czwartek, 26 marca 2015

Rozdział 29

Rozdział 29
 

(Maciek)
 

Stałem przyglądając się ratownikom norweskim. Nic nie mogłem zrobić... Dziewczyna została położona na przenośne łoże a na jej ustach pojawiła się maska przez którą dopływało powietrze. Miałem zamiar pomóc ratownikom, kiedy dziewczyna zaczęła się dusić. Jeden z mężczyzn przetrzymał mnie i powiedział żeby zajęli się tym fachowcy.
- Proszę pana do jakiego szpitala jedzieice?- zapytałem pierwszego lepszego ratownika. Mężczyzna nie miał czasu i tylko podał mi karteczkę z adresem. Cały roztrzęsiony odeszłem od miejsca zdarzenia. Usiadłem na pobliskiej ławce i zaczęłem się obwiniać. Załamany myślałem co teraz będzie.
- Hej, nic ci nie jest?- usłyszałem damski głos. Przedemną stała niewysoka blondyna. Trzymała swoje kosmyki włosów, które przeszkadzały jej w dojrzeniu mojej twarzy. Jej brązowe oczy spoglądały na mnie z zaniepokojeniem.
- Nie nic.- odpowiedziałem a ona usiadła obok mnie.
- Nie sądzę.- powiedziała a ja nie miałem zamiaru odpowiadać- Ta dziewczyna, która miała wypadek, to...
- Moja siostra cioteczna.
- Bardzo mi przykro.- powiedziała a ja usłyszałem w jej głosie smutek.- Nie jedziesz do szpitala?
- Zaraz pojadę, ale nie mam już siły...
- Ej, na pewno ją w sobie masz. Nie zadręczaj się tylko jedź do szpitala. Możliwe, że jej się nic nie stało.
- Masz rację.- powiedzałem a blondynka wstała i uśmiechnęła sie do mnie, poczym poszła w kierunku budynków mieszkalnych. Wstałem i poszedłem w przeciwnym kierunku. Zajęło mi to nie wiele minut, a ja wpadłem do pokoju jak szalony.
- Ej, Maniek co ci?- zapytał Żyła a ja zabrałem kluczyki z komody.
- Nic, moja sprwa.- rzuciłem a Kamil stanął przedemną.
- Ewa ci już mówiła?- zapytał Stoch.
- O czym?
- Lena się zakochała.- powiedziała Ewa a ja zdziwiłem się.
- Jak? W kim? Kiedy? Dlaczego? Wy wiedzieliście? Czemu zawsze dowiaduję się ostatni?- tylko te pytania przychodziły mi na język
- W Phillipie.- odpowiedział uradowany Jasiek
- A gdzie ona właśnie jest?- zapytał Olek
- To moja sprawa.- pwiedziałem zasmutniony.
- Na pewno nie tylko twoja.- zadeklarował Pieter
- To powinna wiedzieć tylko rodzina a wy nią nie jesteście.- powiedziałem i miałem zamiar wyjść z pokoju, ale zatrzymała mnie Ewka. Złapała mnie za rękę.
- Ty sie denerwujesz.
- Nie.
- Przecież widzę. Masz lekko podkrążone oczy, gardło ci się zaciska i cały sie trzęsiesz. Maciek co jest?- zapytała przerażona a ja nie mogłem tego trzymać w sobie.
- Lena miała wypadek...
- CO!?- krzyknął Wiewiór a ja zaczęłem im opowiedać całą historię.
- Teraz jadę do szpitala, ale to nie jest wasza sprawa. Niestety rdzinna...
- Nie, nie, nie. My jedziemy z tobą. W końcu teraz my wszyscy jesteśmy wielką rodziną a Lena tez sie do niej zalicza. Nie obchodzi mnie to co sobie pomyślisz, ja jadę z tobą.- zadeklarował Kamil
Skończyło sie na tym, że wszyscy pojechaliśmy do szpitala.

~***~
 

(Daniel)
 

Teraz coraz bardziej dziwiło mnie zachowanie Phillipa. Jak to on ma dziewczynę? Przecież by mi o tym powiedział. Szybko ruszyłem szukając przyjaciela. Przeszedłem obok naszej ulubione kafejki aż doszedłem do obiektu sportowego. Oczywiście była to skocznia. Po prawej stronie znalazłem chłopaka w niebiestkiej kurtcę a przed nim stojącą dziewczynę. Miała ona czarne włosy i kurtkę. Znowu musiała mi przeszkodzić. O co jej chodziło? Nie mogła zostwić Philla i Lenę w spokoju? Przecież i tak go nie kochała. Podeszłem szybciej.
- Sjoeen!- krzyknąłem a dziewczyna odwróciła się w moją stronę.
- Daniel, patrz kogo znalazłem.- powiedział uradowny Phillip. Z czego on się tak cieszył? Za to, że odnalazł mendę? Za to, że złamał komuś sercę? Podeszłem do nich i osunęłem Juliet od chłopaka.- Co ty jej robisz?
- A ty co robisz?
- Spodkałem się z Eriksson.- powiedział a ja skrzyżowałe ręcę na piersi.
- Na pewno nic więcej?
- Nie nic.- odpowiedział Sjoeen a dziewczyna miała ochotę właśnie w tej chwili zabrać głos.
- Zamknij się!- warknęłem
- Jak ty się odzywasz do dziewczyny!?- zapytał lekko zdenerwowny Sjoeen.
- A ty co robisz dziewczyną?
- Nic.
- Nic"- powtórzyłem- Zupełne nic. Nie łamiesz im serc i niczego takiego.
- NIE, i weź się odczep.
- On się już nie doczepi, jak się czegoś przyczepi to będzie kłopot.- powiedziała dziewczyna i przytuliła się do chłopaka.
- Jak to?- zapytał mój przyjaciel.
- On nas rozdzielił!- jęknęła zaczynając swój teatrzyk.- Zapłacił mi za te, żebym milczała i się nigdy z tobą nie spotykała.
- O ty...! Przysięgłaś, że nie powiesz.
- Zapłaciłeś jej!?- zapytał  zdziwiony chłopak.
- To tylko dlatego, że...- zamierzałem się wytłumaczyć.
- Odpowiedz!
- Tak zapłaciłęm jej ze to, że...
- On nas rozdzielił.- wyjąkała dziewczyna z kruczoczarnymi włosami.- Chciał tego od samego początku.
- Kobieto, weź się puknij...
- Tego dnia, kiedy zniknęłam on mnie wywiózł. Błąkałam się po krajach i dzielnicach. Przeżyłam coś okropnego, niektórzy chcięli mnie wykorzystać. Ja cie kochałam a on tego nie chciał.
- Ty idioto! Jak mołeś to zrobić!- krzyknął Phillip i złapał mnie za kurtkę.
- To ja ty mogłeś zranić Lenę?- wykrzyknęłem, gduż nie mogłem już wytrzymać.
- O czy ty mówisz?
- Widziałem ją przed chwilą zapłakaną. Wpadła na mnie i nie wiedziała kompletnie gdzie jest. Przechodziła totalny szok przez ciebie.
- Niby czemu przezemnie?
- Zakochała się w tobie branie!- krzyknąłem a ten uciszył się.- Nie chciałem, żeby ona tu przyjeżdżała. Juliet zawsze sprawia problemy. Wiedziałem, że jeżeli ona was razem zobaczy to odejdzie a jak ty ją znowu zobaczysz to do niej wrócisz. I co?
- Nie słuchaj go... On znowu kłamie. Przec całe życie kłamał a ty w to wierzyłeś.- powiedziala Juliet przytulając się do chłopaka.
-Mam ciebie dosyć!- krzyknął chłopak.
- Ja ciebie też!- odpowiedziałem
- Myślałem, że mam przyjaciela.
- A ja myślałem, że mam takiego, który ma dobrze poukładne  w głowię.
- Zawiodłem się na tobie.
- Phillip, tego nie już co dłużej przedłużać. Albo ja, albo Juliet, kogo wybierasz?
- Zgadnij.- powiedział chłopak i przytulił sie dziewczyny
- No tak. Wiedziałem. Za to ja zabiorę ci coś co miałeś, ale wypadło ci to z rąk.
- Co niby?
- Odbiorę ci miłość Leny. Prawdziwą miłość. Może nie zdobędę jej tak zbyt szybko, ale czas leczy rany.
- Czyli co będziesz do niej startował?- zapytał Phillip lekko zaśmiany.
- Tak, będę walczył o szczerą miłość, która na pewno nie opera się na kasie. Pamiętasz jak twoja mama czytała nam kiedyś bajki? Nasze życie jest jak bajka. Ty jesteś ksiąciem, któy mógł mnieć wszystko, prawdziwą miłość, zaufanie. Miałeś do wyboru przepiękną księżniczkę lub taką samą, ale okropną. Wybrałeś tą drugą i wiedz, że nigdy nie będziesz z nią szczęśliwy.
 

Odeszdłem od nich a na twarzy Juliet pojawił się uśmiech zwycięzcy. Triumfowała nademną tylko z tego powodu, że on jej nonstop ulegał. Miałem zamiar wrócić do hotelu gdy nagle zadzwonił do mnie Kamil.
- No siema, coś się stało?-zapytałem
- Wiesz już!?- zapytał
- Niby o czym?
- Czyli, że jednak nie wiesz. No więc przyjeżdżaj do szpitala.
- Coś się stało?
- Lena miała wypadek.
- Tu do najblizszego?
- Tak.
- Już zaraz będę.- powiedziałem i rozłączyłem się. Jednak miałem te przeczucie niebezpieczństwa. Nie trzeba było jej samej zostawiać. Zamówiłem sobie taxówkę i podając adres pojechałem.
- Coś się stało, proszę pana?- zaciekawił sie kierwoca.- Wygląda pan na poddenerwowanego. Żona rodzi?
- Co proszę? Nie, nie mam żony. Mam dopiero osiemnastkę.
- W tym wieku też można mieć żonę.- powiedział mężczyzna.- To po co pan tam jedzie.
- Moja koleżanka miała wypadek. Potrącił ją samochód.
- To jeden z najgorszych przypadków.
- Dlaczego?
- Moja żona też kiedyś miała wypadek. Zapadła w śpiączkę a potem się nie obudziła. Leżała tak rok, do czasu kiedy nasze dziecko zaczęło chodzić do przedszkola. Jej serce po jakimś czasie przestało bić a ja zostałem sam z córeczką na tym świecie.
Szczerze powiedziawszy sazmuciła mnie historia tego mężczyzny. Oby nasza się tak nie zakończyła. Po kikunastu minutach byłem już na miejscu. Przed szpitalem znalazłem Kamila.
- Już jestem.- powiedziałem- Gdzie jest Lena?
- Chodź pokażę ci.- powiedział brunet i zaprowadził mnie do jednej z sal. Podeszlismy do szkła gdzie za nim najdowała się dziewczyna. Serce zaczęło waliś mi mocniej. Usiadłem obok Maćka.
- To moja wina, mogłem jej jakoś pomóc.- powiedział Kot
- Maniek, to nie twoja wina.- powiedziała Ewa.
- Tak to prawda. To ja za ten wypadek biorę odpowiedzialność.- powiedziałem i wiedziałem, że w końcu trzeba wyznać im prawdę. Miałem zabrać głos gdy nagle do pokoju, gdzie znjadowała się dziewczyna, wbiegł lekarz i kilka pielęgniarek. Mężczyzna krzyczał na kobiety a my podeszlismy do szkła. Widzeliśmy tam naszą młodą Polkę, która cała się trzęsła. Pochwili dostała drgawek a jej głowa nie pewnie poruszała się w każdą stronę. Zaczęła krzyczeć, piszczeć i zwijać się z bólu. Kamil zabrał Ewę i przytulił ją mocno do siebie. Blondynka płakała i nie można było tego nie zauważyć. Lekarz robił co tylko można było. Dziewczyna była jakby opętana, jakby miała Parkinsona. Mężczyzna podszedł i zadał jej kilka elektowstrząsów. Ta pochwili zastygła w bez ruchu a do pokoju wpadli inni lekarze. Pochwili wszyscy wybiegli, pchając łóżko Leny. Jej twarz skamieniała a po ostatnich ruchach w sali nie było już śladu. Czułem, że zdarzy się cos okropnego, ale chciałem odpiędzić od siebie te myśli. Czyżby miała skończyć tak jak żona tego taksówkarza?


************************************************************
Podoba się? Ciekawi co będzie niedługo? Przepraszam, że rozdział jest tak późno, ale miałam dzisiaj spodkanie z pierwszoklasistami z podstawówki. Uczyłam ich jak się robi kwiatki z bibuły. Jedna z dziewczynek zrobił dla mnie kwiatuszka :) Jak tam u was? 
Zapraszam do komentowania, pytania, ankiety i zaobserwowania bloga :))))

4 komentarze:

  1. Nie sądziłam, że z Phillipa może być taki palant. Zachował się podle. Jak mógł uwierzyć dziewczynie, która tak go potraktowała, a nie najlepszemu przyjacielowi. No ale faceci to świnie nie tylko w opowiadaniach, ale także w rzeczywistości. Mam nadzieję, że Lenie nic się nie stanie, choć zakończyłaś w takim momencie, że jestem na Ciebie po prostu zła. Mam czekać do jutra, albo jeszcze dłużej, żeby dowiedzieć się, czy dziewczyna przeżyła...
    No cóż, mimo wszystko rozdział spoczko i już nie mogę się doczekać następnego
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytałam twój komentarz to poprostu wpiło mnie w fotel. Przepraszam, że będziesz musiała czekać, ale napisze rozdział jak najszybciej :)

      Usuń
  2. Mam nadzieje ze Lena wyjdzie z tego calo i moze wkońcu bedzie szczęśliwa xd ;-)
    Czekam na rozdział :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać! ;)
    Bardzo ciekawi mnie co będzie dalej!
    W razie jakbyś chciała zapraszam! :*
    http://skoki-narciarskie-to-pasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń