środa, 25 marca 2015

Rozdział 28

Rozdział 28
 

(Daniel)
 

Przeszedłem przez ciemne uliczki naszego miasta i doszłem do hotelu. Zdjęłem pośpiesznie kurtę i przywitałem się z recepcjonistką. Udałem się do swojego pokoju i zawuażyłem siedzących tam wszystkich Norwegów oprucz Phillipa. Nie zauważyli, że wszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko. Wyjęłem telefon i napisałem SMS'a do Maćka z prośbą by do nas przyszli. Pokilku minutach byli już u nas w pokoju.
- O siema, chłopaki po co przyszliście?- zapytał Anders.
- Daniel nas prosił.- odpowiedział Maciek
- O co tutaj chodzi?- zapytał Tom
- Muszę wam wyjaśnić jedną sytuację.-powiedziałem a chłopaki ze zdziwieniem patrzyi się na mnie.- Juliet wróciła.
- Jak to!?- rzucił Tom, który omało co niespadł z krzesła.
- Tak to!- krzyknęłem
- O co chodzi z tą Juleit?- zapytał Jasiek
- Onie nie wiedzą?- zapytał Fannemel a ja pokiwałem przecząco głową.- Jest to była dziewczyna Phillipa.
- No i co z tego?- zapytał Maciek a Anders uderzył się w czoło. Tom opowiedział chłopakom o co nam chodzi a ja musiałem im wyznać co zrobiłem przed chwilą.
- Widziałem ją dzisiaj. Poprosiłem ją o to by nie ukazywała się Phillipowi i Lenie. Ta nie chciała tego zrobić i kazała mi zapłacić 1000 ze milczenie. No i zapłaciłem.
- Ale tysięcy jakich?- zapytał Kamil
- No euro oczywiście! Tylko teraz, to zabrzmi dziwnie, ale musimy ich bronić przed nią.
- Jest aż taka zła?- zapytał Olek.
- A żebyś widział.

~***~
 

(Phillip)
 

Wróciłem do sowjego pokoju gdzie byli moi koledzy. Byłem bardzo szczęśliwy. Od czasu kiedy pojawiła sie ona moje życie nie oliczalnie się zmieniło. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Widziałem tylko jak Norwegowie mówili coś do mnie, nie zważałem na to uwagi. O 20.00 poszedłęm do łazienki by się umyć. Wyszedłem z niej jakby ktoś wetchnął we mnie nowego mnie. Szczęśliwszego, cieszęcego się z życia, w końcu nie wiem czy jak wyjdę z hotelu to czy wogóle wrócę. Rzuciłęm rzeczy do walizki i usiadłem na łóżku. Wyjąłem telefon i popatrzyłem się w ścianę znajdującą się naprzeciwko. Miałem przed twarzą Lenę, śmiejącą się. Przypominałem sobie ostatnie chwile z mojego zycia w któym byłem najszczęśliwszym chłopakiem. Myślałem, że między nami nic nie będzie. Zwyczajne unikanie się, nie odzywanie... Poczułem się bardzo dziwnie gdy spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Miałęm na środku aplikację Fb. Kiliknęłem na nią i ukazło mi sie profilowe dziewczyny, dzięki której byłem najszczęśliwszy. Przez chwilę spoglądałem na nią i sobie coś uświadomiłem. Sam myślałem, że to będzie tylko przyjaźń a jednak... Chyba się zakochałem. Tak to musiało być to. Czułem się jak podczas spodkania w któym wyznałęm Juliet, że ją kocham. Czułem coś do Polki. Tej przepięknej, niebieskookiej brunetki. Tylko ona potrafiła mnie odmienić, a ja się w niej zakochałem. No cóż niedługo kończy się sezon a ja nie mam zbyt dużo czasu. Jutro jej o tym powiem...

~***~
 

Znowu obudził mnie śmiech jednego z chłopaków. rzekręciłąm się na bok i sprawdziłą która godzina. Była 9.00. No tak! Dziaj miałam pomóc trenerowi. Wstałam z łóżka i niezauważyłam tego, że moja walizka leżała po drugiej stronie pokoju a ja spałam nie na swoim łóżku. O kuna! Byłam na łóżku Jaśka. Pokazałam na miejsce i wypowiedziałam kilka słów.
- Co ja tam robiłam?
- Nie pamiętasz?- zapytał Kamil
- A czy wyglądam na taką, która by wiedziała?- rzuciłam a Pieter się zaśmiał.
- Kiedy Phillip wyszedł ty położyłaś sie na tym łóżku i zasnęłaś.'- powiedział Wiewiór
- To gdzie był Jasiek?- zapytałam i zaciągnęłam sobie za dużą koszulkę po uda.
- Spał na twoim.- odpowiedział Kamil
- Aha.- dodałam i poszłam do łazienki. Odświerzyłam się i ubrałam się w szare rurki, czarną bluzkę w kwiatki. Założyłam naszyjnik, który dostałam od nieznajomego i związałam włosy, plocąc sobie pięknego kłosa. Gunkę owinęłam w czarną chustkę i szczerze powiedziwaszy wyglądałam jak Cleo. Wyszłam z łazienki i nie zwracając na nikogo uwagi wybiegłam z pokoju. Udałam sie do terenera Kuruczka i niezważając na nic zapukałam do drzwi.
- Dzień dobry.- powiedziałam po cichu i weszłam do pokoju. Zauważyłam tam Łukasza, który wyszedł z łazienki cały w paście od zębów. Cichutko sie zaśmiałam a on na chwilkę zniknął.
- Witam, witam moja droga. Coś sie stało?
- Nie, nic. Pan wczoraj kazał mi przyjść.
- No tak, zapomniałem. No nic. Zaraz przyjdzie Ewa i cię zabierze.
- A w jakim celu?- zapytałam i do pokoju wpadła żona Stocha.
- Dzień dobry mam nadzieję, że sie nie spóźniłam.- powiedziała i przywitała sie ze mną i z Łukaszem.
- Nie, właśnie o tobie rozmawialiśmy. Więc idziecie?- zapytał
- E, no właśnie gdzi...
- Tak juz idziemy, zgodził sie.- powiedziała Ewa i wzięła mnie za rękę i razem wyszłyśmy z pomieszczenia. Przez chwilkę szłysmy po cichu, aż do momentu kiedy weszłyśmy do samochodu.
- Dowiem się w końcu?- zapytałam
- Nie powiedział ci!?- zapytała a ja przecząco pokiwałam głową.- Jedziemy porobić zdjęcia...
- I o to ten cały cyrk?
- Skoczkom.
- Spokoooo.
- Norweskim.- powiedziała
- Na bogato.- rzuciłam i uśmiechnęłam się do blondynki. Po kilkunastu minutach nie siedząc w ciszy, nie siedząc w ciszy podkreślam, byyśmy juz na miejscu. Całe roześmiane i gotowe do pracy wyszłyśmy z auta. Słuchając najlepszech piosenek i opowiedzacjąc sobie o swoich przypałąch i innych, było supuer. O tworzyłyśmy bagażnik, gdzie znajdowały się dwa aparaty, statywy i inne "cósie". Z trudem wyjęłyśmy rzeczy. Podbiegł do nas mężczyzna, który tak samo jak my nie miał na sobie kurtki. Idealnie po angielsku przedstawił się i powiedział, że inni już na nas czekają. Zabrał nam kilka więkaszych sprzętó i poszliśy na halę. Rozłorzony już był wielki, biały...
- O jesteście!- krzyknął terener Norwegów.
- Dzień dobry.- powiedziałyśmy
- Gotowe do pracy?- zapytał mężczyzna
- Jasne.- powiedziała Ewa poczym zamieniła kilka słów z Norwegiem. Ja zaczęłam rozkładać inne potrzebne nam rzeczy, które były nam potrzebne. Spędziłyśmy w tym towarzystwie trzy godziny. Stoeckl poprosił nas abyśmy zrobili im zdjęcia do ich stronki, ale i indywidualne. Musiałyśmy się przeniść na skocznie i do sali. Widziałam kilku znanych mi Norwegów, ale i tych innych. Na pożegnanie Phillip mi pomachał a ja jemu. Czułam się taka szczęśliwa. Coś w mnie się pękło. Chyba przełamała sie ta bariera, którą już dawno przekroczyłam. Ominęłam już przyjaźń i nigdy więcej nie miało być miłości a jednak... jest Phillip. Ruszyłyśmy już spakowane do auta. Oparłam głowę o szybę i pozostałam tak przez krótką chwilę. Myślałam. O nim, o mnie i o tym co będzie. Moje przemyślenia przerwała żona Stocha.
- Ej, coś ci jest?- zapytała
- Nie.- powiedziałam rozarzonym głosem
- Jesteś zakochana w kimś?
- Nie skąd.- rzuciłam i zaczęłam się jąkać.
- Tłumaczysz się, więc kto to i czy go znam.
- Masz mnie.- powedziałam i uśmiechnęłam się do niej.- To Phillip.
- Sjoeen?
- Tak.
- Zakochałaś się w nim?
- Tak, nie, może, tak, nie, może...
- Ej, no to co?
- Chyba tak.- powiedziałam a mój telefon zawibrował. Wyjęłam go z bocznej kieszeni spodni i zauażyłam napis "Phill". ,,Hej, proszę cię przyjdź dzisiaj pod skocznie. Mam ci coś ważnego do powiedzenia." Ręka mi lekko zadrzała a na moim policzku pojawił sie lekki rumieniec. Ewa stanęła na czerwonym świetle i zabrała mi telefon. Zaczęła pocichutku czytać.
- Randka! Kochana ja tu wyczuwam, że będzie coś między wami.
- Chyba skocznia!- rzuciłam a ta się zaśmiała.
- On się w tobie zakochał...
- Ej, spokojnie to tylko zwykłą wiadomość prosząca o spodkanie.
- Mój Kamil też taki był. Nieśmiały. Pewnego dnia wysłał mi SMS'a także z prośbą żebyśmy sie spodkali. Skońzcyło się na tym, że wyznał co czuję...
- Fajnie jest mieć kogoś tak bliskiego?
- Oczywiście, żebyś tylko wiedziała jak to jest. A na pewno się dowiesz.- powiedziała blondynka a ja uśmiechnęłam się do niej.- Tylko nie rozumiem kiedy macie się spodkać?
- Teraz.
- Skąd to wiesz?
- Mamy swoje triki.- rzuciłam
- To podwioze cię pod skocznie, ok?
- Dziękuję ci, jesteś kochana.
- Wszyscy mi to mówią.
O godzinie 13.00 szłam jeszcze chodnikiem na skocznie. Czułam, że wydarzy sie coś co odmieni moje nudne życie.

~***~
 

(Phillip)
 

"Oby tylko przyszła" myślałem sobie. Byłem dosłownie poddenerwowany i szczęśliwy. Nie mogłem opisać co sie ze mną działo. To coś większego niż była miłość do Juliet. Zataczałem kółka na chodniku a moje ślady zaznaczał śnieg. Trzymałem telefon w dłoni, który o mało co mi nie wypadł i spojrzałem na godzinę. Czułem się gorzej niż przed pierwszą komunią świętą. Nogi miałem jak z waty. Całe szczęście, że nie wzięłem kwiatka, gdyż chyba bym o nim zapomniał. Popatrzyłem na obiekt sportowy i nagle poczułem czyjąś dłoń na ramieniu.
- Hej, kochany.- powiedział damski głos. Myślełem, że to była ona ale Lene nigdy by do mnie nie powiedziała "kochany". Odwróciłem sie na pięcie i zauważyłem dziewczynę.
- To nie możesz być ty!?

~***~
 

(Ewa)
 

Szybko zamknęłam samochód i wbiegłam do hotelu. Otworzyłam na ościesz drzwi uderzając przy tym kogoś.
- Pieter nie chciałam.- powiedziałam a chłopak złapał sie za głowe z bólu. Po swoich jękach, Wiewiór zdjął ręcę i poszedł w głąb pomieszczenia.
- Żartowałem.- dodał i zaczął się śmiach.
- O mało co na zawał nie zeszłam.- powiedziałam
- Ja zawsze myślałem, że zawał dostają starsi ludzie.- powiedział Jasiek a Olek wybuchnął śmiechem.
- A czemu tak sie śpieszysz?- zapytał Kamil
- Lenka się zakochała.- powiedziałam a Maciek szybko wstał.
- Jak to!? W kim!? Już???- rzucał pytaniami
- W Phillipie.- odpowiedziałam a chłopcy zaczęli gwizdać a Maciek szczęśliwy wyszedł z pokoju.

~***~
 

Szczęśliwa spojrzałam na obiekt sportowy. Podbiegłam zwinnie i zobaczyłam Phillipa. Dziwne było to, że ktoś stał przed nim i to była chyba dziewczyna. Chyba tak... Podeszłąm bliżej i zaczęłam ich obserwować, chociaż wiem, że to nie leży w mojej naturze. Nieznajoma dziewczyna złapała jego ręce i powiodła na swoje biodra. Lekko przybliżyła się do niego, jakby chciała go pocałować a on ją. Zbliżali sie a ja nie mogłam na to patrzeć. Na moje policzki spodła łza pierwsza, druga i kolejne. Odsunęłam się trochę a łzy zupełnie zasłaniały mi ich. Może to chciał mi przekazać? Chciał wyjaśnić, że ma dziewczynę? Że nabrałam się jak idiotka? Nie chciałam na nich patrzeć. Na moją krurtkę spływały resztki łez a ja wytwarzałam nowe. Jestem głupia! Myślałam, że miłość istnieje. Nie rozumiałam ani logiki mężczyzn ani tego co Phillip mi zrobił. Ostatni raz kiedy płakałam to było na pogrzebie brata. Kiedy o nim wspominałam to wtedy nie były takie szczere łzy. Otarłam oczy o rękaw kurtki i nagle zaczęłam biec. Nie wiedziałam dokąd. Byle przed siebie. Po chwili zalana łzami wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Lena, co ty tu robisz?- zapytał
- Daniel?- zapytałam
- Tak to ja, a ty...- niedokończył gdyż mocno się do niego przytuliłam. Wypłakiwałam swój ból, który nosiłam w sobie.- Co się stało?
- Zakochałam się nie w tej osobie co trzeba.
- Ale jak to?
- Proszę cię nie kłam.- powiedziałam
- Ale o co chodzi?
- Przecież Phillip ma dziewczynę!
- Nie, nie ma...
- Kłamiesz! Widziałam jak się całują.
- Co!?
- To co słyszałeś!- krzyknęłam i pobiegłam przed siebie. Teraz chciało mi sie jeszcze bardziej płakać. Niedość, że wyszyscy mnie okłamują to na dodatek ja jestem idiotką. Zauwaną idiotką. Łzy zalały mi oczy, że nic nie widziałam. Czapka zsunęła mi sie jeszcze bardzej na uszy. Nie słyszałam nic, oprucz swojego bólu. Pochwili poczułam jakby ktoś połamał mi nogi. Nie wiedziałam co się stało, gdyż pisnęłam i uderzyłam się o coś mocnego w głowę. Chukiem opdałam na ziemię a moje oczy szybko się zamknęły powdując głęboki sen. Jedyne co słyszałam to czyjś krzyk, ale ja nie miałam zamiaru się obudzić.

~***~
 

(Maciek)
 

- Nieeee!- kzryknęłem.
Stałem na chodniku widząc dziewczynę leżąca na ciemnym asfalcie. Przed moimi oczami pojawił się obraz, który przed chwilą widzałem wypadek. Nieznajoma, która została potrącona przez samochód a następnie uderzając sie o twardą szybę.... Kierowca stanął samochodem przed ofiarą i powstał mały korek. O mój boże, przecież to nie może być ona. Była bardzo podobna do niej, ale... Nie, Boże prosze cię tylko nie to. Podbiegłem do miejsca wypadku i spojrzałem na dziewczynę. Brunetka, szare rurki i czarna kurtka. Do oczu zaczęły napływac mi łzy. To moja mała Lenka. Uklękłem przed nią i lekko przeniosłem ją na swoje kolana. Miała rozwaloną wargę a z głowy leciała jej krew. Szyba, trochę samochodu i droga to miejsca na których była damska krew. Przytuliłem się do jej zimnego policzka i zacząłem błagać o pomoc.
- Boże, uratuj ją proszę.- wyszeptałem i jeszcze bardziej zaczęłem płakać. Jeden z przechodniów podszedł do mnie i powiedział mi, że karetka zaraz tutaj będzie. Z samochodu wyszedł mężczyzna, który ją potrącił.
- Nie trzeba było pchać sie pod koła.- rzucił i ponownie wsiadł do samochodu. Tym razem odjechał a ja zostałem sam....


******************************************************
No i mamy klejny rozdział. Ktoś płakał, bo ja muszę się przyznać, że tak. Piszecie co sądzicie o zachowaniu Ewy, Leny, Daniela i Phillipa. Zapraszam też nie tylko do komentwania, ale i do ankiety oraz do zaobserwowania mojego bloga ( o ilę maic ezamiar go jeszcze czytać)
Pozdrawiam moje skoczki :**

4 komentarze:

  1. Świetny ! Tyle emocji ^_^ Już się nie mogę doczekać następnego :*
    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe! ;)
    Jak zawsze... ;)
    Popłakałam się jak nigdy...
    Ja też niedługo dodam kolejną część... ;)
    Mam nadzieję, że się spodoba... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały, emocjonalny,wzruszający,super. Czekam na nastepny xd ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Zapraszam do mnie :* http://zycieclarie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń