piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 1

Rozdział 1

Film był ciekawy. Nawet bardzo. Myślałam, że kiedy dziewczyny pójdą ze mną do kina to przestaną o mnie myśleć. Niestety się myliłam. Cały czas o mnie nawijały. Już obmiślały plan jak mnie zapoznać z jakimś chłopakiem. Szłyśmy powoli. Mijałyśmy park, kilka pobliskich sklepów. Zakopane o tej porze było przepiękne. Dziewczyny szły z tyłu. Rozmawiały o czymś, nie wiem o czym. A może jednak wiem. Oczym innym miałyby rozmawiaś jak nie o mnie. Nie mają żadnych innych tematów. Nagle przypomniało mi się coś. Za cztery dni zaczyna się PŚ w skokach narciarskich. Kolejny sezon. Jak ja sie cieszę. Nagle telefon zaczął mi wibrować. Wyglądało to tak, jakbym miała wibrator w kieszeni spodni. Wyciągnęłam go i odblokowałam wyświetlacz. Mama napisała mi wiadomość. ,,Ona umie pisać SMS'y?'' pomyślałam.

Mama, 18.06:
Kochanie! Szybko wracaj do domu mam dla ciebie niespodziankę. Napewno się ucieszysz :)

To było dziwne. Po pierwsze moja mama umie pisać SMS'y i używa emotikonek. Pożegnałam się z moimi wariatkami, które ja usłyszałam będę próbować zesfatać mnie z kolejnym. Jak to mówi Marta: ,,Gościu 17 lat, brunet, piwne oczy, chodzi do równoległej klasy, uwielbia sport, podobno mega wysportowany. Czyli jednym słowem "ciacho". Kolejny "kandydat". Założyłam słuchawki na uszy i włączyłam muzykę. Odtworzyłam "Losowe odtwarzanie" i się zaczęło, pierwsza piosenka o miłości, druga o zdradzie, a trzecia o .... Już nie pamiętam i wolę nie pamiętać. Do domu miałam kilka kilometrów. Mijałam latatnie, wielki zaspy sniegu, domy, podwórza na których były bałwany. Szli ludzie wszyscy uśmiechnięci, niektórzy zakochani. Mam dość już tej miłości. Podeszłam do furtki mego domu i zobaczyłam samochód. ,,Aha czyli mamy gości. Zapewne jakaś ciocia lub wójek, albo tata zmienił auto." Weszłam do domu zdjęłam kurtkę i buty. W domu unosił się zapach ciasta. ,,Tak to napewno jest ciasto." Weszłam do kuchni i znalazłam to oczym myślałam, ale i...
- Maciek! - krzyknęłam i podbiegłam do wysokiego bruneta, by go przytulić.
- Hej! Lena.- powiedział i odwzajemnił uścisk. Był to mój brat cioteczny. Maciek. A dokładnie Maciej Kot.
- I co kochanie? Podoba Ci się niespodzianka?- zapytała szczęśliwa mama
- Oczywiście. A po co tak wogóle przyjechałeś? -zapytałam trochę zdziwiona.
- A co? Nie podoba Ci sie, że przyjechałem?
- Żartujesz sobie !? Oczywiscie, żę się cieszę. Ale jakie, pomyślne i sprzyjające Tobie, wiatry cię do nas przywiały? -zapytałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Maciek, chcę...- chiała powiedzieć mama, ale przerwał jej przystojny brunet.
-A o jakich wiatrach mowa? -zapytał. No tak a on tylko o skokach. To tak samo jak ja! Już wiem pokim to mam.
- No oczywiście, że pod narty.- powiedziałam i znowu usłyszłam wibracje telefonu.


Marta, 18.36:
Wejdź na SKYPE'a.

No oczywiście juz lecę, albo inaczej już skaczę. Ah ta moja ironia.
- Co dostałaś wiadomość od chłopaka? -zapytał i pokazał mi schody. Wolałam nie odpowiadać na to pytanie. Przynajmniej wiem o co mu chodziło. Mam iść do swojego pokoju i porozmawiąć ze swoim "chłopakiem". No jasne. Porozmawiałabym kiedy bym go miała, ale go nie mam i go nie potrzebuje. Poszłam do sowjego pokoju tak jak mi kazał i włączyłam komputer.

~***~
(Maciek)
- Twoja propozycja jest wspaniała.- rzekła mama Leny.
- Mam nadzieję, że młoda się wyluzuje. A jak tam wogóle u niej? -zapytał
- Lenka niestety ma problem.-powiedziała i poszła zaparzyć herbatę.
-Jaki?
- Głównie to ją nie obchodzi, ale... Ona nadal nie ma chłopaka.- powiedziała do mnie, a ja się o mało co nie udławiłem herbatą.
- Że co, proszę? Jak to nie ma chłopaka? Przecież...- tu właśnie się zgubiłem. Moja siedemnastoletnia siostra cioteczna nadal nie ma drugiej połówki. Jakim cudem to możliwe?- Przecież ona powinna pociągać chłopców. Lena jest przepiekna, utalentowana, więc dlaczego nadla go nie ma?
- Ona uważa, że nie jest on jej potrzebny. Ale to sie robi niebezpieczne. Boję się, że ona w końcu nikogo nieznajdzie.
-Spokojnie ciociu. Poza tym, dziewczyna, ma jeszcze czas,ale jak bardzo się tym przejmujesz to pomogę. Na zawodach napewno kogoś spodka. -powiedziałem widząc, że na jej twarzy zawidniał uśmiech.
- Dziekuję Ci.
-Jeszcze nie dziękuj, ciociu. Zrobię co w mojej mocy.
- To co? Może już ją zawołam?
- Nie. Ja po nią pójdę.- zaproponowałem i udałem się po drewnianych schodach. Przeszedłem niewielki korytarz i doszłem do pokoju, który miał uchylone drzwi. Słychać było krzyki i śmiechy. Podeszłem do drzwi cichutkow wszedłem do środka. Widziałem siostrzenicę leżącą na łóżku z komputerem.
- Nie przeszkadzam?- zapytałem, a ona odwróciła się do mnie, uśmiechnięta.
- Nie. Oczywiście, że nie. -powiedziała i odwróciła się w stronę komputera.- Muszę już kończyć, dziewczyny! Maciek przyszedł.
- O! Pozdrów go od nas!- powiedziała jedna z koleżanek. Lena zamknęła komputer i usiadła na łóżku.
- Dziękuje za pozdrowienia. Chodź na dół. -powiedziałem. I poszliśmy razem do kuchni.
- Lena, mamy dla ciebie propozycję. Raczej Maciek ma dla ciebie propozycję.- powiedziała ciocia.
- Propozycja brzmi... Czy chcesz jechać ze mną na cały sezon Pś w skokach narciarskich??? - zapytałem.

*******************
Mamy pierwszy rozdzialik. Mam nadzieję, że nie przynudzam :) Przepraszam za ortografię. Mój komputer nie poprawia błędów ortografikcznych. Sorry.

2 komentarze:

  1. Stwierdziłam, że przeczytam na spokojnie wszystko jeszcze raz... ;)
    Jestem pod wrażeniem Twoich wspaniałych pomysłów! ;)
    Skąd się ich tyle bierze w Twojej głowie? :) WSPANIAŁE OPOWIADANIA!

    OdpowiedzUsuń