenerzy kadr. Phillip szybko wypluł śniezkę, przy czym się opluł a ja z Danielem zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra. Teraz do hotelu.- powiedział Kruczek a my tak zrobiliśmy.
Każdy poszedł do swojego pokoju, w moim oczywiście nikogo nie było. Mój wygląd był nie do opisania. Wyglądałam jak śnieżne Yeti i niestety w tym przypadku tu niechodziło a samochód. W butach, kurtce, szaliku miałam śnieg. Miałam mokre włosy a nie posiadałam suszarki. Co ja teraz zrobię? Pójdę do "pięknisia". Pomyślałam i pbiegłam do pokoju obok w którym też nikogo nie było. To dziwne... Podeszłam do łóżka Maćka i wyciąnęłam ogromną walizkę. Wśród sterty koszulek, spodni i innych rzeczy, znajdwała się moja wybawicielka... Suszarka! Chwyciłam urządzenie i pobiegłam do siebie. Szybko weszłam do łazienki. Podłączyłam suszarkę do prądu i zaczęłam suszyś swoje niedbałe włosy.
- Już jestem!- krzyknął ktoś a ja odskoczyłam. Suszarka "pięknisia" zaczęła się dymić, aż w końcu przestała działać.
- Oj oj.
- Chyba się spaliła.- powiedział Phillip.
- Nie to tylko zwarcie.- odpowiedziałam a on sobie poszedł
A jeżeli się naprawdę spaliła. Przecież on mnie zabije! Odłaczyłam bezpiecznie suszarkę i włożyłam ją do plastikowej foli. Stałam w łazience chyba przez 10 minut. Po chwili wywiódł mnie z tamtąd przepiękny zapach.
- Co to jest?- zapytałam a Phillip podał mi czarny kubek.
- Spróbuj i oceń.- powiedział
Wzięłam łyka i odrazu wiedziałam co to jest....
- To czekolada.
- Zgadłaś.- uśmiechnął się do mnie.
- Czuję wanilię, czekoladę i bitą śmietanę. Co ty tu jeszcze dodałeś?
- Środki usypiające.- odpowiedział a ja o mało co się nie oplułam.
- Że co!?- krzyknęłam
- Żartowałem.- powiedział i zaczął się śmiać.
- O ty...- powiedziałam
- To co możemy porozmawiać?- zapytał chłopak.
- Jasne.- powiedziałam i usiadłam na parapecie.
- Co ty tam będziesz robiła?- zapytał i wskazał na miejsce gdzie usiadłam.
- Będę siedzieć.
- Aha.- powiedział i usiadł obok mnie.
- Zacznijmy od początku. Wiem, że masz brata ciotecznego i mieszkasz w Polsce. Twoje przyjaciółki są zwariowne a ty jesteś niezła w grze na Playaku.- powiedział a ja nerwowo zakręciłam kosmyk mokrych włosów. Zaczęłam się śmiać a on spoglądał na mnie ze zdziweniem.
- Dobra, wiem, idiotka ze mnie.
- Wcale, że nie.- odpowiedział
- Tak myslisz?
- No, jasne...
- Nie bo ciemne.- powiedziałam a on zaczął się śmiać.
- Za to cię właśnie uwielbiam.
- Niby za co!? Za to, że jestem powalona i mam kolegów świrów.
- Ej!- powiedział i dźgnął mnie.- No i masz łaskotki.
- Ja wiem niewiele o tobie.- powiedziałam i odwróciłam się do niego.
- Wal.
- Nie.
- No wal.
- Powiedziałam, że nie.
- Wal, alebo ja walne.- powiedział i zrobił tą swoją minkę. Mój boże tylko nie to! Jego mina w zupełności przypominała Reziego. Dwie brwi do góry i ta twarz. Tego się nie da opisać. Zaczęłam się śmiać, aż w końcu powiedziałam:
- Nie.
- No wal. Walisz młoda, walisz.
- Phillip nie powtarzaj tego słowa.
- Walisz.
- Phillip wybacz, ale ono przyprawia mnie o skojarzenia.- powiedziałam a on...
- No to ja będę walić, jak ty nie chcerz walić.- zaśmiał się.- Z czego masz dom?
- Człowieku jakie ty pytania głupie zadajesz!?
- No normalne, człoweku.
- Z drewna. A co?
- No bo wiesz, gdybyć miała z cegieł to wiesz....- niedokończył.
- Nie, nie wiem.
- No bo cegły też można walić.- powiedział i ja go leciutko uderzyłam.
- No dobra. Wiem, że jesteś Norwegiem. Masz fajnych kolegów, twoje hobby to wpadanie na ludzi.
- I co było tak trudno?- zapytał i odłożył kubek z czekoladą.- Trzeba było walić odrazu.
Kiedy to powiedział zwaliłam go z parpetu a on zaczął się śmiać. Dlaczego on ma takie poczucie humoru? Phillip wstał i zaczął tańczyć, co mu to nie wychodziło. Popiłam łyk czekolady gdy usłyszałam:
- Oh, you touch my tralala.- zaśpiewał a ja zadławiłam się piciem.
- Phillip!- krzyknęłam i zeszłam do niego by mu przyłożyć. On za to pociągnął mnie do siebie i zacząłam wraz z nim tańczyć.- Wariat z ciebie!
- Wiem to!- krzyknął i zrobił obrocik z czego o mało co się nie przewrócił o mały stolik. Ja stanęłam zdala niego, nie chciałam się zarazić głupotą. Przepraszam, ale za poźno!
-I'm laid-back, I'm feelin this, tonight's the night and I just wanna let it go- zaśpiewał i znowu porwał mnie do głupkowatego tańca. No co zrobisz? Nic nie zrobisz! Musiałam dokończyć piosenkę.
-Hit the play back, I know your feelin this, c'mon baby, lets get ridiculous!- zaśpiewałam
- Jesteśmy głupi!- krzyknął
- Nie to ty jesteś głupi.
- Wybacz złotko, ale głupota jest zaraźliwa.
- Chyba tylko u ciebie.- powiedziałam i odepchnęłam go.
~***~
(Daniel)
- Udało się!- krzyknąłem zadowolony. Chłopaki z kadry popatrzyli na mnie zezdziwieniem.
- Co tam? Co tam, ludziska?- zapytał Żyła który dosłownie wpadł do pokoju. Raczej nie dosłownie, bo dosłownie wpadł Jasiek. Zniszczoł podłożył mu nogę a ten w progu zaliczył glebę.
- Nic.- powiedział Hilde.
- Coś ty Hildziak taki przyćmiony?- zapytał Olek.
- Daniel miał coś powiedzieć a ja się zastanawiam co?
- Ale co?- zapytał Kamil
- No to.- powiedział Fannemel i pokazał na mnie.
- No co?- zaytał Jasiek
- Rozpisać!?- rzucił Anders
- Fannemel spokojnie, przecież Daniel też nam nie powiedział o co chodzi.- dodał Hilde.
- No tak.-odpowiedział.
- Kupimy ci pamięć przenośną.- powiedział Jasiek.
- Ziobro, grabisz sobie!- powiedział Anders i pokazał na Ziobrę.
- No więc o co chodzi?- zapytał Żyła.
- Lena z Phillipem się pogodzili.
- Super!- krzyknął Maciek.
- No właśnie, że nie.- odpowiedział Olek i spojrzał się szyderczo na Jaśka.
- Jak to?- zapytałem.
- Grzywa, nawet o tym nie myśl...- zagroził blondyn.
- No bo wiesz. Co Jasiek będzie robił. Przecież on nam tu się rozkleji...- niedokończył gdyż drugi blondyn zaczął go......( słowo niedozwolone dla dzieci XD)
- Wiem co zrobimy.- powiedział Tom i otorzył drzwi od łazienki. Chłopcy zaczęli się....... , wtedy chłopak wrzucił chłopaków do pomieszczenia i zamknął ich.
- A jak będą skutki uboczne? Hehehe.- powiedział Żyła.
- Co masz na myśli?- zapytał Kamil, któremu naszły skojarzenia na myśl. Z resztą mnie też.
- Już nic.- powiedział Piotrek i spuścił głowę w dół. Zaczął kręcić kółka.
- Ok, to jest dziwne.- powiedziałem i pokazałem na Polaka.
~***~
Wraz z Phillipem rozmawialiśmy o wielu rzeczach, przez bardzo długo. Dowiedziałam się o jego problemach, byłej dziewczynie i rodzinie. On też wie już o mnie dużo.
- Miło się rozmawiało.- powiedział
- Przyszna czekolada.- dodałam
- Ja o rozmowie ty o czekoladzie.
- Heh.
Chłopak wstał i się zaczęło.
- Phillip, dość na dzisiaj.- powiedziałam a on wziął mój szalik.- Po co ci?
- Zaobaczysz, ale chodź.- powiedział a jego wzrok przypominał małeg podrywacza.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- NIe pódę. Boję się co ty zrobisz.
- Zobaczysz.
- Po patrzę stąd.
- Your world is my world.
And my fight is your fight.
My breath is your breath.
And your heart.- zaczął śpiewać
- Bieber!? Serio?- zapytałam a on wziął mnie za rękę.
- Od dzisiaj mów mi Justin.- powiedział i zakręcił mną.- Wiesz co te słowa oznaczają?
- Google nie działa.- powiedziałam waląc go w głowę.
- Twój świat jest moim światem
A moja walka jest Twoją walką
Mój oddech jest Twoim oddechem
A Twoje serce.- powiedział i się uśmiechnął.
- Hahaha. Nie wierzę w miłość.- rzuciłam
- Ja też już nie! Ale przy tobie jestem inny.
- Przyjaciele juz tak mają.- powiedziałam.
Nagle drzwi się otworzyły a my rzucilismy się na łóżko. No co innego mogliśmy zrobić. Nadal tańczyć, gdzie Phillip wygladał komedyjnie w moim szaliku.
- Co wy tu robicie?- zapytał Kamil
- A wy?- zapytałam
- My już nic.-powiedział Stoch i zgarnął wszystkich chłopaków. No tak Jasiek, Olek, Pioter, Anders, Tom musięli tu być. Co by im się stało, gdy by ich nie było?
- A Maciek sapliłam Ci suszarkę!- krzyknęłam a ten się gwałtownie obrócił.
****************************************
Kolejny rozdział, super. Pisałam go w trzy godziny. ( i tak jest nudny) Na początku wszystko przez Kwiatkowskiego się usnęło :( i trzeba było pisać od nowa :'(
Podoba się?
Chcę ktoś dedyka do następnego rozdziału?
CZYTAM = KOMENTUJE
<3 <3 <3 <3 <3
kochana rozdział jest super. Bardzo cieszę się, że Phillip i Lena się pogodzili. Liczę na to, że będą razem, bo oboje na to zasługują, by w końcu jakieś szczęście w ich życiu zagościło.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co takiego powie Lenie Maciek, po tym jak dowiedział się, że spaliła jego suszarkę.
Pozdrawiam i weny :)
Ja chce ja chce ja chce dedyka bo jak nie... Ouououo ouououo You know you love me... xd
OdpowiedzUsuńDostaniesz :*
UsuńSuper ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie! Masz bardzo fajny sposób pisania. Zapraszam do mnie !
OdpowiedzUsuńhttp://www.in-spite-of-dreams.blogspot.com/
Cieszę się, że Ci się podoba. Dzięki twojemu blogowi będę miała co czytać :*
Usuń