czwartek, 5 marca 2015

Rzodział 21

Rozdział 21

 *************************************************************
Ten rozdział chciałabym dedeykować swojej Mamie, która obchodzi dzisiaj swoje urodziny.(Nie ważne którę). Chciałabym jej życzyć wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia. Muszę przyznać, że nie jestem idealna a na moich barkach stają, niekiedy trudne problemy. Po kłótni z mamą (która zdzarzyła się niedawno) czułam się okropnie. Szczerze oświadczam, że nie jestem i że nigdy nie będę taka idealna jak ona. Niekiedy się sprzeczamy a ja czuję się z tym okropnie. Nie mogę się do niej przytulić, bo boję się, że mnie odrzuci. Ta niewielka sprzeczka trwa do dnia dzisiejszczego a włąśnie w tym szczególnym dniu chciałabym ją przeprosić. Za to, że jestem jaka jestem, czasami trudno do mnie dotrzeć, często zamykam się w sobie. Przez tego bloga moja mama w końcu się dowie jak jest mi źle. Trzeba przyznać, że czasami potrafię być bezuczuciowa i chamska. Dzisiaj w szkole dostałam zaproszenie na koncert zespołu ,,Enej". Nie pojechałam.... Wolałam zostać w domu i naprawić zepsute relację.
Chciałabym żeby moja mama wiedziała, że bardzo przeparszam, za to jaka jestem niekiedy dla niej, mojego taty i moich dwóch małych sióstr.
Mogę powiedzieć tylko jedno: KOCHAM CIĘ MAMO.
PS. Gdy to pisałam, popłakałam się, ale tak szczerze.
***************************************************************
 

Spuściłam głowę na dół i lekko zarumieniły mi się policzki. Nie wiem czy ktoś inny kiedyś mi to powiedział. Był inny od chłopaków których poznałam przez koleżanki. Miły, szczery, zakręcony i zabawny.
- Dziękuję.- odpowiedziałam żeby nie byś nie grzeczna.
- Na lodowisku będziemy mogli zdjąć kurtki.- powiedział i popatrzył się na obiekt znajdujący się blisko skoczni.
- Po co? Przecież jest zimno.- zapytałam ze zdziwieniem.
- Chyba tobie...
- Jest przecież...- powiedziałam i wyjęłam telefon.- (-1) stopnia.
- Serio mój telefon pokazuje 10 stopni.- powiedział i zdjął kurtkę.
- Sjoeen, zakładaj kurtkę bo się przeziębisz!- rzucił terener Stoeckl, któy stał za nami wraz z Kruczkiem. Chłopak na głos terenera nie wachał się i odrazu ją założył.
- Jasne, trenerze...- powiedział
- Nie, bo ciemne.- skomentowałam a ten uśmięchnął sie do mnie.
- Dobra idziemy.- powiedział Polak a my ruszyliśmy za nim.
Szliśmy niezbyt długo. Przy znanym nam obiekcie sportowym znajdował się nasz cel. Staliśmy przed lodowiskiem, które było wielkości naszej hali sportowej w Liceum. Trenerzy uświadomili nam, że idą na ławeczki za bandami otaczającymi miejsce. Phillip poprowadził mnie do pomieszczenia gdzie można było wyparzyczyć sprzęt. Wzięliśmy swoję pary łyżew i poszliśmy na lodowisko. Usiadłam na ławeczce a Phillip zawiązywał ostatnią sznurówkę.
- A ty czemu nie zakłądasz?- zapytał
- Phillip, ja...
- Nie ma żadnego, Phillip. Umówiiśmy się, co nie!?- powiedział i przykucnął przy mnie.
- Posłuchaj mnie, ale ja się boję.
- Ej, pzeciez będę obok.- dodał i włożył mi łyżwy na stopy a ja go odgniłam.
- A jak stanie się to co kilkanaście lat lemu?- zapytałam zaniepokojona.
- Pękasz!?
- Nie, tylko boję się, że stanie się to samo.- powiedziałam i niezuważyłam kiedy zawiązał mi sznurówki.
- Nie stanie się. Chodź!- powiedział i wszedł na lód.
Nie zrobiłam co mi kazał. Nadal siedziałam na ławeczce i schowałam dłonie w kieszeni kurtki. Spojrzałam na chłopaka który patrzył się na mnie. No co zrobisz, nic nie zrobisz. Wstałam i odłożyłam szalik, czapkę i kurtkę na ławce. Znowu spojrzałam na bruneta a ten zrobił te swoje oczka, przy których się zaśmiałam. Przez kilka sekund popatrzyłam się na trenerów, aż w końcu ktoś pociągnął mnie za rękę.
- Phillip, nie...- wyszeptałam, kiedy znajdowałam się przy bramkach a on stał na lodzie.
- Phillip, tak! No chodź, nie cykaj się.- rzucił i posłał mi szczery uśmiech.
- Tyle, że nie pamiętam jak się jeździ.- powiedziałam i już miałam odejść kiedy on złapał mnie za rękę.
- Dlatego ja cię nauczę.- powiedział a ja myślałam, że da mi spokój. Kiedy chłopak zrozumiał, że sama nie wejdę na lód podszedł do mnie.
-Nie radzę ci...- powiedziałam bacznie go obserwując. Pochwili złapał mnie za biodra i ustawił na lodzie. Nogi trzęsły mi się a nie wiedziałam co mam robić.
- Spokojnie.- dodał i złapał mnie za ręcę.
- Jak nie spokojnie!?- rzuciłam a on pokazał mi jak mam stawiać nogi. Przez chwilę nie chciałam go słuchać no, ale po co tu jestem? Chyba mogę się tego nauczyć. Kiedy minęło kilkanaście minut zaczęliśmy jeździć, ponieważ wcześniej uczył mnie jak powinnam to robić. Pamiętam jak rzucił tylko:,,Jedziemy" i złapał mnie za rękę. Ja wyrwałam się z jego uścisku i sama przejechałam kilka metrów, po czym lekko się pochyliłam do tyłu. Chłopak szybko podjechał i w ostatniej chwili złapał mnie, nie dokońca. Obydwoje leżeliśmy na zimnym podłożu i śmialismy się jak głupi.
- Stoeck! Jednak się nie całują!- poimformował Norwega Kruczek, który stał przy barierkach i przyglądał się nam.
- Trenerze, jak będę potrzebowałam monitoring, to się do pana zwrócę!- krzyknęłam a ten odwrócił się i poszedł.
- Żłówik.- pwiedział chłopak, uśmiechnięty a ja przybiłam mu dłonią złożoną w żłówkia.- Ty to umiesz przygadać.
- Dobre.- powiedziałam a chłopak pomógł mi wstać.
Przez kilkanaście minut jeździliśmy i wygłupialiśmy się. Zderzaliśmy się i goniliśmy, aż w końcu nadszedł czas rozstania. Cóż muszę przyznać, że jego towarzystwo zawsze przyprawia mnie o uśmiech na twarzy. Usiedliśmy na ławce i zdęliśmy wyporzyczone łyżwy. Kiedy ja zarzartowałam sobie z chłopaka ten zaczął się śmiać, aż wkońcu zasłonił mi oczy czapką. Spokojnie wróciliśmy do hotelu i pożegnaliśmy się przyjacielskim przytulasem, na co nie pozwoliłabym innemu chłopakowi. Wpadłam do pokoju w którym wszyscu już spali. No tak terener im kazał, wkońcu jutro zawody. Przebrałam się w piżamę i rzuciłam się na łóżko. Wzięłam telefon do ręki weszłam na Facebook'a.
 

Ja, 22.08
*Dziękuję
 

Phillip, 22.09
* Za co?
 

Ja, 22.09
*Domyśl się :P
 

Phillip, 22.10
*Ja też dziękuję <3
 

Ja, 22.11
*Zabierz te serduszka.
 

Phillip, 22.12
* <3 <3 <3 <3 <3 <3
 

Ja, 22.14
*Bo skończę rozmowę!
 

Phillip, 22.15
* Już się ogarnąłem XD. Będziesz jutro na zawodach?
 

Ja, 22.16
*Tak, a co? ;)
 

Phillip, 22.17
* Tęsknie...
 

Ja, 22.19
* Hahaha :*
 

Phillip, 22.20
*Wysłała mi buziaczka (Yay)
 

Ja, 22.21
* Nie myśl sobię, bo nie masz czym.
 

Na tym skończyłam rozmowę, odłożyłam "wibrator" i poszłam spać. Następnego dnia obudził mnie telefon.
 

                                                                  ~***~
 

- Jak tam minęła osiemnastka? Melanż był!?- zapytała Iwona a ja zaspana jej odpowiedziałam.
- Oj żebyś wiedziała.- rzuciłam i zaczęłam jej opowiadać o całym wczorajszy dniu, który ciagle widziałam przed swoimi oczami. Wszystko ze szczegółami jej powiedziałam a ona już coś sugerowała. Jak zawsze! Póżniej odłożyłam słuchawkę i ubrałam się w ubrania. Czarne spodnie, fajna bluza, trzeba jeszcze tylko spiąć włosy. Do pokoju wpadli Daniel, Phillip oraz Anders.
- Siemka!- krzyknął Fannemel, na całe szczęście nikgo oprócz mnie nie było w tym pokoju.
- Hej.- rzuciłam i wyszłam z łazienki.- A wy nie na treningu?
- Właśnie idziemy.- powiedział lekko zaspany Phillip
- Wymęczyłaś wczoraj naszą ,,śpiącą królewnę"- powiedział Daniel mając na myśli Sjoeena.
- Chyba na odwrut.- rzuciłam i wszyscy wyszliśmy na dwór. Oczywiście zaczęło się od tego, że rzuciłam śniegiem w moją "Łyżwiarkę". Phillip nieco się wściekł i zaczął mnie gonić i zacierać śniegiem. Może nie musiałam zaczynać!? Co z tego, że ja jestem lepsza w dogadywaniu on był za to lepszy w nacieraniu.

                                                                          ~***~
(Juliet)
 

Stałam sobie obok obiektu sportowego, który uwielbiał mój "były". Ubrana byłam nie tak jak kiedyś, gdy byliśmy razem. Zawsze modnie ubrana, a teraz!? Stoczyłam się na totalne dno. Miałam kilku kochanków, ale oni nie zawsze rozpatrzywali moje zachcianki. Zauważyłam swojego Phillipa. Szedł jak zawsze modnie ubrany, przystojny i naiwny. Udawał się na skocznie wraz z Danielem, jakimś innym i dziewczyną. Nie to nie możliwe!? On przecież nie mógłby sobie znaleźć innej. Podeszłam trochę bliżej i zobaczyłam jak ten przytula brunetkę a ona ucieka od niego. Śmieją się, bawią, zupełnie jak dzieci. Kiedy my bylismy razem, zawsze była dyscyplina. Nie mogłam tego znieść. Kiedy widziałam i ch razem, zbierało mi się na wymioty. To okropne! Dziewczyna niemodnie ubrana w jakąś kurtkę, zapewnie z ubiegłego sezonu. Przecież, że to ja byłam i jestem jego dziewczyną! Nie pozwolę żeby on stoczył się na dno przez jakąś wieśniarę. Ja zawsze go kochałam i co z tego, że miałam kilku kochanków, którzy obdarwywali mnie prezentami i innymi przyjemnościami.
- Ona musi zniknąć.- szepnęłam i sięgnęłam do swojej torebki po telefon.- Nigdy nie mam problemu.
Wybrałam numer i oczekiwałam na nawiązanie połączenia.
- Czego?- rzucił mężczyzna.
- Tu Julie Eriksson, pamiętasz?- zapytałam.
- Tak, nasza lalunia od wykiwania naiwnych chłopczyków.
- Tak ta. Mam do ciebie prośbę.
- Jaką?
- Musisz pomóc mi kogoś usunąć.
- Tobie, zawsze udzielam rad i wyślę ci kogoś na zlecenie. Może być?
- Oczywiście. Zaraz wyślę ci wiadomość gdzie ma być zleceniodawca.
- Dobra.- rzucił mężczyzna a ja rozłączyłam się.
Wystukałam nazwę miasta, ulicę mojego hotelu i wysłałam wiadomość. Niedługo ta lalunia nie będzie przy Phillipku. Już ja tego dopilnuję. Zresztą potrzebna mi kasa a on na pewno spęłni to co zechcę. A teraz muszę iść do hotelu, ponieważ maniciure mi się zniszczył. Moje biedne pazurki, jak one wytrzymują w tym starym lakierze do paznokci. Już nie długo dostanę to co zechcę.


****************************************************
Przepraszam, że krótki :( Mam nadzieję, że się podoba. Jakieś pomysły co ma się stać dalej?
CZYTAM = KOMENTUJĘ

2 komentarze:

  1. Suuper :-)
    Czekam na następny + wszystkiego najlepszego dla mamy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam ;)
    Podoba mi się twoje opowiadanie. Jestem ciekawa co bedzie dalej.
    Powiem ci, że już nie lubie tej Juliet.
    Świetny rozdział, szkoda tylko, że krótki.
    Czekam na następny. A także zapraszam do siebie.
    kasia-krzysiek-i-skoki.blogspot.com
    skok-do-przodu.blogspot.com

    Pozdrawiam, Magic ^^

    OdpowiedzUsuń