wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 32

ROZDZIAŁ 32

(Phillip)

Wybiegłem z szpitala. Byłem rzotrzęsiony i zaniepokojony faktem, że Lena się we mnie zakchała. Jakoś nie mogłem się z tym pogodzić. To prawda, że się w niej zakochałem, ale wróciła Juliet. Nie wiem co już mam mysleć. Zostawić Lenę i "być szczęśliwy" z Juliet czy jednak wrócić do mojej Polki. Zakochałem sie w niej na prawdę, ale co sobie pomyśli Eriksson? Wróciłem na piechotę do hotelu. Byłem bezradny. Dlaczego Juliet musiała wrócić akurat teraz? Nie mogła być wcześniej za nim zakochałem się w Kocie. A ona... Uwiodła mnie swoim zachowaniem, urokiem i całą sobą. Nieważne czy była nieuczesana lub w złym humorze zawsze poprawiała mi nastrój. Zawsze myślałem, że ona będzie tylko przyjaciółką, ale coś we mnie pękło. Dlaczego ona musiała to zrobić? Dlaczego ja to zrobiłem? Zakochałem się a ona nie miała z tym nic wspólnego. Tylko przy niej byłem zbyt szczęśliwy a nie przy...
- Phillip, co tu robisz?- zapytał Fannemel
- Wracam ze szpitala...
- Dowiedziałeś się?
- Tak. Dlaczego mi nie powiedzieliście?
- Myślieliśmy, że źle to odbierzesz...
- Nie musieliście tego ukrywać...
- Co ci?- zapytał chłopak a moja twarz zniknęła w moich zimnych dłoniach.
- Popełniłem straszny błąd...
- Jak to?
- Lena mnie kocha a ja... ja.... chyba...
- Ty tez ją kochasz, prawda?
- Tak, ale nie mogę się z tym pogodzić.
- Niby dlaczego?
- Juliet wróciła a ja....
- Zostaw Juliet. Przecież nie ją kochasz tylko Lenę. Powiedz mi, ale tak szczerze, z kim byłeś bardziej szczęśliwy?
- Do szczęście była mi tylko potrzebna Lena, ale Juliet była moją dziewczyną i mam...
- Kłopot? Posłuchaj mnie, twoje serce powie ci w kogo masz wybrać. Najlepiej to wybierz tą, która jest dla ciebie najważniejsz, taka która nie będzie chciała pieniędzy, bogactwo lub sławy. Kieruj się miłością...
- Masz rację, zanim przyszła Juliet powinienem ją odrzucić i wyznać Lenię prawdę...
- Jaką prawdę?- zapytał Andres wchodząc ze mną do pokoju
- Tego dnia miałem jej powiedzieć kim dla mnie jest...
- To dlaczego nie powiedziałeś?
- Stanęła mi na przeszkodzie Eriksson u której myślałem, że może ona nadal mnie kocha. Ale to wszystko na nic... Od czasu wypadku ta sie nie odzywa a ja straciłem do niej zaufanie... Miałem dać Lenie to.- powiedziałem i pokazałem małę pudełeczko. Chłopak wziął je odemnie i otworzył lekko.
- No cóż nie jestem kobietą, ale to robi na mnie wrażenie.- powiedział chłopak. Może nie mam gustu do branzoletek, ale ważne, że nie wybrałem jakiejś badziewnej. W końcu zrozumiałem, że Lena jest dla mnie tą najważniejszą.- Jak się budzi to powiedz jej to co czujesz.
- A co z Juliet?
- Olej ją. Nie jest warta ciebie, poza tym nie była dla ciebie nikim więcej niż...- przerwał Andersowi dźwięk telefonu.
- Juliet dzwoni.- powiedziałem i odebrałem słuchawkę. Będę normalny i w końcu wyjaśnie jej wszystko.- Halo?
- Phillip misiaczku, dlaczego nie dzwonisz zamartiam się.
- Nie musisz i nie zanywaj mnie misiaczkiem...
- Ale dlaczego?
- Mam cię gdzieś, żagnaj.- rzuciłem i rozłączyłem się.
- Phillip, w końcu zrozumiałeś.- powiedział Anders i poklepał mnie po ramieniu.

~***~

(Juliet)

- Phillip! Phillip nie rozłączaj się!- krzyknęłam- Jak on może.
Rzuciłam telefonem. Co ja teraz zrobię? Mój plan może nie wyjść a ja zostane bez kasy i z długami. No dobra z długami można się jakoś dogadać, ale potrzebuję pieniądzy. Co zrobie bez manicure'u. Co on sobie myśli? Nie pozbędzie się mnie tak szybko. Wyciągne z niego forsę, zrujnuje mu życie a dopiera potem wyjadę...

~***~

(Maciek)

- Cześć Lena.- powiedziałem i usiadłem obok dziewczyny.- Zaraz będę leciał, ale posiadzę u ciebie. Wiesz co? Podoba mi sie ta pielęgniarka. Zapewne gdybyś była ze mną to byś zaczęła mruczeć i zaczepiać mnie. Jestem ciekawy, czy się wybudzisz? A kochana wybacz, ale nie dostałem się do dzisiejszego konkusu. Myślałem tylko o tobie, a ty myslisz o mnie? Na pewno tak lub o Phillipie. Sjoeen się trochę dziwnie zachowuję. No nic. Kamil i Ewa mają się dobrze, kochają się, Jasiek i Olek mają głupsze pomysły a Pioterek, a Pieter, wole nie komentowac... Nie myśl sobie, że o tobie zapomnieliśmy. Pamiętaj maluchu, że ciągle o tobie myślimy...
Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z pokoju.

~***~

(Sara)

Weszłam do pokoju pielęgniarek i zauważyłam kilka swoich koleżankek, które między sobą rozmawiały. Zdjęłam kurtkę i załozyłam fartuch roboczy. Spięłam włosy w lużnego koka i podeszłam do blotu stołu. Włączyłam czajnik i zaparzyłam kremową kawę.
- A ty Sara słyszałaś?- zapytała Ana
- O czym niby?- zapytałam i usiadłam obok nich.
- Dwaj mężczyźni bili się w pokoju jednej z pacjętek.- wyjaśniła Anette
- No i co z tego?- rzuciłam
- Oj dlaczego ty taka jesteś.- powiedziała najstarsza kobieta z naszego graona. Kristine miała pięćdziesiąt lat i nie śpieszyło jej się na emeryturę.- W końcu ci dwaj byli przystojni.
- Ktos dla naszej Sary...- dodała Anette
- Nikt mi nie jest potrzebny.- powiedziałam i podeszłam do grafiku.
- Jeszcze zobaczymy.- skomentowała Ana a ja wyszłam z pomieszczenia. Musiałam zobaczyć jek czują się pacjenci. Nie miałam czasu na kokietowanie z mężczyznami. Weszłam do jednego z pokoju, gdy nagle usłyszałam znajomy mi głos.
- Sara, hej. -powiedział chłopak a ja wypuściłam  z ręk kartki.- Pomogę.
- Maciek? A co ty tu robisz? Ty nie na zawodach?
- Skąd niby to wiesz?
- Myślisz, że tylko Polki interesują się skokami? Ja też jestem fanką a teraz przecież jest konkurs.
- Niezakwalifikowałem się, więc skorzystałem z czasu i przyszedłem odwiedzić Lenę. A ty nie oglądasz?- zapytał chłopak a ja wyjęłam telefon.
- A od czego jest internet w telefonie?
- Mogłem się spodziewać...
- NIESTETY moje praca jest taka, że nie mogę siedzieć nonstop przy telewizorze akurat wtedy kiedy mam zmianę.
- Akurat teraz?
- Tak a co?
- Myślałem, że moglibyśmy gdzieś wyskoczyć...
- Maciek, wybacz, ale nie mogę.
- Rozumiem. Może ci pomóc?
- Możesz. -powiedziałam i usiadłam na przeciwnej stronie łóżka- Przyśpieszymy proces rehabilitacji, ok?
- Dobra, ale co mam robić?
- Weź ja za rękę i zginaj ję w łokciu tak przez kilka razy.
- Myślisz, że z tego wyjdzie?
- Na pewno.- powiedziałam a my siedzieliśmy tak przez dłuższą chwile. No dobra przez godzinę. Poznałam bardzo dobrze Maćka a on mnie. Okazuję się Lena jest jego siostrą cioteczną do której jest bardzo przywiązany. Występował w weilu konkursach, ale nie często osiiągał bajeczne rezultaty. Szkoda, ponieważ był naprawdę dobry.
- Proszę to mój numer telefonu gdybyś chciał porozmawiać,.. lub... no gdyby.. wiesz.., był jekieś wieści...
- Dziękuję.
Chłopak wyszedł z pokoju a ja stałam na środu z małą karteczką i kilkoma cyfarkami. Maciek był słodki, trzeba było przyznać...

~***~

(Maciek)

- O Maciekja już jest?- zapytał Kamil.- Gdzie to się włóczysz włóczykiju?
- Chyba za duż się na odlądałeś Muminków.
- Wiecie co zawsze mnie dziwiło to, że mama Muminka nazywała się mamą Muminką.- powiedział Jasiek
- O kurna tty myślisz?- zdziwił się Olek.
- Co nie, że to dziwne? Jeszcze dlaczego ona tylko chodziła w fartuszku sięgającym jej od pasa w dół?- zapytał Ziobro a Piotrek rzucił się na niego, prosząc go żeby się zamknął.
- Konic opowieści o Muminkach. Chłopcy gratuluje wam konkursu. Ni nie  było laur, ale był dobrze. Czwarte miejsce Kamila i innych jest dobre i oby jeszcze były wyższe noty za lądownia piotrek.- powiedział Kruczek
- No wiem, że to lądowanie wyglądało dość dziwnie, no, ale co zrobisz? Nic nic zrobisz.
- Alleluja i do przodu.- powiedział Jasiek
- Zrobie jedno... MACIE iść juz spać a ciebie Maciek proszę na chwilkę.- powiedział Kruczek i wraz z nim wyszedłem z pokoju.
- Coś się stało, trenerze?- zapytałem
- Tak i tu chodzi o Lenę. Jutro wyjeżdżamy a ona jest w szpitalu. Nie wiem co mam z nią zrobić.
- Może byśmy ją przewieźli z tego szpitala do innego?
- Ale to jest zbyt ryzykowne. Myślałem juz nad tym, ale Winiarski opowiadał mi o konsekwencjach, więc ta rola nie wchodzi w grę.
- To ja tu zostanę, aż się wybudzi.
- Ty sobie chyba żartujesz!? Jedziesz na sezon. Masz go skończyć na mecie a nie pod koniec.
- No dobrze.
- Pomyślę jeszcze nad tym a potem coś uzgodnimy.

~***~

(Phillip)

Byłem w końcu poddenerwowany, ale tak pozytywnie. Wiedziałem, że muszę przeciwstawić się Juliet i byłem na to gotowy. Nie ważne co ona sobie o mnie pomysli. Mam zamiar walczyś z Danielem. NASZA przyjaźń i tak nie ma już sensu. Wyrządził mi zbyt wielką krzywdę, ale ja w końcu stanę na nogi. Wyjdę na prostą i będę robił co tylko w mojej mocy by zdobyć dziewczyny zaufanie i miłośc. No chyba, że nie jest na mnie zła, bo nie wie co się działo przez ten czas. Usiadłem na łóżku i uśmiechnęłem się szeroko. W końcu mogłem zacząć żyć, na prawdę. Mogę być kochanym i sam kochać. Tak, teraz nie popełnie tego samego błędu. Wybiorę ją zamiast Juliet. Spojrzałem na wyświetlacz w telefonie 22.17
- Lena, w końcu to zrozumiałem, KOCHAM cię.- wyszeptałem.

~***~

(Maciek)

Chłopcy kłócili się ze sobą o jakieś głupoty a ja siedziałem na łóżku. Przeglądałem wiadomości na Facebooku i zauważyłem, że nie było tam nic ciekawego. Podskoczyłem kiedy usłyszałem dzwonek swojego telefonu.
- Nieznany numer?- zdziwiłem się- Halo?
- Maciek, co ty?
- Tak, to j...
- Posłuchaj mnie tu Sara. am dla ciebie niezwykła wiadomość...
- Sara, weź oddech i powoli.
- No, siedziałam obok niej gdy dokładnie o 22.17 wyszeptała ,,Ja też cię kocham" Teraz pokiwuje głową, rozumie mnie tylko, że na razie jest jej ciężko mówić, ale to przejdzie. Na razie jset zbyt zmęczona.
- Czekaj, czekaj o kim ty mówisz?
- O Lenie. Dziewczyna się wybudziła.
- Co???
- Lena wybudziła się ze śpiączki!!!!!
************************************************************'
Yay :D Kolejny rozdzialik. Podoba się? Przypatrujcie się godziną i szczerze powiedziawszy to nie był przypadek. Życzę miłej lektury :D Ta piosenka jest dla was. Jesteście poprostu cudowni 10 000 wyświetleń i 99 komentarzy <3
B&M "ILY" ( I LOVE YOU)
Bzuiole i <3 LIY <3 :*****
CZYTAM = KOMENTUJE

poniedziałek, 30 marca 2015

Rozdział 31

Rozdział 31

(Daniel)

Stałem jak słup soli. Skąd on się tu wziął!? Szybko założyłem spodnie dresowe, kolszulką, bluzę i krurkę. Włożyłem buty i wybiegłem z pokoju. Zbiegłem ze schodów i wpadłem na Stoeckla.
- Daniel, gdzie ty tak pędzisz!? Przecież jeszcze nie ma konkursu, więc się nie spóźnisz.- powiedział
- Phillip podsłuchał rozmowę...- powiedziałem i rzuciłem się w kierunku wyjścia, ale w ostatniej chwili trener złapał mnie z rękę.
- Jak to "podłuchał"?- zapytał mężczyzna
- Rozmawialiśmy z chłopakami a ja chciałem, żeby Phillip się o tym nie dowiedział.
- O czym?
- O tym, że Lena leży w szpitalu.- wyjaśniłem.
- A dlaczego mu nie powiedziliście?
- A po co miałby wiedzieć?- zapytałem z ironią. Ostatnie wydarzenia nie pokazywały jak mu na niej zależy.
- Przecież on ją kocha...
- Kocha!? Już nie...
- Jak to!?
- Juliet wróciła i spaprała mu życie i jej. Wszystko zniszczyła...
- Nadla nie rozumiem. Czyli, że Eriksson wrócła i odbiła Lenie Phillipa?
- Bingo.
- No to dlaczego miałby się nie dowiedzieć. Może by do niej wrócił.
- Nie sądzę. Jak ją zobaczy to...
- To???
- Trenerze, dla wytłumaczenia to Juliet wysyłała Lenie te SMS'y a ostatni pobyt w szpitalu zapewniła im ona...
- Jak to w szpitalu!?
- Dłuższa historia, ale teraz gdyby on się dowiadział i powiedział Juliet to nasza Polka miałaby przerąbane. Wie trener do czego ona jest zdolna.
- Wiem, wiem...
- Dlatego muszę ją powstrzymać...
- Dobra idź.
Trener póścił mnie a ja pobiegłem na najbliższy przystanek autobusowy. Oby on się nie dowiedział w której jest sali. Jeżeli się dowie to będzie....

~***~

(Maciek)

Siedzieliśmy w pokoju. Ja, mój brat, Kamil i Piotrek. Nikt, oprucz mnie, nie przejmował się za bardzo Leną. Jej śpiączka nie dawała mi spokoju. Leżałem na łóżku, głową w dół do ziemii. Może przyjdzie mi coś na myśl. Jak mógłbym jej pomóc? Pewnie gdyby była z nami to kazałaby mi się uśmiechnąć. Nigdy nie lubiła jak ktoś jest smutny. Nie przyjmowała do wiadmości słowa "smutne". To w niej właśnie uwielbiałem.
- Maciejka, o czym tak rozmyślasz?- zapytał Kamil machając mi przed oczami.
- Zgadnij.
- O tej pielęgniarce.- powiedział Piotrek
- Jakiej?
- No, no, no Maciek proszę cię nie kłamaj mi tu.- powiedział Piotrek i usmiechnął się szeroko.- Widzieliśmy jak wchodzi do sali a ty z nią rozmawiałeś, prawda Kamil?
- Szczera.- odpwiedział Stoch.- Biedny Kuba nie wie o co chodzi.
- Wiem, coś tam o jakiejś pielęgniarce.- powiedział mój brat.
- Kuba, startujesz w konkursie?- zapytałem
- NIE.- rzucił.- Będę patrzył na twoje noty po skoku. Uwielbiam to robić. Najlepsze jest to, że dziennikarze jego skoki zawsze oceniają, że skoczył jak Kot na cztery łapy. Może to i dobrze, ale tego nie oceniają.
- Braciszu, zauważ, że masz takie same nazwisko jak ja.- powiedziałem
- Będzie kłótnia.- powiedział Pieter
- Nie, nie będzie.- powiedział Kruczek wchodząc do pokoju.
- Sanepid przyszedł.- szepnął Kamil
- Chyba raczej egzorcysta w sprawie Maciejki i jego pielęgniarki.- dodał Kuba a ja pokazałem mu język. Skończył się na tym, że wszyscy zaczęliśmy pokazywać sobie języki a trener patrzył sie na nas jak na debili.
- Ja was przepraszam gdyż ta fascynująca gra jest na waszym poziomie, ale nie na wieku. Gdybyście mogli to skończyć, gdyż czuję, że moje podwierdzenie mojego QI jest prawdziwe.
- Czyli za niskie jak na nasz poziom?- zapytałem a Kuba i Pieter dostali napadu śmiechu.
- Chyba za wysoki.- dodał Kruczek
- Jak na mój?- zapytał Żyła
- Ja stąd wychdzę. Poprostu nie wytrzymam z wami! Maciek kłóci się ze mną o QI, Kamil bawi się w komentatora, Kuba i Wiewiór mają napady śmiechu. Ja się jeszcze dziwię, że PZN nas wspiera. Czy oni nie wzięli tego pod uwagę, że wasza integracja źle na was działa?
- Wtedy patrzyli na skoki.- powiedział Kuba
- No i  zatwierdzili akurat bez poznania. Gdy było inaczej to by nas tylko Lotos sponsorował.- skomentwował Kamil a Kruczek wyszedł z pokoju załamany. Na korytarzu słuchać było tylko jego jęki i żale.
- Tak trenerzę żałuj, że nas uczysz.- rzucił Kamil

~***~

(Phillip)

Wybiegłem z pokoju z nadzieją, że skończy się ten koszmar. Czemu wszyscy cś przedemną ukrywają, okłamują... Już na Danielu się przekonałem, że nie istnieje prawdziwa przyjaźń. Mając dużo czasu wszedłem do pierwszego lepszego autobusu. Okazało się, że przejeżdzał obok okolic szpitala. Wszedłem i stanąłem przy oknie. Wiele osób spoglądał się na mnie z niedowierzaniem. Tak wiem. To, że jeden ze skoczów narciarskich jedzie autobusem to jednak nowość. Wiele dziewczyn puszczało mi oczko a ja na to nie reagowałem. Chciałem się tylko dowiedzieć, jaka tajemnica jest w szptalu. Wiem na pewno, że coś z Leną, ale niestety Daniel nie dokończył rozmowy. Wyszedłem z autobusu i wszedłem do szpitala.
- Przepraszam, czy słyszała pani coś o Lenie Kot?- zapytałem pielęgniarkę w recpcji.
- Chcę pan ją odwiedzić? Proszę podejść pod pokój numer 34.- powiedziała kobieta.
Jak to ją odwiedzić? Poszedłem tam gdzie kazała kobieta i wszedłem do pokoju. Było w nim nie zbyt jasno, świeciły się  tylko dwie lampki. Przy ścianie znajdowało sie łóżko na którym znajdowała się dziewczyna.
- Nie...- wyszeptałem i podeszłem do niej.- Jak to się mogło stać?
Zadawałem sobie pytania nie znając odpowiedzi. Odsunęłem się od łóżka i znalazłem tabliczkę z danymi dziewczyny.
- Imię Lena,... nazwisko Kot,... wiek,... zamieszkanie,... powó...- wyszepytywałem te słowa a pod koniec się zacięłem.- Jak to śpiączka!?
Odłożyłem tabliczkę i podszedłem jeszcze raz do dziewczyny. Potrzącając jej policzkami domagałem się, żeby to był kolejny z jej żartów. Niestety dziewczyyna nie odpowiadała.
- Odsuń sie od niej.- powiedział głos zamykający drzwi.
- Daniel, dlaczego mi nie powiedziałeś?- zapytałem
- Myślisz, że ona by tego chciała?
- Przecież jesteśmy przyjaciółmi, powinna wiedzieć...
- Co wiedzieć!? To, że osoba w któej się zakochała ma już dziewczynę!?
- Ja nie mam... Jak to zakochała?
- Normalnie pacanie. Zakochała się w tobie!
- Posłuchaj jeżeli to twoje kolejne kłamstwo...
- Obudź się w końcu. Przemawiam do ciebie i wynika z tego, że nie kłamię. Ja niegdy nie kłamałem...
- Tak!? A sprawa z Juliet to co!? To nie było jedno wielkie kłamstwo!? Wciemnianie mi, że ona mnie nie kocha!?
- Przymknij się i otwórz w końcu oczy. Ona cię omamiła..
- Nie mów tak o niej.
- Będę mówił co tylko mi się zechcę. Uważam, że to menda...
- Co powiedziałeś???
- To co uważam za rozsądne...
- Ty wogóle wiesz co to słowo oznacza!?
- Ja przynajmniej nie rozkochuję w sobie innej dziewczyny a potem powduję, że ona wpada pod samochód...
- To przecież nei moje wina!?
- No chyba nie moja!
- Mogła się...
- Przymknij się bo niechcę ciebie słyszeć. Mam cię już dosyć. WYJDŹ STĄD!
- Nie mam zamiaru...
- A masz honor?
- Mam.
- Raczej dawno go straciłeś.
- Taaa, niby kiedy?
- Dwa dni temu kiedy zaczęłeś postepować jak Juliet. Czy ta idiotka tobą zawładnęła?
- Kocham ją a ty tego...
- Nie zrozumiesz!? Tak? A ty wogóle rozumiesz co to znaczy? zmieniasz sobie dziewczyny jak rękawiczki...
- Chyba ty...
- Sorry, ale nie. Przez kilka dni miałeś mętlik w głowie co mysleć o Lenie. Zakchałeś sie w niej...
- Co... ja,.. przecież.... niegdy...
- Tłumaczysz się a to jest najlepszy dowód....
- Dowód na co? Na zbrodnie?
- A kogo tu widzisz na tym łóżku?
- Nie zabiłem jej.- powiedział a Danielajuż szlag trafił. Podszedł do mnie i złapał mnie za koszulę.
- Nie wiesz co znacza spiączka? Ona może już nigdy się nie wybudzić przez ciebie i twoją głupotę.
- Zamknij się.- rzuciłem i wyrwałem się chłopakowi
- Chyba ty się zamknij. Miałeś największy skorab w swoim życiu, perełkę i sam dobrze wiedziałeś czego chciałeś...
- No czego? Panie wszechwiedzący.
- Zakochałeś się w niej, ale duma nie pozwoliła ci się przyznać. Miałeś jej to powiedzieć w dniu wypadku, miałeś odmienić swoje życie, ale pojawiła się ta małpa!
- Zamknij się idioto!
- Teraz to ty stul pysk, ponieważ to sa moje ostatnie słowa...
- No nareszcie.
- Odbiję ci ją...
- ŻE CO!?
- Sam słyszałeś.
- Ty nie możesz...- niedokończyłem gdyź rzucił się na jego. Zaczęliśmy się bić aż do momentu kiedy wpadła do nas pielęgniarka i rozdzieliła nas. Ordynator kazał nam wyjść ze szpitala, ale ja nei chciałem. Jednak w środku swej duszy jednak coś do niej czułem...
*************************************************************
Mamy kolejny rozdzialik :) Podoba się? Piszcie w komentarzach swoje opinie, proszęęęęę. Są one dla mnie bardzo wazne, gdyż nie wiem czy wam sie podoba lub czy mam coś zmienić. A inną drogą zapraszam do posłuchania piosenki w której się zakochałam :*
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Buziole :*******

niedziela, 29 marca 2015

Ogłoszenia duszpasterskie

Hej! Nie ma to jak Niedziela. Przepraszam was, ale rozdziałów nie będę pisała w weekend ( no chyba, że mnie olśni). Jak zawsze w te dni muszę się uczyć :( Tak na początek to zapaszam was do obejrzenia kabaretu. Może już niektórzy go oglądali. I LOVE <3 

Kabaret o skokach narciarskich i sezonie 14/15

Na początku oczywiście jest piosenka a potem temat :)
Rozpoczęcie mojego ulubionego kabaretu jest od 12 min 30 s do 24 min 26s
Serdecznie zapraszam was do obejrzenia :)
Jeżeli chcecie ze mną porozmawiać to piszcie przez Google+ lub Gmail :)
( Mam nadzieję, że Kinga K. mi odpisze :P )


Od Lewej Łukasz Kruczek, Kamil Stoch, Janek Ziobro i Piorek Żyła
Zapraszam do komentowania :)
Jakbyście mogli to proszę was abyście zachęcili też innych do czytania tego bloga :) Byłabym z góry wdzięczna

piątek, 27 marca 2015

Rozdział 30

Rozdział 30
 

(Daniel)
 

Prosiliśmy lekarza, który rozkazał przewieść Lenę do innej sali. Wypowiedział tylko, że dziewczyna jest w cięzkim stanie a jej życie jest zagrożone. Próbowaliśmy go zatrzymać, ale groził, że jeżeli go nie zostawimy to na zawsze możemy się z nią pożegnać. No tak, gdybyśmy go nie zostawili to mógłby jej nie uratować. Ale czy mu się uda? Usiadłem na krześle a obok mnie inni.
- To moja wina...- zaczęłem
- Nie, nie twoja raczej moja.- powiedział Kot
- Mogłęm ją zatrzymać...
- Jak to!?- zapytała Ewa a ja wszystkim opowiedziałem o wszystkim. Nie mogłem im wmawiać, że to nie moja wina. Ja byłem za to odpowiedzialny, za to, że nie powstrzymałem Juliet, że pozwoliłem biec Lenie, że mój najlepszy przyjaciel mnie schanibił, naśmiewając się z niej. Po chwili usłyszałem telefon Kamila.
- Halo, trenerze.- powiedział
- Gdzie wy do ulicha jesteście. Szumkamy was z trenerami a was nie ma. Where're you?- rozległ się głos Kruczka, nabrzmiewający z telefonu.
- Jestem w szpitalu...
- Po co?
- Lena miała wypadek...
- Już do was jadę. Co jej jest?
- No, ona...
- Dobra powiesz mi później.
- Trener zawsze musi mi...
- Przerywać?
- Taaa.- powiedział chłopak i zakończył rozmowę. Po kilkunastu minutach Kruczek wraz z Stoecklem byli wraz z nami. Nie mogliśmy spokojnie usiedzieć. Jak widzieliśmy jakąś pielęgniarkę lub lekarza to pytaliśmy sie o siostrę Kota. Nikt jednak nic nie wiedział. Kamil siedział i obejmował przerażoną Ewę. Stoeckl wraz z Kruczkiem rozmawilali, a Maciek niespokojnie chodził po korytarzu. Ziobro i Zniszczoł po raz pierwszy zachowali się normalnie, a Piotek przyglądał sie szpitalnym tablicom. Ja opierałem się o białą, zimną ścianę z myślą, że nic jej nie będzie. Siedzieliśmy tak godzinę aż do nas podszedł znajomy lekarz. Maciek od razu go poznał i podbiegł do niego.
- Proszę pana, co z nią jest?- zapytał a wszyscy podeszlismy do nich ciekawi jego odpowiedzi.
- Na szczęście atak przeszedł. Mam dla was dobrą wiadomość i złą, którą wybieracie?- zapytał starszy mężczyzna.
- Dobrze by było gdyby były dwie dobre wiadomości.- powiedziałem.
- Też chciałbym żeby tak było, niestety tak nie jest. No to zacznę od pozytywnej. Pani Kot jak już wiecie nie ma ataku a jej badania wyszły poprawnie. Nie ma żadnych obrarzeń wewnętrznych, ma tylko złamaną nogę, która jest już w gipsie. Prosiłbym żeby pacjentka miała ubranie na zmianę, gdyż musieliśmy rozciąć jej nogawkę w spodniach. Zła jest taka, że dziewczyna jest w śpiączce. - powiedział mężczyzna a ja na te ostatnie słowa usiadłem. Nie wytrzymałem tego napięcia ani tego co się może stać z Leną.
- Na jak długo?- zapytała Ewa
- Nie wiadomo. Jak będziecie ją odwiedzać to proszę was o to żebyście dużo do niej mówili, śpiewali dzięki temu może jej się poprawi. Niestety trzeba mieć cierpliowść.- powiedział mężczyzna i odszedł. Nie mieliśmy zamiaru rozmawiać aż do momentu kiedy podeszła do nas pielęgniarka.
- Są państwo rodziną Leny Kot?- zapytała.
- Tak.- powiedział Piotrek.
- Teraz może ją odwiedzić tylko jedna osoba, na więcej nie pozwolę. Dziewczyna jest w satnie ustabilizowanym, ale w każdej chwili może jej się podorszyć, więc kto idzie?- zapytała a my wszyscy spojrzeliśmy na jej brata.
- Maciek pójdzie.- powiedziałem a chłopak wstał i poszedł wraz z dziewczyną. Trenerzy rozkazali nam żebyśmy udali się powoli do wyjścia, gdyż mięliśmy wrócić do hotelu. Po minucie wszyscy w ciszy znaleźliśmy się na dworzu.

~***~
 

(Maciek)
 

Poszedłem za pielęgniarką do małego, ciemnoniebieskiego pomieszczenia. Świeciła tylko jedna lampka, która przyprawiała o dziwny nastrój. W pomieszczeniu znalazłem szpitalne łóżko i leżącą na niej dziewczynę. Wzięłem sobie mały stołek i usiadłem przy niej. Byłą podłączona pod aparaturę. Jej włosy lekko opadały jej na ramiona a spod kołdry wystawały tylko ręcę. Wyglądała jak śpiąca królewna, moja mała księżniczka... Odgarnęłem jej kosmyk włosów a na moim policzku pojawiła się mała łza. Przypomniałem sobie słowa lekarza.
- Cześć Lenka.- zaczęłem a moje gardło coraz bardziej się zaciskało.- To ja... Maciek. Szkoda, że jesteś pogrążona w wiecznym śnie.
Powiedziałem i zaczęłem płakać. Musiałem być silny, ale mi to nie wychodziło.
- Pamiętasz kiedyś nasze wspólne święta?Ja, Kuba i ty. Razem pod choinką a potem na dworze szukając gwiazdki. Kuba wtedy zaliczył wielką glebę na śniegu a potem ty i ja. Razem leżeliśmy na śniegu przyglądając się w niebo. Chciałbym... wiedzieć cię teraz... taką jak kiedyś. Szczęśliwą..., żartującą,... wiecznie uśmiechniętą...
- Nie martw się.- powiedział damski głos stojący przy drzwiach. Popatrzyłęm się na dziewczynę i wytarłęm łzy.
- Nie musisz tego robić. Przecież masz prawo być nieszczęśliwy.- powiedziała i podeszła do mnie. Poznawałem tą dziewczynę. Miała blond włosy, brązowe oczy i szeroki uśmiech. Ubrana w strój pielęgniarki.
- To ty?- zapytałem a dziewczyna zdziwiła się.- Ta dziewczyna, która widziałem dzisiaj po wypadku. Siedziałem na ławce.
- To ty?- zapytała
- Tak to ja...- powiedziałem.- Jesteś tu pielęgnirką?
- Tak pracuję tu.- odpowiedziała i popatrzyła się na moją siostrę.- Nie martw się na pewno z tego wyjdzie.
- Jestem Maciek.- powiedziałem i podałem jej rękę.
- Sara.- powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się.- Wybacz mi, ale przyszłam gdyż ordynator powiedział, że czas na odwiedzanie się skończył.
- No dobrze.- powiedziałem i nachyliłem się nad moją spiącą książniczką i pocałowałem ją w czoło. Dziewczyna odprowadziłą mnie do drzwi.
- Możesz ją odwiedzać kiedy tylko ze chcerz.- powiedziała.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że jeszczę się z tobą spotkam.- pwiedziałem a dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
- Mam taką nadzieję.- szepnęła.

~***~
 

(Daniel)
 

Wczorajszy dzień był okropny i pełen nowych doznań. Wstałęm rano i zobaczyłem, że Phillipa nie ma w pokoju a reszta chłopaków siedzi na łóżkach.
- Siema.- powiedział Fannemel.
- Siema.- odpowiedziałem i usiadłęm na łóżku.- Słyszęliście co się wczoraj stało?
- Nie.- powiedział Tom rozgrywając kolejną partyją kart z Bardalem.
- Jakieś ploteczki z otaczającego nas świata?- zapytał Fannemel.
- Wróciła Juliet...
- Wiemy to.- rzucił Tom.
- Spodkała się z Phillipem.
- Co!?- krzyknął Tom
- To co słyszałeś. Gościu wybrał ją pomiędzy Leną i mną. Myślałem, że nasza przyjaźń sie liczy, ale ona zupełnie go omamiła. Polka ich widziała i zapłakana wpadła na mnie. Potem ja poszedłęm wygarnąć Sjoeenowi, a pochwili znalazłem się w szpitaliu. Jak się okazuję Lenę potrącił samochód i była w ciężkim stanie. Żebyście ją widzieli...
- Nic się jej nie stało?- zapytał Bardal.
- Dostała szoku a teraz jest w śpiączce.- powiedziałem a wpokoju zapadła cisza.
- Oby się wybudziła.- powiedział Fannemel
- Tylko mam do was prośbę. Phillip nie może się o tym dowiedzieć, ok?- zapytałem a wszyscy przytaknęli.

~***~
 

(Maciek)
 

Obudziłem się z okropnym bólem głowy. Był nie do wytrzymania. Wstałem i rozejrzałem się po pokoju. Podeszłem do swojej walizki i po cichutku ją otworzyłem. Wziąłem jedną z tabletek i poszedłem do łazienki szybko się przebierając. Nie miałem ochoty na godzinne siedzenie przed lustrem i sprawdzanie jak wyglądam. Mam siostrę w szpitalu. To wystarczy. Usiadłem na łóżku z myślą, że kiedyś będę musiał wszystko powiedzieć rodzicom dziewczyny. Nie wiedziałem co mam zrobić w tej sprawie. Wybawił mnie SMS z prośbą o spodkanie. Podszedłęm pod dany adres i spojrzałem stojącego tam chłopaka. Był on nie wiele niższy odemnie, miał brązowe włosy a na sobie nosił czarną kurtkę.
- Kuba!- krzyknąłem i przytuliłem się do chłopaka.
- Siema młody.- rzucił chłopak, który był o dwa lata odemnie starszy.
- Nie wiesz jak się cieszę, potrzebuję twojej pomocy.- powiedziałem
- Służe. Młodszemu bratu zawsze.
- Posłuchaj, pamiiętasz Lenę?- zapytałem
- Jak nie mogę pamiętać swojej siostry ciotecznej. Chyba niejestem aż taki głupi jak inni.
- Miała wypadek, potrącił ją samochód...
- Uuuu, nic jej nie jest.
- Jak na razie nie. Było gorzej.
- Więc w czym mam ci pomóc?
- W końcu będę musiał powiedzieć to jej rodzicom, ale nie wiem czy ona by tego zechciała.
- Może na razie nie stresuj ich. Chociaż powinieneś im powiedzieć.
- Wiem, ale jak do niej zadzwonią to co?
- Pamiętasz jak przechodziłeś mutacje to miałeś trochę podobny do niej głos.- zaśmiał się

~***~
 

(Phillip)
 

Siedziałem w łazience i przyglądałem się  sobie. Przecież ja nie jestem potworem? Czemu tak potraktowałem Daniela? Ale w końcu to on zniszczył mój związek z Juliet. Stanęłem przy drzwiach i powoli zsunęłem się z nich. Siedząc na podłodze nei wiedziałem co mam zrobić. Ratując swoją miłość czy przyjaciela. Oparłem głowę o drzwi i uśłyszałem głos Daniela. Wcześniej mówił coś o szpitalu, ale ja nie wiedziałem o co mu chodzi. ,,Tylko mam do was prośbę. Phillip nie może się o tym dowiedzieć, ok?" On coś przedemną ukrywał. Wyszedłem z łazienki i spojrzałem na Daniela. Chciałem zabić go wzrokiem. Ciągle mnie okłamywał a ja miałem tego dość. Postanowiłem wybrać się do szpitala. W końcu mieliśmy w tym mieście tylko jeden a ja wiedziałem o któy chodziło. Chciałem się dowiedzieć co przedemną ukrywa...

*****************************************************
Podoba sie? Jestem ciekawa jak Phillip odbierze wiadomość, że Lena jest w śpiączce. A jak wy myślicie? Obojętnie obok niej przejdzie czy zaniepokoji się. Szczerze powiedziawszy to jak pisałam o tym kiedy Maciek był sam na sam z "śpiącą książniczką" to się aż popłakałam. Nawet radosna piosenka, która mówi o tym zeby uśmiechać się każdego dnia, gdyż nie wiesz co cię spodka jurto... Zapraszam do komentowania, ankiety i obserwowania :)))

(Tu macie link to tej piosenki Keep smiling)

czwartek, 26 marca 2015

Rozdział 29

Rozdział 29
 

(Maciek)
 

Stałem przyglądając się ratownikom norweskim. Nic nie mogłem zrobić... Dziewczyna została położona na przenośne łoże a na jej ustach pojawiła się maska przez którą dopływało powietrze. Miałem zamiar pomóc ratownikom, kiedy dziewczyna zaczęła się dusić. Jeden z mężczyzn przetrzymał mnie i powiedział żeby zajęli się tym fachowcy.
- Proszę pana do jakiego szpitala jedzieice?- zapytałem pierwszego lepszego ratownika. Mężczyzna nie miał czasu i tylko podał mi karteczkę z adresem. Cały roztrzęsiony odeszłem od miejsca zdarzenia. Usiadłem na pobliskiej ławce i zaczęłem się obwiniać. Załamany myślałem co teraz będzie.
- Hej, nic ci nie jest?- usłyszałem damski głos. Przedemną stała niewysoka blondyna. Trzymała swoje kosmyki włosów, które przeszkadzały jej w dojrzeniu mojej twarzy. Jej brązowe oczy spoglądały na mnie z zaniepokojeniem.
- Nie nic.- odpowiedziałem a ona usiadła obok mnie.
- Nie sądzę.- powiedziała a ja nie miałem zamiaru odpowiadać- Ta dziewczyna, która miała wypadek, to...
- Moja siostra cioteczna.
- Bardzo mi przykro.- powiedziała a ja usłyszałem w jej głosie smutek.- Nie jedziesz do szpitala?
- Zaraz pojadę, ale nie mam już siły...
- Ej, na pewno ją w sobie masz. Nie zadręczaj się tylko jedź do szpitala. Możliwe, że jej się nic nie stało.
- Masz rację.- powiedzałem a blondynka wstała i uśmiechnęła sie do mnie, poczym poszła w kierunku budynków mieszkalnych. Wstałem i poszedłem w przeciwnym kierunku. Zajęło mi to nie wiele minut, a ja wpadłem do pokoju jak szalony.
- Ej, Maniek co ci?- zapytał Żyła a ja zabrałem kluczyki z komody.
- Nic, moja sprwa.- rzuciłem a Kamil stanął przedemną.
- Ewa ci już mówiła?- zapytał Stoch.
- O czym?
- Lena się zakochała.- powiedziała Ewa a ja zdziwiłem się.
- Jak? W kim? Kiedy? Dlaczego? Wy wiedzieliście? Czemu zawsze dowiaduję się ostatni?- tylko te pytania przychodziły mi na język
- W Phillipie.- odpowiedział uradowany Jasiek
- A gdzie ona właśnie jest?- zapytał Olek
- To moja sprawa.- pwiedziałem zasmutniony.
- Na pewno nie tylko twoja.- zadeklarował Pieter
- To powinna wiedzieć tylko rodzina a wy nią nie jesteście.- powiedziałem i miałem zamiar wyjść z pokoju, ale zatrzymała mnie Ewka. Złapała mnie za rękę.
- Ty sie denerwujesz.
- Nie.
- Przecież widzę. Masz lekko podkrążone oczy, gardło ci się zaciska i cały sie trzęsiesz. Maciek co jest?- zapytała przerażona a ja nie mogłem tego trzymać w sobie.
- Lena miała wypadek...
- CO!?- krzyknął Wiewiór a ja zaczęłem im opowiedać całą historię.
- Teraz jadę do szpitala, ale to nie jest wasza sprawa. Niestety rdzinna...
- Nie, nie, nie. My jedziemy z tobą. W końcu teraz my wszyscy jesteśmy wielką rodziną a Lena tez sie do niej zalicza. Nie obchodzi mnie to co sobie pomyślisz, ja jadę z tobą.- zadeklarował Kamil
Skończyło sie na tym, że wszyscy pojechaliśmy do szpitala.

~***~
 

(Daniel)
 

Teraz coraz bardziej dziwiło mnie zachowanie Phillipa. Jak to on ma dziewczynę? Przecież by mi o tym powiedział. Szybko ruszyłem szukając przyjaciela. Przeszedłem obok naszej ulubione kafejki aż doszedłem do obiektu sportowego. Oczywiście była to skocznia. Po prawej stronie znalazłem chłopaka w niebiestkiej kurtcę a przed nim stojącą dziewczynę. Miała ona czarne włosy i kurtkę. Znowu musiała mi przeszkodzić. O co jej chodziło? Nie mogła zostwić Philla i Lenę w spokoju? Przecież i tak go nie kochała. Podeszłem szybciej.
- Sjoeen!- krzyknąłem a dziewczyna odwróciła się w moją stronę.
- Daniel, patrz kogo znalazłem.- powiedział uradowny Phillip. Z czego on się tak cieszył? Za to, że odnalazł mendę? Za to, że złamał komuś sercę? Podeszłem do nich i osunęłem Juliet od chłopaka.- Co ty jej robisz?
- A ty co robisz?
- Spodkałem się z Eriksson.- powiedział a ja skrzyżowałe ręcę na piersi.
- Na pewno nic więcej?
- Nie nic.- odpowiedział Sjoeen a dziewczyna miała ochotę właśnie w tej chwili zabrać głos.
- Zamknij się!- warknęłem
- Jak ty się odzywasz do dziewczyny!?- zapytał lekko zdenerwowny Sjoeen.
- A ty co robisz dziewczyną?
- Nic.
- Nic"- powtórzyłem- Zupełne nic. Nie łamiesz im serc i niczego takiego.
- NIE, i weź się odczep.
- On się już nie doczepi, jak się czegoś przyczepi to będzie kłopot.- powiedziała dziewczyna i przytuliła się do chłopaka.
- Jak to?- zapytał mój przyjaciel.
- On nas rozdzielił!- jęknęła zaczynając swój teatrzyk.- Zapłacił mi za te, żebym milczała i się nigdy z tobą nie spotykała.
- O ty...! Przysięgłaś, że nie powiesz.
- Zapłaciłeś jej!?- zapytał  zdziwiony chłopak.
- To tylko dlatego, że...- zamierzałem się wytłumaczyć.
- Odpowiedz!
- Tak zapłaciłęm jej ze to, że...
- On nas rozdzielił.- wyjąkała dziewczyna z kruczoczarnymi włosami.- Chciał tego od samego początku.
- Kobieto, weź się puknij...
- Tego dnia, kiedy zniknęłam on mnie wywiózł. Błąkałam się po krajach i dzielnicach. Przeżyłam coś okropnego, niektórzy chcięli mnie wykorzystać. Ja cie kochałam a on tego nie chciał.
- Ty idioto! Jak mołeś to zrobić!- krzyknął Phillip i złapał mnie za kurtkę.
- To ja ty mogłeś zranić Lenę?- wykrzyknęłem, gduż nie mogłem już wytrzymać.
- O czy ty mówisz?
- Widziałem ją przed chwilą zapłakaną. Wpadła na mnie i nie wiedziała kompletnie gdzie jest. Przechodziła totalny szok przez ciebie.
- Niby czemu przezemnie?
- Zakochała się w tobie branie!- krzyknąłem a ten uciszył się.- Nie chciałem, żeby ona tu przyjeżdżała. Juliet zawsze sprawia problemy. Wiedziałem, że jeżeli ona was razem zobaczy to odejdzie a jak ty ją znowu zobaczysz to do niej wrócisz. I co?
- Nie słuchaj go... On znowu kłamie. Przec całe życie kłamał a ty w to wierzyłeś.- powiedziala Juliet przytulając się do chłopaka.
-Mam ciebie dosyć!- krzyknął chłopak.
- Ja ciebie też!- odpowiedziałem
- Myślałem, że mam przyjaciela.
- A ja myślałem, że mam takiego, który ma dobrze poukładne  w głowię.
- Zawiodłem się na tobie.
- Phillip, tego nie już co dłużej przedłużać. Albo ja, albo Juliet, kogo wybierasz?
- Zgadnij.- powiedział chłopak i przytulił sie dziewczyny
- No tak. Wiedziałem. Za to ja zabiorę ci coś co miałeś, ale wypadło ci to z rąk.
- Co niby?
- Odbiorę ci miłość Leny. Prawdziwą miłość. Może nie zdobędę jej tak zbyt szybko, ale czas leczy rany.
- Czyli co będziesz do niej startował?- zapytał Phillip lekko zaśmiany.
- Tak, będę walczył o szczerą miłość, która na pewno nie opera się na kasie. Pamiętasz jak twoja mama czytała nam kiedyś bajki? Nasze życie jest jak bajka. Ty jesteś ksiąciem, któy mógł mnieć wszystko, prawdziwą miłość, zaufanie. Miałeś do wyboru przepiękną księżniczkę lub taką samą, ale okropną. Wybrałeś tą drugą i wiedz, że nigdy nie będziesz z nią szczęśliwy.
 

Odeszdłem od nich a na twarzy Juliet pojawił się uśmiech zwycięzcy. Triumfowała nademną tylko z tego powodu, że on jej nonstop ulegał. Miałem zamiar wrócić do hotelu gdy nagle zadzwonił do mnie Kamil.
- No siema, coś się stało?-zapytałem
- Wiesz już!?- zapytał
- Niby o czym?
- Czyli, że jednak nie wiesz. No więc przyjeżdżaj do szpitala.
- Coś się stało?
- Lena miała wypadek.
- Tu do najblizszego?
- Tak.
- Już zaraz będę.- powiedziałem i rozłączyłem się. Jednak miałem te przeczucie niebezpieczństwa. Nie trzeba było jej samej zostawiać. Zamówiłem sobie taxówkę i podając adres pojechałem.
- Coś się stało, proszę pana?- zaciekawił sie kierwoca.- Wygląda pan na poddenerwowanego. Żona rodzi?
- Co proszę? Nie, nie mam żony. Mam dopiero osiemnastkę.
- W tym wieku też można mieć żonę.- powiedział mężczyzna.- To po co pan tam jedzie.
- Moja koleżanka miała wypadek. Potrącił ją samochód.
- To jeden z najgorszych przypadków.
- Dlaczego?
- Moja żona też kiedyś miała wypadek. Zapadła w śpiączkę a potem się nie obudziła. Leżała tak rok, do czasu kiedy nasze dziecko zaczęło chodzić do przedszkola. Jej serce po jakimś czasie przestało bić a ja zostałem sam z córeczką na tym świecie.
Szczerze powiedziawszy sazmuciła mnie historia tego mężczyzny. Oby nasza się tak nie zakończyła. Po kikunastu minutach byłem już na miejscu. Przed szpitalem znalazłem Kamila.
- Już jestem.- powiedziałem- Gdzie jest Lena?
- Chodź pokażę ci.- powiedział brunet i zaprowadził mnie do jednej z sal. Podeszlismy do szkła gdzie za nim najdowała się dziewczyna. Serce zaczęło waliś mi mocniej. Usiadłem obok Maćka.
- To moja wina, mogłem jej jakoś pomóc.- powiedział Kot
- Maniek, to nie twoja wina.- powiedziała Ewa.
- Tak to prawda. To ja za ten wypadek biorę odpowiedzialność.- powiedziałem i wiedziałem, że w końcu trzeba wyznać im prawdę. Miałem zabrać głos gdy nagle do pokoju, gdzie znjadowała się dziewczyna, wbiegł lekarz i kilka pielęgniarek. Mężczyzna krzyczał na kobiety a my podeszlismy do szkła. Widzeliśmy tam naszą młodą Polkę, która cała się trzęsła. Pochwili dostała drgawek a jej głowa nie pewnie poruszała się w każdą stronę. Zaczęła krzyczeć, piszczeć i zwijać się z bólu. Kamil zabrał Ewę i przytulił ją mocno do siebie. Blondynka płakała i nie można było tego nie zauważyć. Lekarz robił co tylko można było. Dziewczyna była jakby opętana, jakby miała Parkinsona. Mężczyzna podszedł i zadał jej kilka elektowstrząsów. Ta pochwili zastygła w bez ruchu a do pokoju wpadli inni lekarze. Pochwili wszyscy wybiegli, pchając łóżko Leny. Jej twarz skamieniała a po ostatnich ruchach w sali nie było już śladu. Czułem, że zdarzy się cos okropnego, ale chciałem odpiędzić od siebie te myśli. Czyżby miała skończyć tak jak żona tego taksówkarza?


************************************************************
Podoba się? Ciekawi co będzie niedługo? Przepraszam, że rozdział jest tak późno, ale miałam dzisiaj spodkanie z pierwszoklasistami z podstawówki. Uczyłam ich jak się robi kwiatki z bibuły. Jedna z dziewczynek zrobił dla mnie kwiatuszka :) Jak tam u was? 
Zapraszam do komentowania, pytania, ankiety i zaobserwowania bloga :))))

środa, 25 marca 2015

Rozdział 28

Rozdział 28
 

(Daniel)
 

Przeszedłem przez ciemne uliczki naszego miasta i doszłem do hotelu. Zdjęłem pośpiesznie kurtę i przywitałem się z recepcjonistką. Udałem się do swojego pokoju i zawuażyłem siedzących tam wszystkich Norwegów oprucz Phillipa. Nie zauważyli, że wszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko. Wyjęłem telefon i napisałem SMS'a do Maćka z prośbą by do nas przyszli. Pokilku minutach byli już u nas w pokoju.
- O siema, chłopaki po co przyszliście?- zapytał Anders.
- Daniel nas prosił.- odpowiedział Maciek
- O co tutaj chodzi?- zapytał Tom
- Muszę wam wyjaśnić jedną sytuację.-powiedziałem a chłopaki ze zdziwieniem patrzyi się na mnie.- Juliet wróciła.
- Jak to!?- rzucił Tom, który omało co niespadł z krzesła.
- Tak to!- krzyknęłem
- O co chodzi z tą Juleit?- zapytał Jasiek
- Onie nie wiedzą?- zapytał Fannemel a ja pokiwałem przecząco głową.- Jest to była dziewczyna Phillipa.
- No i co z tego?- zapytał Maciek a Anders uderzył się w czoło. Tom opowiedział chłopakom o co nam chodzi a ja musiałem im wyznać co zrobiłem przed chwilą.
- Widziałem ją dzisiaj. Poprosiłem ją o to by nie ukazywała się Phillipowi i Lenie. Ta nie chciała tego zrobić i kazała mi zapłacić 1000 ze milczenie. No i zapłaciłem.
- Ale tysięcy jakich?- zapytał Kamil
- No euro oczywiście! Tylko teraz, to zabrzmi dziwnie, ale musimy ich bronić przed nią.
- Jest aż taka zła?- zapytał Olek.
- A żebyś widział.

~***~
 

(Phillip)
 

Wróciłem do sowjego pokoju gdzie byli moi koledzy. Byłem bardzo szczęśliwy. Od czasu kiedy pojawiła sie ona moje życie nie oliczalnie się zmieniło. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Widziałem tylko jak Norwegowie mówili coś do mnie, nie zważałem na to uwagi. O 20.00 poszedłęm do łazienki by się umyć. Wyszedłem z niej jakby ktoś wetchnął we mnie nowego mnie. Szczęśliwszego, cieszęcego się z życia, w końcu nie wiem czy jak wyjdę z hotelu to czy wogóle wrócę. Rzuciłęm rzeczy do walizki i usiadłem na łóżku. Wyjąłem telefon i popatrzyłem się w ścianę znajdującą się naprzeciwko. Miałem przed twarzą Lenę, śmiejącą się. Przypominałem sobie ostatnie chwile z mojego zycia w któym byłem najszczęśliwszym chłopakiem. Myślałem, że między nami nic nie będzie. Zwyczajne unikanie się, nie odzywanie... Poczułem się bardzo dziwnie gdy spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Miałęm na środku aplikację Fb. Kiliknęłem na nią i ukazło mi sie profilowe dziewczyny, dzięki której byłem najszczęśliwszy. Przez chwilę spoglądałem na nią i sobie coś uświadomiłem. Sam myślałem, że to będzie tylko przyjaźń a jednak... Chyba się zakochałem. Tak to musiało być to. Czułem się jak podczas spodkania w któym wyznałęm Juliet, że ją kocham. Czułem coś do Polki. Tej przepięknej, niebieskookiej brunetki. Tylko ona potrafiła mnie odmienić, a ja się w niej zakochałem. No cóż niedługo kończy się sezon a ja nie mam zbyt dużo czasu. Jutro jej o tym powiem...

~***~
 

Znowu obudził mnie śmiech jednego z chłopaków. rzekręciłąm się na bok i sprawdziłą która godzina. Była 9.00. No tak! Dziaj miałam pomóc trenerowi. Wstałam z łóżka i niezauważyłam tego, że moja walizka leżała po drugiej stronie pokoju a ja spałam nie na swoim łóżku. O kuna! Byłam na łóżku Jaśka. Pokazałam na miejsce i wypowiedziałam kilka słów.
- Co ja tam robiłam?
- Nie pamiętasz?- zapytał Kamil
- A czy wyglądam na taką, która by wiedziała?- rzuciłam a Pieter się zaśmiał.
- Kiedy Phillip wyszedł ty położyłaś sie na tym łóżku i zasnęłaś.'- powiedział Wiewiór
- To gdzie był Jasiek?- zapytałam i zaciągnęłam sobie za dużą koszulkę po uda.
- Spał na twoim.- odpowiedział Kamil
- Aha.- dodałam i poszłam do łazienki. Odświerzyłam się i ubrałam się w szare rurki, czarną bluzkę w kwiatki. Założyłam naszyjnik, który dostałam od nieznajomego i związałam włosy, plocąc sobie pięknego kłosa. Gunkę owinęłam w czarną chustkę i szczerze powiedziwaszy wyglądałam jak Cleo. Wyszłam z łazienki i nie zwracając na nikogo uwagi wybiegłam z pokoju. Udałam sie do terenera Kuruczka i niezważając na nic zapukałam do drzwi.
- Dzień dobry.- powiedziałam po cichu i weszłam do pokoju. Zauważyłam tam Łukasza, który wyszedł z łazienki cały w paście od zębów. Cichutko sie zaśmiałam a on na chwilkę zniknął.
- Witam, witam moja droga. Coś sie stało?
- Nie, nic. Pan wczoraj kazał mi przyjść.
- No tak, zapomniałem. No nic. Zaraz przyjdzie Ewa i cię zabierze.
- A w jakim celu?- zapytałam i do pokoju wpadła żona Stocha.
- Dzień dobry mam nadzieję, że sie nie spóźniłam.- powiedziała i przywitała sie ze mną i z Łukaszem.
- Nie, właśnie o tobie rozmawialiśmy. Więc idziecie?- zapytał
- E, no właśnie gdzi...
- Tak juz idziemy, zgodził sie.- powiedziała Ewa i wzięła mnie za rękę i razem wyszłyśmy z pomieszczenia. Przez chwilkę szłysmy po cichu, aż do momentu kiedy weszłyśmy do samochodu.
- Dowiem się w końcu?- zapytałam
- Nie powiedział ci!?- zapytała a ja przecząco pokiwałam głową.- Jedziemy porobić zdjęcia...
- I o to ten cały cyrk?
- Skoczkom.
- Spokoooo.
- Norweskim.- powiedziała
- Na bogato.- rzuciłam i uśmiechnęłam się do blondynki. Po kilkunastu minutach nie siedząc w ciszy, nie siedząc w ciszy podkreślam, byyśmy juz na miejscu. Całe roześmiane i gotowe do pracy wyszłyśmy z auta. Słuchając najlepszech piosenek i opowiedzacjąc sobie o swoich przypałąch i innych, było supuer. O tworzyłyśmy bagażnik, gdzie znajdowały się dwa aparaty, statywy i inne "cósie". Z trudem wyjęłyśmy rzeczy. Podbiegł do nas mężczyzna, który tak samo jak my nie miał na sobie kurtki. Idealnie po angielsku przedstawił się i powiedział, że inni już na nas czekają. Zabrał nam kilka więkaszych sprzętó i poszliśy na halę. Rozłorzony już był wielki, biały...
- O jesteście!- krzyknął terener Norwegów.
- Dzień dobry.- powiedziałyśmy
- Gotowe do pracy?- zapytał mężczyzna
- Jasne.- powiedziała Ewa poczym zamieniła kilka słów z Norwegiem. Ja zaczęłam rozkładać inne potrzebne nam rzeczy, które były nam potrzebne. Spędziłyśmy w tym towarzystwie trzy godziny. Stoeckl poprosił nas abyśmy zrobili im zdjęcia do ich stronki, ale i indywidualne. Musiałyśmy się przeniść na skocznie i do sali. Widziałam kilku znanych mi Norwegów, ale i tych innych. Na pożegnanie Phillip mi pomachał a ja jemu. Czułam się taka szczęśliwa. Coś w mnie się pękło. Chyba przełamała sie ta bariera, którą już dawno przekroczyłam. Ominęłam już przyjaźń i nigdy więcej nie miało być miłości a jednak... jest Phillip. Ruszyłyśmy już spakowane do auta. Oparłam głowę o szybę i pozostałam tak przez krótką chwilę. Myślałam. O nim, o mnie i o tym co będzie. Moje przemyślenia przerwała żona Stocha.
- Ej, coś ci jest?- zapytała
- Nie.- powiedziałam rozarzonym głosem
- Jesteś zakochana w kimś?
- Nie skąd.- rzuciłam i zaczęłam się jąkać.
- Tłumaczysz się, więc kto to i czy go znam.
- Masz mnie.- powedziałam i uśmiechnęłam się do niej.- To Phillip.
- Sjoeen?
- Tak.
- Zakochałaś się w nim?
- Tak, nie, może, tak, nie, może...
- Ej, no to co?
- Chyba tak.- powiedziałam a mój telefon zawibrował. Wyjęłam go z bocznej kieszeni spodni i zauażyłam napis "Phill". ,,Hej, proszę cię przyjdź dzisiaj pod skocznie. Mam ci coś ważnego do powiedzenia." Ręka mi lekko zadrzała a na moim policzku pojawił sie lekki rumieniec. Ewa stanęła na czerwonym świetle i zabrała mi telefon. Zaczęła pocichutku czytać.
- Randka! Kochana ja tu wyczuwam, że będzie coś między wami.
- Chyba skocznia!- rzuciłam a ta się zaśmiała.
- On się w tobie zakochał...
- Ej, spokojnie to tylko zwykłą wiadomość prosząca o spodkanie.
- Mój Kamil też taki był. Nieśmiały. Pewnego dnia wysłał mi SMS'a także z prośbą żebyśmy sie spodkali. Skońzcyło się na tym, że wyznał co czuję...
- Fajnie jest mieć kogoś tak bliskiego?
- Oczywiście, żebyś tylko wiedziała jak to jest. A na pewno się dowiesz.- powiedziała blondynka a ja uśmiechnęłam się do niej.- Tylko nie rozumiem kiedy macie się spodkać?
- Teraz.
- Skąd to wiesz?
- Mamy swoje triki.- rzuciłam
- To podwioze cię pod skocznie, ok?
- Dziękuję ci, jesteś kochana.
- Wszyscy mi to mówią.
O godzinie 13.00 szłam jeszcze chodnikiem na skocznie. Czułam, że wydarzy sie coś co odmieni moje nudne życie.

~***~
 

(Phillip)
 

"Oby tylko przyszła" myślałem sobie. Byłem dosłownie poddenerwowany i szczęśliwy. Nie mogłem opisać co sie ze mną działo. To coś większego niż była miłość do Juliet. Zataczałem kółka na chodniku a moje ślady zaznaczał śnieg. Trzymałem telefon w dłoni, który o mało co mi nie wypadł i spojrzałem na godzinę. Czułem się gorzej niż przed pierwszą komunią świętą. Nogi miałem jak z waty. Całe szczęście, że nie wzięłem kwiatka, gdyż chyba bym o nim zapomniał. Popatrzyłem na obiekt sportowy i nagle poczułem czyjąś dłoń na ramieniu.
- Hej, kochany.- powiedział damski głos. Myślełem, że to była ona ale Lene nigdy by do mnie nie powiedziała "kochany". Odwróciłem sie na pięcie i zauważyłem dziewczynę.
- To nie możesz być ty!?

~***~
 

(Ewa)
 

Szybko zamknęłam samochód i wbiegłam do hotelu. Otworzyłam na ościesz drzwi uderzając przy tym kogoś.
- Pieter nie chciałam.- powiedziałam a chłopak złapał sie za głowe z bólu. Po swoich jękach, Wiewiór zdjął ręcę i poszedł w głąb pomieszczenia.
- Żartowałem.- dodał i zaczął się śmiach.
- O mało co na zawał nie zeszłam.- powiedziałam
- Ja zawsze myślałem, że zawał dostają starsi ludzie.- powiedział Jasiek a Olek wybuchnął śmiechem.
- A czemu tak sie śpieszysz?- zapytał Kamil
- Lenka się zakochała.- powiedziałam a Maciek szybko wstał.
- Jak to!? W kim!? Już???- rzucał pytaniami
- W Phillipie.- odpowiedziałam a chłopcy zaczęli gwizdać a Maciek szczęśliwy wyszedł z pokoju.

~***~
 

Szczęśliwa spojrzałam na obiekt sportowy. Podbiegłam zwinnie i zobaczyłam Phillipa. Dziwne było to, że ktoś stał przed nim i to była chyba dziewczyna. Chyba tak... Podeszłąm bliżej i zaczęłam ich obserwować, chociaż wiem, że to nie leży w mojej naturze. Nieznajoma dziewczyna złapała jego ręce i powiodła na swoje biodra. Lekko przybliżyła się do niego, jakby chciała go pocałować a on ją. Zbliżali sie a ja nie mogłam na to patrzeć. Na moje policzki spodła łza pierwsza, druga i kolejne. Odsunęłam się trochę a łzy zupełnie zasłaniały mi ich. Może to chciał mi przekazać? Chciał wyjaśnić, że ma dziewczynę? Że nabrałam się jak idiotka? Nie chciałam na nich patrzeć. Na moją krurtkę spływały resztki łez a ja wytwarzałam nowe. Jestem głupia! Myślałam, że miłość istnieje. Nie rozumiałam ani logiki mężczyzn ani tego co Phillip mi zrobił. Ostatni raz kiedy płakałam to było na pogrzebie brata. Kiedy o nim wspominałam to wtedy nie były takie szczere łzy. Otarłam oczy o rękaw kurtki i nagle zaczęłam biec. Nie wiedziałam dokąd. Byle przed siebie. Po chwili zalana łzami wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Lena, co ty tu robisz?- zapytał
- Daniel?- zapytałam
- Tak to ja, a ty...- niedokończył gdyż mocno się do niego przytuliłam. Wypłakiwałam swój ból, który nosiłam w sobie.- Co się stało?
- Zakochałam się nie w tej osobie co trzeba.
- Ale jak to?
- Proszę cię nie kłam.- powiedziałam
- Ale o co chodzi?
- Przecież Phillip ma dziewczynę!
- Nie, nie ma...
- Kłamiesz! Widziałam jak się całują.
- Co!?
- To co słyszałeś!- krzyknęłam i pobiegłam przed siebie. Teraz chciało mi sie jeszcze bardziej płakać. Niedość, że wyszyscy mnie okłamują to na dodatek ja jestem idiotką. Zauwaną idiotką. Łzy zalały mi oczy, że nic nie widziałam. Czapka zsunęła mi sie jeszcze bardzej na uszy. Nie słyszałam nic, oprucz swojego bólu. Pochwili poczułam jakby ktoś połamał mi nogi. Nie wiedziałam co się stało, gdyż pisnęłam i uderzyłam się o coś mocnego w głowę. Chukiem opdałam na ziemię a moje oczy szybko się zamknęły powdując głęboki sen. Jedyne co słyszałam to czyjś krzyk, ale ja nie miałam zamiaru się obudzić.

~***~
 

(Maciek)
 

- Nieeee!- kzryknęłem.
Stałem na chodniku widząc dziewczynę leżąca na ciemnym asfalcie. Przed moimi oczami pojawił się obraz, który przed chwilą widzałem wypadek. Nieznajoma, która została potrącona przez samochód a następnie uderzając sie o twardą szybę.... Kierowca stanął samochodem przed ofiarą i powstał mały korek. O mój boże, przecież to nie może być ona. Była bardzo podobna do niej, ale... Nie, Boże prosze cię tylko nie to. Podbiegłem do miejsca wypadku i spojrzałem na dziewczynę. Brunetka, szare rurki i czarna kurtka. Do oczu zaczęły napływac mi łzy. To moja mała Lenka. Uklękłem przed nią i lekko przeniosłem ją na swoje kolana. Miała rozwaloną wargę a z głowy leciała jej krew. Szyba, trochę samochodu i droga to miejsca na których była damska krew. Przytuliłem się do jej zimnego policzka i zacząłem błagać o pomoc.
- Boże, uratuj ją proszę.- wyszeptałem i jeszcze bardziej zaczęłem płakać. Jeden z przechodniów podszedł do mnie i powiedział mi, że karetka zaraz tutaj będzie. Z samochodu wyszedł mężczyzna, który ją potrącił.
- Nie trzeba było pchać sie pod koła.- rzucił i ponownie wsiadł do samochodu. Tym razem odjechał a ja zostałem sam....


******************************************************
No i mamy klejny rozdział. Ktoś płakał, bo ja muszę się przyznać, że tak. Piszecie co sądzicie o zachowaniu Ewy, Leny, Daniela i Phillipa. Zapraszam też nie tylko do komentwania, ale i do ankiety oraz do zaobserwowania mojego bloga ( o ilę maic ezamiar go jeszcze czytać)
Pozdrawiam moje skoczki :**

wtorek, 24 marca 2015

####### (part 2)

Przepraszam odrazu wszystkie osoby, którę czekały na dzisiejszy rozdział. Niestety dodatkowe zajęcia, nauka, powrót do domu o 20.00, był powodem, że nie napisałam :( Wybaczcie mi, ale poprosu nie mogłam. Wierzcie mi, że to jest dla mnie szok. Mówiłam już mojej mamie w aucie, że przez ortodontę nie napiszę bloga.

- No i nie napiszę dzisiaj rozdziału. Kurczę dziś miał być ten najważniejszy moment.- powiedziałam i oparłam głowę o szybę samochodu.
- A co miało się dzisiaj dziać?- zapytała a ja odpowiedziałam z ironią.
- Dziewczynę miał porwać nieznajomy, który wrzuci ją do wulkanu, mamo.- rzuciłam a ta z dziwnym spojrzeniem mówiła wszystko.- Żartowałam

Dlaczego dzisiaj miałam go nie napisać!? Jestem bardzo wkurzona. Mogę wam tylko dać moje 100 faktów o sobie, które napsałam w weekend. Może jest ktoś podobny do mnie? Szukam internetowego bliżniaka poraz drugi xD. Żartuję już mam jednego *.*

1. Moje internetowe imię to Lena
2. Mam 14 lat
3. Urodzona 19.03
4. Warszawa
5. Mam pieska.
6. Rasa collie.
7. Wabi sie Flavio.
8. Chodzę do gimnajum.
9. Klasa 1 A
10. Matematyczno- przyrodnicza
11. Mam dwie siostry
12. Są to bliżniaczki.
13. Nie mam najlepszej przyjaciółki :(
14. Mam kilka wiernych koleżanek i kolegów :)))
15. Uwielbiam siatkówkę
16. Nie znosze piłki nożnej ( nie przepadam za nią, uważam, że to głupie biegać w tą i zpowrotem z piłką)
17. Gram w piłkę ręczną.
18. Pozycja: obrońca.
19. W szóstej klasie przez nadmiar tego sportu:
    19. złamałam sobie palca środkowego.
    20. zbiłam sobie palca wskazującego
    21. złamałam sobie palca bez określenia :)
    22. Wracałam do domu z siniakami.
    23. Raz z podbitym okiem
24. Kiedy przychodziłam do pielęgniarki to odrazu wiedziała, że będą potrzebne bandarze :D
25. Nie mam chłopaka.
26. Niektórzy się dziwią, dlaczego?
27. Uważam, że nie jestem zbyt ładna.
28. Nie mam kompleksów.
29. Koffam skoki narciarskie.
30. Moją ulubioną kadrą oprucz Polaków są Norwegowie.
31. Niemcy i Austriacy nie są moimi ulubieńcami, ale też ich nie nie lubię.
32. Mam kilku Polaków których koffam nad życie.
    33. Kamiś Stoch
    34. Pietrer Żyła
    35. Jasiek Ziobro
    36. Kimek Murańka
    37. i inni...
38. Uwielbiam Norwegów <3
    39. Anders Fannemel
    40. Phillip Sjoeen
    41. Daniel Andre Tande
    42. Johan Andre Forfang
    43. Anders Bardal
44. Mogłabym tak wypisywać bez końca.
45. Mój ulubiony kolor to niebieski.
46. Uwielbiam słodyczę.
47. Jestem brunetką.
48. Mam niebieskie oczy.
49. Wraz z koleżanką, Madzią, inaczj mówimy nazwy zwierząt.
    50. Pieseł.
    51. Konioł
    52. Koteł lub Kotła
    53. Pandeł
    55. Wężoł
56. Nie nawidze jak ktomuś pstrykają kości.
57. Nie umiem do końca wymawiać literki "r"
58. Mam około 165 cm wzrostu.
59. Mam dziwne marzenie
60. Mam zamiar zostać skoczkiem narciarskim, ale nie wiem czy mi sie to uda.
61. Najprawdopodobniej nie.
62. W domu mam skład ćwiczeń, którę wykonują skoczkowie.
63. Nie mam lęku wysokości.
64. Moim znienawidonym przedmiotem szkolnym jest Geografia.
65. Uwielbiam W-F
66. Jestem praworęczna.
67. Mam autografy od Olka Zniszczła i Krzysia Miętusa.
68. Nie długo dojdą też autografy od: Andiego Wanka, Stefana Krafta, Severina Freunda, Dawida Kubackiego, Manuela Popingera, Andreasa Koflera.
69. Mam dziwne przezwiska
70. Umiem rysować, ale nie tak ładnie jak inne moje przyjaciółki.
71. Narysowałam Pietera, Phillipa i Wanka.
72. Mam pomysły na 5 klejnych blogów :)
73. Uważam, że będzie co czytać, ale nadal nie wiem czy wam sie podoba mój blog.
74. Jeżeli pojadę do szpitala to lekarze i pielęgniarki wiedzą, że to jest mój drugi dom.
75. Zawsze myślałam, że to szkoła.
76. Mam dziwnych przyjaciół.
77. Sama nie jestem normalna.
78. Jestem Potterhead, Bambino i jak ja to mówię Skokonators :)
79. Nie lubię robić sobie zdjęć.
80. Zawsze wychodzę na nich okropnie.
81. Nie przepadam za biżuterią i spódnicami oraz sukienkami.
82. Kiedy moja koleżanka powiedziała, że kupiła mojego wroga, nie wiedziałam o co jej chodzi. Po któtkim namyśleniu dowiedziałam się, że to była spódnica.
83. Jak toś mówi: "I love you" ja mówię: "I hate you"
84. Uwielbiam Norwegię.
85. Chociaż nigdy tam nie byłam :P
86. Uwielbiam ze duże bluzy :D
87. Uwielbiam gdy pada deszcz, śnieg, itp..
88. Nienawidzę szpilek.
89. Jak w tym można chodzić!?
90. Wolę trampki.
91. Na pomysł o blogu ,,Nikogo nie szukam" wpadłam w ferię.
92. Za dużo glądałam filmów.
93. Niestety tych romantycznych XD
94. Uwilbiam komedie
95. Nie przepadam za łażeniem po sklepach (croop, H&M...)
96. Mój ulubiony cytat to :
    

       ,,Even when it's torught,       
         you gotta stay strong." ~ Bars&Melody
 

97. Kocham WSZYSTKICH SKOCZKÓW NARCIARSKICH I B&M
98. Często dogaduję innym ludziom.
99. Co by tu jeszcze napisać...
100. Nie wiem  *.*
101. Oświeciło mnie!!!!! (poraz pierwszy w tym roku myślę ^_^)

Zna ktoś jakieś fajne opowiadania o skoczkach? Podajcie linki :) i do następnego, czyli jutra- oby. Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie w komentarzach lub w wiadomości na Gamil'u xD.

poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 27

Rozdział 27

**************************************************
PROSZĘ O KOMENTARZE GDYŻ MAJĄ DLA MNIE SZCZEGÓLNE ZNACZENIE I ZAPRASZAM DO ANKIETY ;D
**************************************************
 

Od tego czasu wszystko układało się pomyslnie. Szczęśliwa z myślą, że jest obok mnie chłopak, który był moim najlepszym przyjacielem, szłam przez drogę zwaną życiem z innym podejściem. Tak mijał kolejny miesiąc aż przyszedł marzec. Śnieg w kiektórych krajach już stopniał, u niektórych jeszcze był a gdzie niegdzie nie było go wcale. Phillip przez cały ten czas towarzyszył mi przy trudnych chwilach i nietylko. Z tego powodu, że zwiedzał już bardzo dużo krajów, w każdym mnie oprowadzał. Poznałam nowe osoby i miasta. Ich obyczaje i kulturę. Nadszedł czas na Oslo, gdzie mięliśmy spędzić dosłownie tydzień. Wraz z Norwegami poszlismy zwiedzać okolice. Jednak to my poznawaliśmy miasto a oni nam opowiadali.
- Fannemel, o której kwalifikacje?- zapytał Daniel
- A co ja kurna grafik jestem!?- rzucił chłopak a ja z powodu silnego wiatru o mało co się nie przewróciłam.
- Przy tym wietrze, to chyba nie sądzę.- dodałam
- Żeby cię tylko Lena nie zwiało!- krzyknął Kamil
- Bardzo śmieszne. Kiedy nie ma Ewki ty się robisz gorszy niż te dwa głąby.- powiedziałam i pokazałam na Olka i Jaśka, którzy szeroko otworzyli buzię
- Chłopcy co wam jest?- zapytał Phillip
- Jak myslisz czy szczęka rozszerzy nam sie gdy weźniemy ją pod wiatr???- zapytał Jaśek
- Spradźmy.- odpowiedział Olek
- Jezu!- powiedziałam i uderzyłam sie w czoło.- Czy wy musicie być tacy tępi!?
- Ej, weźcie chodźcie już.- powiedział Maciek
- Śpieszy ci się???- zapytał Daniel
- Za 10 minut quali, więc jak nie chcerz startować to spoko.
No tak! Z tego powodu, że wogóle zapomnielismy o czasie spóżniliśmy się trochę. Nawet biegnąc nie poprawialiśmy czasu jaki mieliśmy w plecy. Wiatr zmagał się a my nie mogliśmy nic zrobić. Gdy znależlismy się pod skocznią zawibrował mi telefon a ja szybko wyjęłam go z kieszeni. Phillip zauważył, że znowu jestem zniepokojona i podszedł do mnie.
- Coś się stało?- zapytał
- Znowu te SMS'y.- powiedziałam a inni zeszli się do nas
- Jakie SMS'y???
- To ty nic nie wiesz?- zapytał Daniel a Sjoeen pokiwał przecząco głową
- Od jakiegos czasu dostaję obraźliwe SMS'y i niewiem co z tym zrobić.
- To dlatego jesteś taka smutna?- zapytał a ja pośpiesznie usunęłam wiadomość.
- Tak. Chłopaki idźcie i nie interesujcie sie mną, przecież macie teraz quali.- powiedziałam a pochwili podszedł do nas starszy mężczyzna.
- Chłopcy wy nie na quali?- zapytał
- Nie, panie Hofer.- odpowiedział Fannemel- Ale właśnie już idziemy.
- Nie musicie, przełoże je na jutro. Z resztą z tego wiatru i skoków niec nie będzie. Możecie iść i pamiętajcie, że będą jutro trenerzy wam wszystko powiedzą.
Tak właśnie udalśmy sie do hotelu. Blondyni marnowali swój czas przeprowadzając jakieś głupie wymysły. Ja usiadłam z telefonem z dłoni i wystukałam messenger'a. Kilka widomości z głupich konwersacji, które nonstop miały zmieniane nazwy. Położyłam sie na łóżku i bacznie obserwowałam chłopaków. Nie dziwił mnie widok, Mańka stojącego przed lustrem ani Kamila, który rozmawiał z Żyłą. Pochwili do pokoju wpadli Olek i Jasiek.
- Wiecie co widziały nasze paczały?- zapytał Jasiek
- Kolejna blondyna z dużym biustem i zapewne znowu ktoś wam dołożył.- powiedziałam a chłopce wybuchnęli śmiechem
- Niestety nie a szkoda. Wiecie, że tu jest basen.- powiedział Olek
- Super.- rzucił Maciek i zaczął robić sobie selfie przed lustrem. Musiał pokazać jaki jest z niego seksiak i wrzucić do na jakiś portal społecznościowy żeby kolejne dziewczyny miały podjarę.
- No, ale on jest tu w tym budynku.- wyjaśnił Zniszczoł
- Serio!?- powiedział zdziwiony Stoch
- Po drugiej stronie budynku. Idziecie, bo już zaprosiliśmy Norwegów?- zapytał Jasiek
Nie trzeba było ich prosić. Chłopcy odrazu wzięli swoje rzeczy i zamierzali wyjść z pokoju, gdy nagle do pokoju wpadła reszta.
- A ty Lena nie idziesz?- zapytał Daniel
- A czy ja mogłam wiedzieć, że będziemy jednocześnie w Syrii jak i na Karaibach? Nie mam stroju. Jak Maciek mówił, że jedziemy na sezn skoków narciarskich to do głowy mi nie przyszło, że będziemy pływać.
- Mniejsza o to idziesz z nami.- powiedział Maciek- Wzięłem ci rzeczy.
- A jak ci się nie spodobają to w czymś innym będziesz pływać.- rzucił Jasiek.
- Niestety, on tylko o tym.- powiedział Olek
Po kilku minutach znajdowalismy sie na basenie. Dostalismy kluczyki i weszliśmy do przebieralni. Ku naszemu zdziwieniu okazało sie, że są damsko-męskie przebieralnie. Musieliśmy sobie jakoś poradzić. Maciek podał mi moje rzeczy. Mój wyraz mówił wszystko ,,Skąd ty to masz!?". Chłopak przyniósł mi moje dżinsowe, krótkie spodenki i białą bluzkę z czarnymi napisami. Weszłam do jednej ze specjalnych kabin do przebierania i tam zmieniłam się chyba w dziewczyne ratownika. Rozpuściłam włosy i wraz z innymi wyszłam na halę basenową. Zajęliśmy sobie słomiane leżaki a niektóre osoby wpadły do wody. Siedziałam obok Kamila, Piotrka oraz Toma. Daniel wraz z Andersem zaczęli robić zawody a Olek i Jasiek poszli dla strefy dla dzieci. Kto im podsunął taki pomysł? No oczywiście, że ja. Phillip zanurzył się w wodzie i przystanął przy murku. Popatrzył się na mnie a jego twarz mówiła wszystko ,,Chodź tu.". Zrobiłam to samo tylko w inny sposób ,,Po co?". On wzruszył ramionami a ja popatrzyłam na wyświetlacz telefonu. Nowa widomość.
 

Nieznany numer, 16.46
*Czy nie mówiłam ci już żebyś się od niego odwaliła?
 

Odłożyłam telefon i podeszłam do chłopaka.
- Usiądziesz?- zapytał chłopak
- Ale jest mokro.- powiedziałam
- Ej, no...- rzucił a ja usiadłam przy krawędzi, zanurzając łydki i kolana. Chłopak zanurzył sie a ja zostałam ochlapana wodą.
- Phill!- krzyknęłam mokra
- Tak, słucham.- powiedział i zrobił słodką minkę, która aż prosiła żebym sie uśmiechnęła. Popchnęłam chłopaka a on ponownie zanurzył sie w wodzie. Pochwili wynurzył tylko oczy wyglądając jak krokodyl. Zaczął ruszać brwiami a mnie doprowadził do śmiechu. Na chwilę chłopak zniknął mi z oczu. Musiał sie zanurzyć a ja niemiałam zielonego pojęcia gdzie on się znajduję. Poczułam czyjś dotyk na swoich kostkach i w ciągu kilku sekund zostałam wciągnięta do wody. Wynurzyłam sie jak najszybciej, reagując jak kot wrzucony do basenu. Usiadłam na murku i szybko uciekłam od mojego "zabujczego krokodyla". Maciek rzucił mi ręcznik a ja sie wytarłam, patrząc w telefon. Kolejne obraźliwe wiadomości: ,,Wiedz, że cię obserwuję", ,,Jeżeli nie odsuniesz się od niego to cię poważnie skrzywdzę", ,,Jestem zdolna do wszystkiego". Przeraziłam się z myślą, że tych SMS'ów było jeszcze więcej. Wytarłam twarz i odłorzyłam urządzenie. Pochwili ktoś zładał mnie na wysokości bioder i wrzucił mnie i siebie do wody. Nastychwiastowo wynurzyłam się i zobaczyłam szczęśliwego Phillipa. Zaczęłam go chlapać i zanurzać w wodzie bez skutku. Prędzej czy później to ja znajdowałam się w z głową zanurzoną a on się tylko śmiał.
- Jesteś głupi!- rzuciłam a on mnie przytulił i szczerze popatrzył mi się w oczy.
- Really!? Nie jesteś pierwszą osobą która mi to mówi.- powiedział uradowany a ja usłyszałam chłopaków, którzy znowu śpiewali gdy nas widzieli. Obydwoje wyszliśmy i wrzuciliśmy Olka, Jaśka, Andersa i Maćka do wody. Kiedy podeszliśmy to sami do wody wskoczyła reszta. Uznaliśmy, że będziemy juz sie zbierać. Wysuszyłam włosy i usłyszałam czyjeś głosy z szatni. Na szczęście Polacy i Norwegowie wyszli a ja poszłam do nich. Całą reszte dnia spędziłam w pokoju wraz z Phillipem, Andersem i Polakami.
 

~***~
 

(Daniel)
 

Stałem na ciemnym skrzyżowaniu ulic. Było ponuro a na dodatek wiał silny wiatr. Z końca ulicy zauważyłem postać idącą w moim kiedunku. Pochwili podeszła do mnie Dziewczyna z czarnymi włosami i z kapturem na głowie.
- Czego chcerz?- zapytała
- A ty czego chcerz od Phillipa i Leny?- zapytałem a dziewczyna zaczęła sie głupio śmiać. Nieznajoma zdjęła kaptur a ja zauwarzyłem jej kontury twarzy, niezwykłe usta i duże oczy. Nie, to przecież nie może byc ona.
- Nie poznajesz mnie?- zapytała szczęśliwa
- Przypominasz mi kogoś...
- Może Juliet Eriksson?
- Nie, to nie możesz być...
- Tak to ja. Przyjechałam do Phillipa
- Wracasz po miesiącach do niego!? On układa sobie życie i nie ma czasu na ciebie.
- Jeszcze zobaczymy, kiedy zliwkiduję rywalkę.
- Nie zrobisz tego!
- Założysz się?
- On ma już inną i nie będzie sie tobą zajmował.
- Na pewno? Wiem, że bardzo przeżywał nasze rozstanie i na pewno o mnie nie zapomniał. Ja go kocham a on...
- Ciebie!? Chyba sobie żartujesz!? Przeciez ty nigdy go nie kochałaś.
- Ale on tego nie wie.
- Więc, po co tu przyjechałaś?
- Po niego.
- Zostaw go w spokoju!
- Nigdy.
- Posłuchaj mnie on się dopiero co zakochał zostaw ich w spokoju...
- Nie interesuje mnie to!
- Zapłacę ci za milczenie, ale zostaw ich. Nie zbiliżaj się do Phillipa i Leny. Układają sobie życie a ty wszysko możesz zepsuć.
- 1000
- Mam przy sobie tylko 500. Wiedziałem, że będzie ci potrzebne.
- Jak ty mnie dobrze znasz. Jutro przynosisz resztę a ja daję im spokój.
- Dobra.
Skończyłem rozmowę i poszedłem do holetu. Czułem, że stanie się coś niedobrego. Juliet jest zdolna do wszystkiego. Muszę powiedzieć chłopkom.

~***~
 

(Juliet)
 

Ale on jest głupi! Myśli, że zostwię ich w spokoju? Nigdy. Dojdę do swego i odbiję jej Phillipa. Wpadnie w moje sidła tak jak ostatnim razem.

*********************************************************************
Kolejny rozdział xD Muszę wam sie przyznać, że już nidługo moje opowiadanie dojdzie do końca. Jak sie zakończy??? Nie powiem wam :D Jeszcze jedno czy zrobie szczęśliwe zakończenie, Happy end? Tym bardziej niewiem. Nie lubie romantyzmów i szczęśliwych zakończeń. Mam nadzieję, że nie będziecie źli po jutrzejszym rozdziale. Mogę powiedzieć tylko jedno: BĘDZIE, BĘDZIE ZABAWA BĘDZIE SIĘ DZIAŁO
Do następnego :***
CZYTAM = KOMENTUJĘ

sobota, 21 marca 2015

Rozdział 26

Rozdział 26

Tak minął miesiąc. Nie sądziłam, że ten czas tak szybko minął. Teraz znajdowaliśmy sie w Vikersund, gdzie miały się odbyc loty. Przyjechalismy do hotelu stosunkowo wcześnie. Zajęliśmy pokoje, tym razem dzieliłam go z Kamilem i Piotrkiem. Przez resztę czasu siedzieliśmy i relaksowalismy się w pomieszczeniu. Nie miałam ochoty narazie na spodkania z Norwegami i tak widziałam o nich stosunkowo dużo.  Odważłam się na zbyt wiele, dałam numer Phillipowi, uczyłam się z nim gegry, biłam na śnieżki i poduszki. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam wymachiwać rękoma, czułam się jak wariatka. Sięgnęłam po telefon i spojrzałam na wyświetlacz. O mój boże, jak ja mogłam mieć coś takiego na tapecie!? Łąka kwiatków, ale żal. Bez obrazy dla tych roślinek. Nie wiedziałam co mam zrobić, gdy pochwili na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Iwony.
- Mam mieć jej zdjęcie na tapecie?- szepnęłam do siebie, do tego wyswietlił sie jej numer a ja odebrałam.- Halo?
- Hej, Lena.
- Hejo.- powiedziałam
- Wiesz jaki jest jutro dzień???- zapytała
- Sobota...- odpowiedziałam a dziewczyna po drugiej stronie szybko westchnęła.
- To też, ale co jeszcze?
- Hmmm, urodziny Jurija Tepesa.
- OMG, nie !? Jutro mamy dzień zakochanych, a więc jaki?
- Dzień mdłości?
- Bingo! Dla ciebie! Walentynki.- rzuciła
- Chyba walę w tynki.
- No chyba ty!- rzuciła
- No ja!
- Co jutro robisz?
- Jeszcze nie wiem, a ty?
- Idę z Grześkiem do kina.
- Z Grześkiem?
- Mój nowy chłopak.
- A ty nie byłaś...
- Już nie jestem.
- Aha.
- A jak tam u ciebie i Phillipa?
- Spoko...
- Dzieję się coś?
- Hahaha no chyba nie!
- Jak myślisz pocałuje cię jutro?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie.
- Czemu?
- Bo ja tak chcę?
- Podaj mi powód.
- Bo ja na to nie pozwolę.
Przez godzinę Iwona próbowała zmienić moję postępowanie co do Norwega. Wmawiała mi, że on mnie na pewno kocha. Uważała, ze miłość jest czymś cudownym, no cóż to ona zmienia sobie chłopaków a nie ja. Późniejszą porą poszłam spać z myślą, że prześpię całe walentynki.

~***~
 

(Phillip)
 

Chodziłem niespokojnie po pokoju. Zastanawiałem się nad jutrzejszym dniem. Co ja mogę dla niej zrobić?
- Phillip usiądź w końcu, bo jak się tak na ciebie patrze to aż mi się kręci w głowie.- powiedział Tom.
- Rozmyślam.
- No dobra, ale ty za zniszczoną podłogę płacisz.- powiedział Daniel a ja usiadłem na łóżku.
- Jutro walentynki...- powiedział spokojnie Anders.- Sjoeen, co dasz Lenie?
- Nie widzisz, że myślę.
- O ma pomysł!- rzucił Daniel
-No właśnie nie mam. Jak myślicie co moge jej dać?
- To zależy na jakiej pozycji stoicie.- powiedział Anders a ja zdziwiłem się.- Chodzi o to czy jesteście znajomymi, przyjciółmi, best friends, czy coś więcej.
- Trzeba?
- Tak.- dodał Daniel
- Sam nie wiem.
- Uznajmy, że best friend.- powiedział Anders.- Może być?
- Jasne, ratujesz mi dupę. Dzięki stary.
- Wiem co możesz jeszcze zrobić.- rzucił Tom
- No co?
- Tylko musisz umieć śpiewać.
- To sie da załatwić.- powiedziałem
- Tylko jest jeszcze jedno.
- Co?
- Czy ją kochasz?- zapytał Tom, nad tym pytaniem musiałem się zastanowić.
- Chyba tak.

~***~
 

Rano obudził mnie krzyk Kamila.
- Wszystkiego najlepszego w dniu walentynek!- krzyknął Stoch.
Leniwie odwróciłam się i zobaczyłam chlopaka a przed nim stojącą blondynkę. Dziewczyna była tak szczęśliwa, że aż chciała przytulić swojego ukochanego, niestety przeszkadzał jej wielki bukiet czerwonych róż. Przetarłam oczy i powoli usiadłam na łóżku.
- Ja wiem, że wy sie bardzo kochacie, ale przoszę was o odobinę ciszej.- wyjąkałam i zamknęłam oczy
- Kochanie wyjaśnisz mi kto to jest?- zapytała
- Nie martw sie na pewno nie konkuencja.- dodałam z uśmiechem na twarzy i wstałam. Ubrana w czarne krótkie spodenki, czarną długą koszulkę i w związanych w warkoczach włosach podeszłam do dziewczyny i wyciągnęłam dłoń.- Jestem Lena, Lena Kot.
- Ja jestem żoną Kamila. Ewa, miło mi ciebie poznać.- powiedziała i podała mi dłoń.- Jesteś spokrewniona z tymi Kotami?
- Z Kubą i Maćkiem? Tak.
- Nie mówili mi, że mają siostrę.
- Cioteczną.
- No chyba, że tak.- powiedziała blondynka a ja usiadłam na łóżku mając nadzieję, że jeszcze zasnę.
- O nie, nie ma tak!- rzucił Kamil a wtem do pokoju wszedł Piotrek.
- O Ewcia.- powiedział uradowany chłopak i przywitał się z nią.- Kamil po co taki bulwers?
- Nie widzisz? Sa walentynki a Lena śpi.
- Mam nadzieję, że prześpie cały ten dzień mdłości.- rzuciłam i wtuliłam sie w poduszkę.
- Ty chyba sobie kochana żartujesz!?- zadziwiła się pani Stoch.
- Jeśli chodzi o walentynki to ja nigdy nie żartuję.- powiedziałam
- No to czas na naszą metodę.- powiedział Piotrek.
- Na jaką...- niedokończyłam bo pochwili znalazłam się na podłodzę.- No tak!
- Lenka wstawaj idziemy do kawiarni na kawę.- powiedział Kamil
- Która jest godzina?
- Ósma.- odpowiedziała Ewa
- O luju! Ja nie wstaję.- rzuciłam
- No to ja zaciągnę cię tam.- powiedział Piotrek i złapał mnie za nogi.
- Powodzenia.- rzuciłam
- I jeszczę cię przebiorę.- dodał chłopak.
- Wiecie co? Ja jednak chyba wstanę.- powiedziałam i złapałam ubrania leżące przy łóżku i pobiegłam do łazienki.
- Piotek ja to chyba musze wziąść od ciebie jakieś lekcje.- powiedział Kamil a żona lekko go popchnęła.
Połozyłam rzeczy na podłodzę i pochwili założyłam czarne ubrania. Leginsy i czarny, długi, wełniany sweter idealnie nadawał się do związnych w koka włosów. Po pięciu minutach wyszłam z pomieszczenia wraz z innymi. Udalismy sie do najlepszej kawiarni jaką nam polecił Stoeckl, po drodzę. W czwórkę usiedliśmy przy jednym ze stolików i zamówiliśmy kilka rzeczy. Wbrew zakazom trenera wzięliśmy po kawałku ciasta czekoladowego. Ewa powiedziała, że żeby osłodzić mi dzień to zamówi mi jeszcze jedno ciasto, przy okazji też dla siebie. Przedemną miła kelnerka połozyła mi czarne ciastko ozdobione bita śmietaną na wirzchu w kształcie serca. Z tej okazji, że były dzisiaj walentynki, wszystko było zrobione by najlepiej wypaść w tym śwęcie.
- A ty Lena masz kogoś... kochanego?- zapytała Ewa
- Nie.
- Jakim cudem!?- zapytała zdziwiona
- Co nie!? My też się zastanawialiśmy dlaczego.- powiedział Piotrek
- Hehehe.- rzuciłam i pochwili podeszła do nas niewysoka kelnerka. Była ubrana w białą koszulę, czarne spodnie a w bluzkę wpiętę miała serduszko.
- Przepraszam, czy siedzi tu pani Lena Kot?- zapytała brunetka
- Tak, to ja.- powiedziałam a ona podała mi paczuszkę i czerwoną różę.
- To dla pani. Jeden z panów na sali prosił żebym pani to przekazała.
- To chyba pomyłka.
- Nie wydaję mi się.
- A od kogo to jest?- zapytałam trzymając w dłoni rzczy.
- Tajemniczy wielbiciel prosił o anonimowość.- powiedziała i uśmiechnęła się uroczo.- Niech pani wybaczy, ale muszę wracać do pracy.
- Dziękuję.- powiedziałam zdziwiona.- Tajemniczy wielbiciel?
- Na to wygląda.- powiedziała Ewa a ja zaczęłam rozglądać się po sali.- Uważam, że jest bardzo romantyczny jak wysyła w ten sposób walentynkę. Otwórz.
Zrobiłam co kazała i otwarzyłam paczuszkę. Znajdował się w nim futerał jak do naszyjników. Nie myliłam się, w środku znajdował się srebny naszyjnik. Miał on znaczek znaczek nieskończoności z małym napisem "love".
- Jaki przepiękny.- powiedziała Ewa
- Muszę przyznać, że tak.- dodałam i powąchałam czerwaną różę. Poczułam świeże, zimne powietrze. Zastanawiałam się kto wysłał mi tą różyczkę. Byłam jednocześnie zdziwiona, ale i podekscytowana.

~***~
 

- Ej, ludzie wiecie, że Lena dostała walentynkę.- krzyknął Kamil a do mnie zbiegli sie Polacy i niktórzy Norwegowie. Poszliśmy na skocznie i wraz z Ewą stanęliśmy przy domkach i oczekiwaliśmy na skoki chłopaków. Muszę przyznać, że bawiłam się bardzo dobrze na zawodach. Tańczyłysmy, szalałyśmy i wariowałysmy na trybunach. Kiedy skończył sie konkurs miałam ochotę wrócić do hotelu, ale zatrzymał mnie Andres.
- Lena, nie zostajesz?
- Nie chyba pójdę.- powiedziałam
- Oj zostań jeszcze chwilkę. Zaraz będzie koronacja.
- No dobrze.- powiedziałam i stanęłam wraz z Ewą bliżej skoczni. Dziewczyna wyjęła ze swej tobry dwa aparaty i popatrzyła się na mnie.
- Idziemy popstrykać?- zapytała dając mi sprzęt.
- Jasnę.- powiedziałam i weszłyśmy porobić zdjęcia. Po kilkunastu minutach po zakończeniu koronacji Fannmel poprosił o mikrofon. Zaczął mówić po angielsku.
- Słychać mnie? Słychać. Cześć wszystkim.- powiedział a trybuny dkrzyknęły.- Posłuchajcie dzisiaj mamy ważne święto. Po pierwsze składamy życzenia dla Jurija, ponieważ są dzisiaj jego urodziny. Po drugie mamy dzisiaj walentynki!
Na to słowo, chciałam wyjść ze skoczni.
- Mamy specjalną walentynkę dla jednej z dziewczyn.- powiedział Anders a ja zaczęłam szybko biec.- Lena, stój!
Zrobiłam tak jak kazał. Podniosłam ręcę do góry i powoli ise odwróciłam. W moją stronę udały sie kamery a ja pojawiłam się na telewimie.
- To dla ciebie.- powiedział a ja spojrzałam w wielki ekran.
Pochwili usłyszałam swoja ulubioną pisoenkę. Ktoś puścił ,,Shining Stars" Bars and Melody. Nagle ne ekranie pojawiły sie moje zdjęcia i Phillipa. Zauważyłam tak Sjoeena, który był nagrany jak śpiewa. Było to przecudowne, aż chciałam skakać ze szczęścia. Na koniec piosenki pojawił się Phillip  z mikrofonem w ręku. Podszdł do mnie i złapał mnie za rękę.
-You're my shining star,
I searched from near to far
And all day long you were,
right here my baby
You're my superstar
and girl you own my heart,
and when we're worlds apart,
I'll be right here baby
Oh oh oh way oh
Oh oh oh way oh
Oh oh oh way oh
You're my shining star

There's no place in the world too far,
I'll always hold you here in my heart.
Cause your my light girl,
your mine shining star

Your my shining star,
I search from near to far
and all day long you were
right here my baby.

Chłopak przytulił mnie a ja wtuliłam sie w niego szczęśliwa.

******************************************************
No trzeba przyznac, że troche wyromantyzowałam :D Może być???
Dodajcie coś od siebie, ale proszę nie tylko o to, że jest super :)))

piątek, 20 marca 2015

Rozdział 25

Rozdział 25

Back to back you know it's up to you,
It's amazing what a single friendly smile could do.
Never under estimate yourself or any others,
'Cause deep down we're connected like sisters and brothers. ~Bars and Melody

 

Szybko wyszłam z pokoju i nałozyłam na siebie kurtkę. Na schodach zauważyłam Phillipa, który usmiechał się szeroko do mnie. Szybko zbiegłam i podbiegłam do niego.
- Co ty zrobiłeś?- zapytałam i przyparłam go do ściany.- Dowiem się?
- Zgadnij...
- Phillip, nie żartuj sobie! O mało nie zeszłam tam, myslałam, że wypadłeś przez balkon!- krzyknęłam przerażona a on połozył mi ręce na ramionach.
- Ej, nie martw się. Przeszłem z waszego balkonu do waszej sąsiadki, która ma takiego słodziutkiego piska.- powiedział a ja potargałam jego włosy i zaczęłam go lekko nachylać do przodu by się przewrócił.
- Zabiję cię.- zażartowałam a pochwili chłopak wyrwał się i zarzucił mi kaputur na głowę.
Z góry rozbiegły się gwizdy chłopaków. Spojrzałam na schody  gdzie stali Norwegowie i Polacy, cóż trzeba przyznać, że byli mocno pogrzani. Jasiek, Olek zaczęli sobie zakładać kaptury jak my, Kamil i Piotrek pogwizdywali. Daniel i Tom tańczyli romantyczny taniec, przynajmniej im się to nie udawało. Rozlegał się tylko śpiew Maćka i Andersa, piosenki kościelne to chyba ich ulubione.
- Dam, dam, dam...- śpiewał męski chórek
- Ostro bracie!- krzyknął Daniel i zagwizdał. Odsunęłam się od chłopaka i popatrzyłam sie na niego. Wyglądał na zdziwionego nie tylko z ich przedstawienia, ale i z tego jakimi są idiotami.
- Czekajcie zaraz was nagram.- dodałam a wszyscy zamilkli usłyszałm pochwili tylko napad śmiechu Phillipa. Chłopcy zbiegli do nas i zaczęli nas przytulać.
- Czyli już jednak coś.- powiedział uradowany Maciek, który ściskał mnie z całych sił.
- Nie.- odkrzyknęliśmy i zbiegliśmy na dół.
- To co widzieliście, to był zwykły przypadek.- powiedział Sjoeen
- Czysty... przypadek.- dodałam
- Wypadek przy pracy.- skomentował Daniel
Postanowiliśmy, że nie odezwiemy się juz do nich i resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Pochwili dotarli do nas trenerzy i wszyscy udaliśmy się do pobliskiej kawiarni. Cóż dziwiłam się, gdyż była nadal otwarta. Zajeliśmy jeden ze stolików i zamówiliśmy kilka gorących czekolad. Nie siedziliśmy w ciszy, gdyż to nie byłoby do zrobienia. Usiadłam pomiedzy Jaśkiem a Olkiem a przedemną był Phillip.
- To co opijamy czekoladą zwycięstwo? -zapytyałam a wszyscy zaczęli krzyczeć i przytakiwać.
- Nie tylko zwycięstwo.- dodał Anders i poruszył energicznie brwiami.
- Jak to?- zapytał Kruczek.- Jest coś jeszcze co powinniśmy opić?
- Niech Lena i Phillip wyznają.- powiedział Daniel i uśmiechnął się szeroko potrząsając lekko Sjoeenem.
- O co chodzi?- zapytał Stoeckl
- O nic.- rzucił dziewietnastoletni Norweg.
- Oj nie bądźcie juz tacy drobiazgowi!- dodał Kamil.
Popatrzyłam na Phillipa, który był dosłownie skołowany. Musiałam wziąść sprawy w swoje ręce. Wstałam z kubkiem gorącej czekolady i zamierzałam im wszystko wyznać.
- No cóż to co pomiedzy mną a Phillipem się działo to była tylko przyjaźń i nadal jest. Musimy się jednak do czegoś przyznać...- powiedziałam i popatrzyłam na chłopaka siedzącego przedemną. Kiwał przecząco głową a ja usmiechnęłam się.- ... Bedziemy opijać to, że Phillip uprawia inny sport niż skoki narciarskie...
- Całowanie się!?- przerwał mi Olek a ja zatkałam mu buzię.
- Buzi, buzi...- skomentował Jasiek
- Nie, nie to! Phillip to najlepszy parkurzysta po balkonach jakiego kiedykolwiek znałam.- powiedziałam i usiadłam a chłopak usmiechnął się do mnie.
- No to zdrowie!
Wieczór minął nam bardzo przyjemnie. W kawiarni nie siedzielismy zbyt długo. Po godzinie wszyscy udalismy się do hotelu. Tym razem nie planowalismy rzadnych nocnych, potajemnych spacerów. Udałam się do swojego pokoju lekko zmęczona. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam się śmiać. Jestem chyba najlepsza w wymyślaniu, parkur przez balkon, niesamowite. Poszłam do łazienki by się odświeżyć i przebrać. Odłozyłam telefon na komodę i niewiedziałam kiedy moje oczy się przymknęły a ja centralnie zasnęłam.

~***~
 

Wstałam gdzieś około godziny jedenastej. W moim pokoju nie było niogo oprucz mnie. Leniwie wstałam i podeszłam do szafki, by znaleźć jakiś ciuch. Cała potargana weszłam do łazieki by tam się przebrać. Założyłam szary dres, który podkreślał moje nogi, bluzkę i zwykłą szarą bluze. Na stoliku zauważyłam dwie kanapki, tóre pozwoliłam sobie zjeść. Kiedy się ogarnęłam była juz dwunasta. Dzisiaj był przecież konkurs w którym Phillip startował. Miałam trochę czasu, więc wzięłam telefon, słuchawki i założyłam kurtkę. Zabrałam klucz i zamknęłam pokój. Postanowiłam trochę pobiegać, nie dlatego, że jestem gruba tylko dla siebie. Nie obchodziło mnie to jak wyglądam, czy jestem grubacz czy chuda, lubiłam siebie taką jaką byłam. Wyszłam z hotelu i założyłam małe, białe słuchawki a na nie czapkę. Podłączyłam sprzęt do telefonu i wybrałam jedną z piosenek. Miałam ogramny problem by wybrać te jedną. Przebijałam się przez Ellie Goulding, One Direction, One Republic, Awolnation,Hoziera i przez Kwiatkowskiego, ten ostatni to niewiem skąd się tu wziął. Nagle na swojej liscie zobaczyłam dwie nieznane mi piosenki.
- Wykonawca Bars and Melody, a ja tu mam Hopeful i Shining Stars...- szepnęłam lekko zamyslona. No tak dać telefon swojej przyjaciółce!
Usiadłam na ławce i przesłuchałam obydwie piosenki. Trzeba było przyznać, że były niesamowite. Nie wiem jakim cudem, ale odrazu gdy je usłyszałam to poczułam się szczęśliwsza. Zakochałam się w Bars'ie i Melody'im niesamowici. Stworzyłam nową listę odtwarzania i zaczęłam biegać. Telefon wrzuciłam do kieszeni i zaczęłam. Stawiałam nogi równo a ręle chodziły mi z przyzwyczajenia. Biegłam tak juz 10 minut, mijając przechodni, wysokie drzwea, kilka samochodów... Pochwili zauważyłam chłopaka, któy wpatrywał się w daleki punkt. Rozkojarzyłam się i zobaczyłam, że to mój przyjaciel.
- Daniel, co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona i przystałam przy czym zdjęłam słuchawki.
- Nic.- odpowiedział i nadal patrzył się w dal.
- No co się tak paczasz?- zapytałam
 - Zdawało mi się, że widzę dziewczynę z przeszłości. Związała była z Phillipem, ale to długa historia i lepiej do niej nie wracać.
- Rozumiem.- dodałam
- A ty co tu robisz? -zapytał
- Przyszłam pobiegać.
- To tak samo jak ja.- rzucił chłopak.- Czego słuchasz?
- Bars and Melody ,,Shining Stars"- odpowiedziałam- Daniel, od keidy znacie się z Phillipem?
- Praktycznie to od gimnazjum, chłopak miał trudne zycie.-powiedział i usiadł na ławce a ja zrobiłam tak samo.
- Dalczego? -zapytałam
- A coś taka ciekawska?- zaśmiał się
- Jesteśmy przyjaciółmi, ale ja nadlal zbyt dużo o nim nie wiem.
- A spoko. To rozpoczęło się gdzieś w środku drugiej gimnazjum. Nikt początkowo nie zwracał na niego uwagi. Siedział zawsze w ostatniej ławce i patrzył przez okno. Nie odzywał się, nie okazywał większych odznak życia. Na przerwach nie miał przyjaciół, gdyż jego życie do była podróż wokó świata. Mieszkał tam, potem się przeprowadził, następnie opuścił kolejną szkołe i kolejną. Jego rodzice zrobili mu zbyt dużą krzywdę w dzieciństwie. Na biologi mielismy przeprowadzać doświadczenia w parach z tego, że zostało nas trzech: ja, Phillip i jakiś kujonek to postanowiłem zrobić to wraz z Sjoeenem.
- Tak zaczęła się wasza przyjaźń?
- Tak i była mocno realistyczna.- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
Opuściłam chłopaka i pobiegłam do hotelu.
 

~***~
 

Kiedy zakończył się konkurs przez dwie godziny siedziałam w pokoju wraz z innymi Polskimi kadrowiczami. Zaczęło się ściemniać, gdy nagle dostałam wiadomaść na FB od Phillipa bym przyszła na skocznie. Zrobiłam tak jak kazał pokilku miuntach stałam przy chłopaku.
- Po co miałam przyjśc?- zapytałam
- Chciałem się spodkać.- odpowiedział i usmiechnął się do mnie
- Widzę, że nie wytrzymujesz bezemnie nawet kilku godzin.- dodałam i wyjęłam telefon
- Niestety tak.- powiedział a ja dostałam śniegiem w kurtkę. Na początku zignorowałam to wystukałam kod w telefonie i pochwili w moich dłoniach nie byłyo już sprzetu elektronicznego. Phillip stał obok mnie i wymachiwał mi przed nosem telefonem.
- Phill, oddaj.- powiedziałam i rzuciłam się na niego
Przypominało to ostatnie chwile kiedy on zbrał mi książkę. Zaczęłam go ganić i obsypywać śniegiem. On za to robił to samo i drażnił mnie. Pochwili odebrałam mu telefon i znalażłam się na ziemi. Norwego zaczął nacierać mnie śniegiem, aż wkońcu i ja go przewruciłam. Obydwoje leżeliśmy na śniegu obrzucalismy się nim. Nagle zobaczyłam jego telefon na ziemi i szybko go zabrałam. Odbegłam kilka metrów od niego i zaczynałam odblokowywać telefon, na szczęście nie miał rzadnego hasła. Chopak usiłował zabrać mi sprzęt multimedialny a ja odskoczyłam. Postanowiłam zrobić bardzo ważny krok w swoim zyciu. Wystukachałam na ekranie...
- Lena!- kzryknął
- Masz.- dodałam a on przytulił mnie od tyłu. Obejmował mnie swoimi ramionami na biodrach a ja dałam mu jego telefon.
- Czyj to numer? -zapytał zdziwiony
- Łukasza Kruczka żeby wiedział kiedy się spotykamy.- odpowiedziałam i popukałam się palcem w czoło.
- Czyli, że to jest twój numer?- zapytał usmiechnięty a ja potwierdziłam to skinieniem głowy i lekkim usmiechem na twrazy.


***********************************************************
Hejo! Jak tam rozdzialik??? Muszę przyznać, że miał być wczoraj, ale jeszcze dzisiaj rozmyślałam o czym ma być. Mam nadzieję, że warto było czekać???

Muszę wam się do czegoś przyznać.... oficjalnie dnia 19 Marca (wczoraj) poiwedziałam sobie, że zostanę Bombinos <3
CZYTAM = KOMENTUJE