piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 18

Rozdział 18

****************************************************************
 Oh wait for me I'm worth your while
Now I know it's too hard to
go tick tock without the glimpse of you
If you cave in I break
I keep losing my pace
In this endless race

 Tick- Tock
*****************************************************************

(Phillip)
Spojrzałem na Stoeckla i z przerażenia zabrałem telefon. Schowałem go głeboko do kieszeni a on nadal się na mnie patrzył. To trochę nie przytłaczało i całkowicie wbiłajo w fotel. Aleksander uśmiechnął się do mnie i powiedział:
- Nie patrzyłem.
- Serio!?- powiedziałem.
- Tylko widziałem, że ma się odbyć spodkanie przed toaletami. Czy tez mogę tam być?- zapytał się a ja nie wiedziałem co mu odpowiedzieć.
- No... trenerze... to...
- Od dziewczyny?
- Nie mojej.- rzuciłem
- No to czyjej?
- Może pana?- zapytałem a ten się zaczął bardziej śmiać.
- Ale kto to dla ciebie? Koleżanka, znajoma, czy ktoś więcej?
- To pierwsze.- odpowiedziałem
- A czyli to, że ktoś więcej!? Rozumiem, nie będę się...
- Trenerze nie od końca.
- Szkoda.- powiedział.- Już myślałem, że kolejny będzie miał dziewczynę. A kochasz jakąś?
- Eeee....
- Ja wiem, że to jest tudne pytanie, ale możesz mi spokojnie odpowiedzieć. Przecież nikomu nie powiem.
- No, więc kocham Juliet.- odpowiedziałem a ten cicho zaklnął pod nosem.- Czy coś jest nie tak?
- Nie, ale... Czy nie sądzisz, że czas z tym skończyć?
- Niby z czym!?
- Już nic.- powiedział ze spuszczoną głową w dół.- No to z kim pisałeś?
- Muszę trenerowi mówić?
- Ja chciałbym wiedzieć, ale nikomu nie powiem.
- Z Leną.
- Z kim?- zapytał
- Z siostrą cioteczną Kota. Ta Polka.
- A ona. No tak! Jak tam z waszą...- powiedział Stoeckl i nachwilę zamilkł, przyblliżył się i lekko popchnął.-... przyjaźnią?
- Dobrze.
- Zawróciła ci w głowie?
- Może tak trochę.- powiedziałem.
Nigdy nie miałem do tego odwagi. Po zerwaniu z Juliet powiedziałem, że ktoś przewrócił mi świat do góry nogami.

                                                                               ~***~
 

On był na serio głupi! Ma takie dziwne pomysły, gorszę od siedmiolatka. Wogóle cały był szalony. Spotykać się w samolocie przy trenerach, fizjoterapeutach i stewardessach. Miałam bardzo dobre miejsce, bo przy oknie. Obok mnie siedział Kamil a obok niego Piotrek. Przed nami znajdowali się dwaj blondyni, Kilmek i Maciek. Trenerzy rozmawiali ze sobą a ja się nudziłam i to potwornie. Cieszę się, że Phillip nie ustalił godziny spodkania. W tym czasie zdążyłam wysłuchać kilku fajnych piosenek i przerozmawiać z Iwoną półtorej godziny. Całe szczęście, że ona ma darmowe! Na szczęście nie siedziałam obok dwóch głupolach. Tylko, że było cicho, zbyt cicho. Nie słyszałam ich pogawędek, śmiechów i głupich żartów i to było przerażające. Usiadłąm na rogu fotela i spojrzałam co robią. To samo co na imprezie, ale później. Obydwaj spali. No tak kiedy wyjrzałam przez okno było już bardz ciemno. Tylko, że mi się niechciało spać. Po trzech godzinach wpatrywałam się w widoki będące za oknem.
- Lena, śpisz?- zapytał Kruczek i lekko mną potrząsnął.
- Nie.- odpowiedziałam.
- To budź chłopaków bo już wylądowaliśmy.
- WOW, jakim códem ja tego nie zauważyłam!?
Poszedłam do Kamila, który wyglądał jak naćpany. Obudziłam go dość szybko, bez żadnych trudności. Problem był z Piotrkiem. Chłopak miał na uszach słuchawki a ja lekko waliłam go w policzek, by się obudził. Odsunęłam się od niego i zdjęłam mu słuchawki. Żadnej reakcji! Wzięłam jego telefon i włączyłam najgłośniejszą piosenką jaką miał. Nie dokońca założyłam mu ję o on odskoczyłi powiedział:
- O matko i córko!
- Spokojnie, to tylko ja.- rzuciłam.- Pieter wstawaj, bo już wychodzimy.
Rozejrzałam się wraz z mężczyzną po kadłubie samolotu. Znajdowało się w nim kilku ludzi którzy zberali swoje manatki.
- No masz rację.- powiedział Żyła a ja ruszyłam do Maćka. Na szczęście dwa blondasy już wyszły z samolotu. Znowu popatrzyłam się po samolocie, ale nie zwróciłam szczególnej uwagi na osoby.
- Maciek, wstawaj!- powiedziałam i poklepałam go po ramieniu.
- Nie, dlaczego?
- Już wychodzimy. Raczej wszyscy wyszli i tylko my zostaliśmy.
- Już idę.- powiedział brunet i wyciągnął się.
- Dobra, zbieraj się a ja poczekam na ciebie na zewnątrz.- powiedziałam
Odwróciłam się i zabrałam z fotelu swoje rzeczy. Szybko założyłam kurtkę, gdyz na dowrze było zimno. Jak to w zimę. Nagle poczułam, że ktoś dotyka mojego ramienia a ja gwałtownie się obróciłam.
- Dlaczego nie przyszłaś?- zapytał chłopak. To był Phillip, jak zawsze musiał mnie tak straszyć.
- Nie jesteś zły?- zapytałam, bo po ostatnim nie przyjściu mogłam się bać.
- Nie, ale myślałem, że przyjdziesz.
- Wybacz, ale nie chciało mi się a poza tym nie podałeś o której mamy się spodkać.
- No tak, ale ze mnie ciota! Zgadzasz się ze mną?
- No może troszeczkę.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego a on do mnie.
- Umiesz pocieszać.- rzucił i zaczął się śmiać.
- Wiem i za to mnie uwielbiasz.
- A kto powiedział ci, że cię uwielbiam?- zapytał i wziął swój bagaż.
- A kto powiedział, ze jesteś głupi i, że za to cię uwielbiam.
- Ja!- krzyknął i pokazał na siebie
- No co ty!?- powiedziałam i rozejrzałam się po lotnisku. Zauważyłam swoją kadrę.- Phillip, to ja lecę.
- Dobra, tylko dobrze wyskocz na progu.
- Hahaha. Jest nie zauważalny wiatr, więc odległość będzie marna.- odpowiedziałam.
Kiedy wszyscy przyjechaliśmy do hotelu w Innsbruck'u nie było co gadać o pokojach. Trener załatwił nam pokój na siedem osób. Jak on znalazł taki pokój?

                                                                            ~***~
(Phillip)
 

Miałem pokój z Tomem, Danielem i Andresem, normalne. Czy ja z nimi wytarzymam? No jakoś muszę. Kiedy mieliśmy wejść do pokoji, tener poprosił mnie o rozmowę. Weszłem do pomieszczenia i rzuciłem swoje walizki na samym środku tak żeby Daniel się wywalił. Tylko on umiał się tak przewrócić jak nikt inny. Spodkałem trenera na korytarzu i razem wyszliśmy na dwór. Usiedliśmy na ławcę i zaczęliśmy rozmowę.
- Podoba ci się Lena?- zapytał Stoeckl, muszę przyznać, że zadawał bardz dziwne pytania.
- Nie wiem.
- A Juliet?
- Ona mnie... zdradziła, a rany... są głębokie.- powiedziałem
- Przestań o niej myśleć!- rzucił terner.- Tak po porstu! Wtedy na pewno odpowiesz na tamto pytanie.
- Może, ale to jest... trudne.
- Zacznij żyć! A czy nie chciałbyś żeby ona była kimś bardziej?
- Nie zastanawiałem się.
- A co ci się w niej podoba?- zapytał
- Wszystko.
- Powiedziałeś jej to? Kobiety potrzebują komplementów. To jest pierwszy krok do bliższego poznania się.
- Moje komplementy są bezcenne.- powiedziałem i przypomniałem sobie ostatni.
- Jaki?
- Ni chciałby trener słyszeć?
- Chciałbym.
- Na pewno nie!
- Tak.
- Ale ostrzegałem, żeby nie było...
- Mów.- powiedział trener. Opowiedziałem mu historię o jej bluzcę, piance do włosów i doszełem do najlepszego.
- No więc...- zaczęłem się śmiać.- schyliłem się lekko i popatrzyłem na nią. Krzyknęłem do niej ,,Ładne masz nogi".
Właśnie w tej chwili nie wytrzymałem. Wybuchłem śmiechem a na dodatek nie mogłem go powstrzymać. Aleksander zaczął sie śmiać ze mnie.
- No to umiesz prawić komplementy.- rzucił.- Mam pewien plan, ale musisz się uspokojić.
- Dobra już.- rzuciłem małe kłamstewko.
- Masz to dla ciebie.- powiedział Stoeckl i podał mi kopertę.
- Co to?
- Zobaczysz. Jest na jutro zarezerwowane i masz poprosić Lenę by z tobą poszła.
- A jak się nie zgodzi?
- Na pewno tak nie będzie.- powiedział i poklepał mnie po ramieniu.
- No dobra to idę do niej.
Weszłem do hotelu i poszedłem na piętro, gdzie znalazłem trenera kady Polaków.
- Proszę pana, czy wie pan gdzie Lena ma pokój?
- Tak. Jest w 43.
- Dziękuję.- powiedziałem i poszedłem na górne piętro.
Stanęłem przed wybranymi drzwiami, szybko otworzyłęm kopertę i przeczytałęm jej zawartość. Po chwili usmiechnęłem się pod nosem i pomyślałem ,,Uwielbiam Stoeckla!". Zapukałem a drzwi otworzył mi Olek. Ten odrazu wiedział o co chodzi i krzyknął:
- Lena, twój kochaś przyszedł i muszę cię zaskoczyć bo to nie jest Jasiek!
- Zabiję cię!- krzyknęła z drugiego końca pokoju i podeszła do nas.- O hej!
- Hej!- odpowiedziałem i popatrzyłęm się na nią. Jak zawsze ładna i usmiechnięta.- Czy mógłyś zostawic nas samych?
- Muszę?- zapytał Olek słodkim głosikiem.
- Tak!- odkrzyknęłem wraz z dziewczyną. Blondyn poszedł do pokoju a ona zamknęła drzwi.
- Coś się stało?- zapytała
- Nie nic. Mam dla ciebie propozycję którą miałę ci powiedzieć dzisiaj w samolocie, ale nie wyszło. Plany się zmieniły jak i moja niespodzianka.
- Ciekawie się zapowiada.- rzuciła.
- Lena, czy wybrałabyś się jutro ze mną na łyżwy?- zapytałem a jej spojrzenie natychmiast się zmieniło. Z zawsze uśmiechniętej twarzy powstała jej odwrotność. Dziewczyna przestała się śmiać a ja nadal wyczekiwałem tej jednej, jedynej odpowiedzi. ,,Oby ona powiedziała TAK!".
- To naprawdę miło z twojej strony.
- To dzięki trenerowi on przełamał mój strach.- powiedziałem i zobaczyłem na końcu korytarza Stoeckla. Trzymał kciuki i usmiechał się do mnie.- Więc, jak brzmi odpowiedź?
Dziewczyna podeszła do mnie i lekko mnie przytuliła. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech mimo, że to był krótki, przyjacielski przytulas.
- Wybacz, ale muszę odmówić.- powiedziała i spuściła głowę w dół.
- Ale jak to!?- powiedziałem zaniepokojony. Właśnie podczas tych kilku sekund, mje życie przewróciło się do góry nogami.


****************************************************
Podoba się? 3/10 jak dla mnie. Nie popisałam się tym rozdziałem :(
CZYTAM = KOMENTUJĘ

czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 17

Rozdział 17
 

**************************************************************

Why am I so emotional?
No it's not a good look, gain some self-control
And deep down, I know this never works
But you can lay with me,
So it doesn't hurt

 Stay with me

******************************************************************************

Tak, to był on. Miał na sobie czarne dresy i ciemnoniebieską kurtkę z napisem ,,Norge". Patrzył się na mnie a ja nie mogłam się powstrzymac od śmiechu.
- Z czego się tak  śmiejesz?- zapytał mając szeroki uśmiech na twarzy.
- Z ciebie.- powiedziałam i usiadłam na ziemi.- Z twojej dzisiejszej miny. Twój wrzask i wystraszenie.
- To było dobre.- powiedział i kucnął obok mnie. Popatrzył się w moje oczy a ja nie chciałam kontaktować się z nim wzrokowo. Chłopak przybliżył się do mnie i szepnął mi do ucha.- Wiedz, że się zemszcze.
- Hahahaha, dobre.- rzuciłam a on tylko się uśmiechnął.
Wziął swoje rzeczy i zamierzał iść, ale ja go powstrzymałam. Zwininie złapałam go za nogę a on się przewrócił. Po chwili zaczęłam się głęboko śmiać a on wraz ze mną. Szybko wstałam i przyglądałam się jak on zbiera się z ziemi. Zaczął się śmiać i pokręcił gławą. Oparł się o narty i przyglądał się mi. Miał bardzo ładne oczy. Hehehe tylko to umiałam w nim zobaczyć. Kiedy uważyłam, że skoczył jakiś skoczek lekko go popchnęłam i powiedziałam:
- Idź, bo zaraz będziesz skakać.
Kiedy chłopak sobie poszedł, zadzwonił mi telefon. Ta stara XPERIA MT11i jeszcze się do czegoś nadawała. No tak Iwcia!
- Halo.- powiedziałam.
- Lena miałyśmy się spodkać na Skype.- powiedziała Iwona.
- Oj, zapomniałam.- powiedziałam i uderzyłam się w głowę.- Przepraszam.
- Później pogadamy. Jak tam?
- A tam?- zapytałam
- Pierwsza się pytałam.- powiedziała
- Dobrze. A jak tam u ciebie i Marty.
- U mnie może być. Tej drugiej urodził się braciszek.
- Serio!?
- Tak, wczoraj późnym dniem.
- To super.- powiedziałam.- Jak ma na imię?
- Właśnie chciałyśmy porozmawiać z tobą na ten temat. Mama Marty powiedziała, że ona może wybrać imię do niego. Tylko, że ona niewie jakie. Masz jakieś propozycje?
- Nie mam...
- No dobra, więc jak sie nazywa ten chłopak z którym miałaś tyle romantycznych wpadek?
- Phillip..., ale przeciez nie dacie mu tak na imię!?- zadeklarowałam.
- Dlaczego nie!?
- No bo to ona ma wybrać a nie my. Pozatym jest duzo chłopców którzy mają takie imiona. Może dajcie mu na imię Michał.
- Ale to mój chłopak!- krzyknęłam dziewczyna.
- Mam pustkę w głowię.
- Z jakim chłopakiem lubisz spędzać czas? Lub z jakim miałaś śmieszną sytuację?- zapytała
- A dlaczego o to pytasz?
- Podobno ten mały ciągle się śmieję.
- Heh, no to może Daniel.
- Daniel, Daniel... Daniel, to dobry pomysł! Lecę powiedzieć Marcie. A skąd wzięłaś to imię?
- Później ci opowiem.- powiedziałam i rozłączyłam się.
Teraz młodszy brat mojej koleżanki może będzie miał na imię Daniel. Zaczęłam się śmiać. Dobrze, że nie powiedziałam Phillip bo inaczej było by ze mną źle. Gdybym wróciła do Polski to ten malec kojarzyłby mi się z Sjoeenem.

                                                                    ~***~
 

Kiedy wróciłam wraz z chłopakami do hotelu, wszyscy zaczęliśmy się powoli pakować. W końcu jutro wyjeżdżamy. Jasiek z Olkiem obmyślali co będą robić w samolocie, a ja postanowiłam się umyć. Wzięłam ręcznik, kosmetyczkę, bieliznę, spodenki i podkoszulkę. Na łóżku zostawiłam jedną z moich ulubionych bluz. Miałam ochotę jutro w niej wyjechać. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Umyłam włosy zaplotłam je w ,,francuza". Założyłam ubrania i wyszłam z łazienki. W pokoju nikogo nie było. Podeszłam do swojego łóżka i nagle upuściłam wszystkie rzeczy, które trzymałam w rękach. Na mojej ulubionej, czarnej bluzie znajdowała się piana. Wzięłam jej trochę na palce i okazało się, że to była pianka do włosów. To musiał być Phillip, bo na łóżku była kateczka z napisem:
 

* Mówiłem, że się zemszcze. :*
 

Szybko wyjęłam telefon z szufladki i wystukałam kilka zdań do Daniela.
 

Ja, 21.54
* Czy jest Phillip w pokoju?
 

Daniel, 21.56
* Tak, a co?
 

Ja, 21.57
* Zaraz przyjdę do was i poproś go żeby mi otworzył drzwi. Tylko nie mów mu, że ze mną rozmawiasz i że zaraz przyjdę.
 

Daniel, 21.57
* Ok :)
 

Napisałam i postanowiłam, że się do niego przejdę. Tylko, że nie wyjdę tam do nich w krutkich spodenkach i podkoszulce. Sięgnęłam do walizki i wybrałam długą, szarą bluzę z wielką buźką. Ubranie wystawało mi trochę przed kolana. Wzięłam pobrudzoną pianką bluzę i wyszłam z pokoju. Na korytarzu spodkałam Kruczka.
- Lena, a gdzie ty idziesz?- zapytał i pokazał na moją brudną bluzę.- Z tym?
- Spokojnie. To tylko psikus od kolegi i właśnie idę się z nim porachować.
- No, dobrze.- powiedział trener.- Jestem ciekawy co mu zrobisz.
- Może się pan dowie.- powiedziałam i poszłam po schodkach na drugie piętro.
Doszłam do "uwielbianego" przezemnie pokoju. Cieszę sie, że trener pozwolił mi się zemścić na Phillipie. Bedzie miał za swoję. Szybko wyjęłam telefon i napisałam SMS'a.
 

Ja, 22.12
*Teraz uważaj, bo wchodzę :P
 

Oczywiście była to wiadomość do Daniela. Podeszłam do drzwi i lekko zapukałam. Za drzwiami usłyszałam śmiechy. Wzięłam bluzę w dłonie a Phillip otworzył mi drzwi. Podeszłam do niego i zaczęłam obsmarowywać go pianką i bluzą. Chłopak na twarzy miał białe coś a ja się śmiałam wraz z innymi. Daniel, Tom i Andreas widzieli to i nie mogli powstrzymać śmiechu. Phillip zamknął drzwi i oparł się o nie.
- Wiesz, że do twarzy ci w tym.- powiedziałam i poprawiłam mu grzywkę.
- Nie wiedziałem.- odpowiedział i zaczął się uśmiechać.- Tylko kobiety potrafią docenić mężczyzn.
- My zawsze.- rzuciłam zadowolona.- Będę sie zbierać.
Chłopak popatrzył się na mnie krzywo a ja odwróciłam się na pięcie i poszłam przez korytarz. Nagle usłyszałam głos chłopaka.
- Ładne masz nogi.- powiedział a ja odwróciłam się do niego ze zdziwieniem. Widziałam chłopaka, który schylił się i wpatrywał się na moje nóżki.
- Ty też umiesz prawić komplementy.- dodałam i usmiechnęłam się do niego. Pochwili zniknęłam na schodach.

                                                                                ~***~
(Phillip)
 

Ja na serio tak sądziłem. Nie każdę dziewczyny mają zgrabne nogi. ,,Ludzie, gdzie ja się patrze" pomyślałem i udezyłem się w głowę. Teraz na jednej z rąk miałem białą piankę do włosów. Weszłem do pokoju a chłopaki zaczęli się jeszcze bardziej śmiać.
- Człowieku, ty to masz tapetę.- zaśmiał się Andres
- Masz coś do mnie! Bo co, bo biały!?- rzuciłem i sam zaczęłem się śmiać.
Poszedłem do pokoju by zmyć to świństwo z twarzy. Chociaż teraz mogłęm się ogolić. Dobre, hehehe. Wzięłem ręcznik Fannemela i wytarłem swoją twarz. Później miałem przez to kłopoty. On zdenerwowany a my się śmialiśmy. Tylko teraz jaki jej wywinę numer? Niedługo wszyscy poszliśmy spać a ja rozmyslałem tylko o niej. Wzięłem telefon i weszłem na FB. Szybko na wiadomości.
 

Ja, 22. 43
* Śpisz!?
 

Lena, 22.43
* A jak myślisz?
 

Ja, 22.44
* Nie sądzę :*
 

Lena, 22.45
* Co to za buźka? XD
 

Ja, 22.46
* Twoja :P
 

Lena, 22.46
* Ta przypomina ciebie 3:)
 

Ja, 22.47
* Ty masz lepszą mordkę O:)
 

Lena, 22.48
* No chyba ty >:o
 

Ja, 22.49
* Muszę kończyć <3 <3 <3 Trener każe mi iść ,,lulu papa"
 

Lena, 22.50
* Ok. Tylko przestań serduszkować :P
 

Ja, 22.51
* NEVER <3 <3 <3 <3 <3
 

Lena, 22.51
* Nie dożyjesz jutra, słonko XD
 

Ja, 22.51
* Oj tam, oj tam. <3 <3
 

Kochany ja same serducha wysyłam.
Kiedy obudziłem się rano wszyscy już wstali. Szybko zjadłem śniadanie i pobiegliśmy na lotnisko. Spodkalismy tam Polaków, szkoda tylko, że nie mieliśmy obok nich miejsc. Usiadłem przy Danielu i Stoecklu. Założyłem słuchawki i odcięłem się od świata rzeczywistego. Po kilkunastu minutach napisałem wiadomość do "Kocicy". Od dzisiaj ją tak nazywam.
 

Ja, 9.02
* Nie mogę zapomnieć o twoich nogach XD <3
 

Lena, 9.04
* A ja o twojej mordzie :P
 

Ja, 9.05
* Spodkamy się w samolocie? Przy toaletach?
 

Lena, 9.06
*Po co?
 

Ja, 9.06
* Mam dla ciebie propozycję, <3
 

Lena, 9.06
* Już się boję o.O
 

Ja, 9.07
* To co?
 

Lena, 9.07
* Spoko.
 

Ja, 9.08
* Yay <3
 

Lena, 9.09
* Jesteś głupi!
 

Ja, 9.10
* Za to mnie uwielbiasz.
 

Kiedy jej to napisałem zobaczyłem, że trener patrzy się w ekran mojego telefonu.

***************************************************
Mamy kolejny rozdział wy moje mordki XD. Podoba się wam? 
Kto chcę dedyka do nastęnego rozdziału?
CZYTAM = KOMENTUJĘ

środa, 25 lutego 2015

Rozdział 16

Rozdział 16

***************************************************
Ten rozdział dedykuję  Klaudiaja6 :*
 ,,Dziękuję za to, że jesteś i że będziesz"
***************************************************

Stałam u progu drzwi. Widziałam chłopaków z smętnymi minami. Wszyscy byli prostawiani gdzieś po kątach. Trener Łukasz przybrał bardzo poważną postawę. Wokół nich stali też inni trenerzy i fizjoterapeuci.
- Co się stało?- zapytałam.
- No chyba ja się powinienem to zapytać.- powiedział Kruczek.
- Trener ma sprawę do nas.- powiedział Kamil.
- A o co chodzi?- zapytałam i liczyłam na konkretną odpowiedź.
- Pytam się o waszą ostanią imprezę.- rzekł.- Teraz opowiadajcie co się tam działo.
- Nic szczególnego.- powiedział Piotrek.
- A może nie pamiętacie?- powiedział Winiarski.
- Niby czego?- zapytał Jasiek a ja usiadłam na parapecie. Zapowiadała się ciekawa rozmowa.
- No właśnie, czego?- zapytał ironicznie Kruczek.- Znaleźliśmy butelki po alkoholu.
- Alkoholu!?- zapytałam zdziwiona. Nie wiedziałam, że pili.
- Tak Lena, alkohol. Masz coś z tym wspólnego?
- Ona nie...- powiedział Maciek stając w mojej obronie.
- Nie było jej wtedy.-powiedział Olek.
- Przecież wiem, że była na tej imprezie. Nie musicie mnie oszukiwać.- powiedział Kruczek.- Nie jestem taki głupi.
- Ale ona potem wyszła.- powiedział Kamil.
- Nie ciebie pytam, pozatym rozczarowałeś mnie. Jeden z najlepszych skoczków a taki nie poważny.- powiedział ze złościa trener. Kamil spóścił głowę. Teraz ja wejdę w akcję i wyplączemy się z tego kłopotu. Spróbuję.
- Trenerze, to nie było tak!- rzuciłam
- A jak?
- Chłopaki poprostu cieszyli się, że przyjechałam i chcięli to uczcić. Tak... normalnie.
- No dobra, ale alkohol!? Kilkanaście piw i dwie półlitrówki wódki!? To się nazywa...
- Ale przecież było nas z kilkanaście. Nie tylko my piliśmy, byliśmy wraz z Norwegami.- powiedziałam.
- A ile było piw na głowę?- zapytał
- Dwa.- odpowiedział Piotrek.
- A czy nieletnia piła?- zapytał i popatrzył się na mnie.
- Nigdy bym tego świństwa nie dotknęła!- krzyknęłam.- Fujjj...
- To więc co robiłaś? Wiem, że chłopcy sobie popijali twoje szczęście, a ty?
- Leny nie było...- rzucił Jasiek
- Była z Phillipem.- dodał Olek, ale trener nie załapał.- Z Sjoeenem, tym Norwegiem.
- Co z nim robiłaś?- zapytał i chyba po głowię krążyła mu tylko jedne myśl.
- Trenerze, proszę sobie wykluczyć to o czym pan myśli. Nic z tych rzeczy...
- A skąd wiesz o czym myślałem?- zapytał
- Pańskie zdziwienie może mówić tylko jedno.- powiedziałam a Łukasz ciuchutko się zaśmiał.- Po prostu z Phillipem nie chcięlismy się bawić i tańczyć.
- No, ięc co robiliście?- zapytał cały w skojarzeniach trener.
- Przyszliśmy tu do pokoju i zanim Phillip poszedł do sklepu, dał mi kluczę do jego pokoju...
- Po co on poszedł?- zapytał Jasiek.
- I dlaczego ty byłaś w jego pokoju?- zapytał Olek.
- Ludzie, to nie tak jak myśicie!- rzuciłam i podniosłam głowę do góry.
- Bedziemy spowiadać...- powiedział Winiarski.
- Znowu.- powiedziałam znudzona.
- Jak spowiedź to spowiedź. Lena chodź tutaj.- powiedział Kruczek i pokazał żebym usiadła obok niego.
-  Spowiadam się Trenerowi wszechmogącemu i wam tenerzy i fizjoterapeuci, że bardzo zgrzeszyłam myslą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Przeto błagam Trenera o mniejszą karę dla mnie.- powiedziałam i złożyłam ręce jak do spowiedzi.
- Dajcie jej coś bo czuję, że ja tu nie wytrzymam.- powiedział załamany Łukasz.
- Dobra, będę się streszczać. No bo poszłam na Phillipa po Playaka a on poszedł po coś słodkiego. Potem graliśmy przez kilka godzin a następnie zasnęliśmy.
- Czyli nic nie zaszło?
- Nic.- odpowiedziałam
- Dzięki Lenie macie połowę kary mniej. Wszyscy spotykamy się jutro o 6.00.
- Trenerze!- krzyknął Piotrek a Vip'y wyszli z naszego pokoju.
Tak zaokńczyła się nasza ciekawa rozmowa. Cieszę się, że nie pytał o szczegóły. Kiedy wszyscy umyliśmy się ja nadal mogłam zasnąć. Pochwili zawibrował mi telefon. To było od Phillipa.
 

Phillip, 22.34
* Przepraszam za dzisiaj.
 

Ja, 22.34
* Za co przepraszasz?
 

Phillip, 22.35
* Za naszą wpadkę...
 

Ja, 22.35
*Nic się nie stało.
 

Phillip, 22.36
* To dobrze :) Co robisz?
 

Ja, 22.37
*Piszę z tobą :P
 

Phillip, 22.38
* Wiem to XD
 

Ja, 22.39
* A ja wiem, że ty wiesz :))
 

Phillip, 22.41
* Zobaczymy się jutro po konkursie?
 

Ja, 22.42
* Dla ciebie zawsze XD
 

Phillip, 22.43
* ;)
 

Nawet te rozmowy przez Facebook'a były słodkie. Teraz trzeba tylko poczekać aż on zaśnie i wcielić swój plan w życie. Na chwilkę zmrurzyłam okczy a obudziłam się o 5.00. Telefon ciągle mi wibrował. O Jezu, zapmniałam!!! Dostałam kilka wiadomości od Daniela.
Daniel, 4.58
 

* Wychodzisz? Ja czekam na ciebie pod twoim pokoju.
 

Szybko ubrałam coś pod rękę i wyskoczyłam z pokoju. Zobaczyłam blondyna w niezbyt długich, kolorowych sponiach i białej koszulce. W ręku trzymał kilka rzeczy.
- Fajna piżama.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Twoja też nie jest niczego sobie!- powiedział. No tak miałam czarne leginsy i czarną bluzkę na ramiona przy tym szarą bluzę.- Heh, ukradłam Jaśkowi.
- Co?
- Bluzę. Myślałam, ze to moja.
- Ok, idziemy. Masz załóż to na siebie.- powiedział i podał mi czarny materiał.
- Skąd ty takie rzeczy bierzesz.- powiedziałam i założyłam czarną kominiarkę.
- Mam swoich dilerów.- powiedział i razem weszliśmy do pokoju Norwegów. Widziałam śpiącego Phillipa i kilku chłopaków. Anders i Tom stali z telefonami w rękach.
- Gotowi?- zapytał Anders.
- Od dziecka.- rzuciłam a chłopaki włączyli kamerę.
Tom zgasił górne światło i zapalił kilka mniejszych lampek. Daniel trzymał w ręku dziwny futerał od okularów przeciw słonecznych. Obeszliśmy łóżko Sjoeena a ja pochyliłam się nad nim. Raczej uciadłam przy nim i zręcznie zasłoniłam mu usta. Ten ze strachu obudził się a Daniel przyłożył mu futerał do twarzy i krzyknął.
- Wsatwaj to napad! Słyszysz!
Reakcja Phillipa była bezcenna ten krzyknął i zaczął się rzucać.
- Ręcę do góry i oddawaj wszystko co masz!- krzyknęłam. Chłopak odskoczył i zaczął uciekać.
- Bierz go z tamtej strony!- krzyknął Daniel a ja zrobiłam tak jak kazał. Pobiegłam obok niego i wpadłam na niego. Trzymałam tylko jedną jego rękę gdy nagle chłopaki zapalili światło. Sjoeen szybko zdjął mi kominiarkę a ja zaczęłam się śmiać.
- Ty wredna...- powiedział i położył głowę na podłodzę.- Jak ja się wystraszyłem.
- Mówiłam, że nie wolno ze mną zadzierać.- dodałam i wstałam.
- No i poleciało.- rzucił Anders.
- Co!?- zapytał chłopak
- Filmik.
- Zabiję was.- powiedział a ja dałam kominiarkę Danielowi i poszłam do siebie.
Nie wiem jakim códem, ale za 10 minut miała być szósta. Szybko pobiegłam do pokoju który był niestety zamknięty. Poszłam do trenera który powiedział, że mam się zjawić na dolę w recepcji. Wraz z nim zeszłam a Jasiek powiedział:
- Tu jest moja bluza.
- No co ty! ,,Przestań tu ziom walić głupa, życia swego nikt jeszcze sam nie oszukał"- zanuciłam.- Dobra już ci oddaję.
- Nie masz ją na teraz. Później mi oddasz.- powiedział a ja uśmiechnęłam się do niego.
- Teraz idziemy na salę.- powiedział Kruczek.
Tu była jakaś sala? Co ludzie jeszcze wymyslą!? Wraz z trenerem poszliśmy do sali lustrzanej. Zaspany Kamil, przytłoczony Piotrek i nieobecny Klimek szli za nami. Można to inaczej nazwać. Wlekli się za nami. Kruczek kazał nam biegać przez 20 minut wokół sali. Robilismy jakieś ćwiczenia z piłką i innymi rzeczami. Takzwany trening skończył się dwie godziny później. Wszyscy wykończeni udaliśmy sie do pokoi, by przygotowac się na konkurs.
                                                                      

                                                                                              ~***~
 

Rozpoczął się konkurs na dużej skoczni. Nasi chłopcy spisywali się bardzo ładnie. Długie, dalekie skoki. Cieszyłam się bardzo. Siedziałam na ławeczce i wpatrywałam się w skocznie. Teraz dzięki Phillipowi każdy dzień będzie weselszy. Tak jego mina i zaniepokojenie. Zasłużył sobie. Kiedy skończyła się pierwsza seria poczułam, że przewracam się do tyłu. Już pochwili leżałam na ziemi a nademną stał chłopak.
- Zabiję cię za dzisiaj.- powiedział
To był Phillip, na pewno. Tylko jego słowa brzmiały tak śmiesznie.


*******************************************************
Kolejny rozdzialik :) Podoba się? 

Oceniam na 2/10 - Nie polecam
CZYTAM = KOMENTUJĘ

wtorek, 24 lutego 2015

Rozdział 15

Rozdział 15

********************************
 Ten rozdział dedykuje TheSysi. To dla ciebie kochana :*

********************************

Maciek był bardzo zdenerwowany, było to widać. Na samą myśl o tym robił się różowy na twarzy. Chłopak wyglądał jakby mu przedchwilą chomika zjedli. Nie to jednak dziwne porównanie.
- Co zrobiłaś?- zapytał Kot. Nie zostało mi nic innego jak mu powiedzieć, ale najpierw muszę coś zrobić.
- Phillip, ostrzegam cię i informuje, że bedziesz moją tarczą.- powiedziałam i schowałam się za jeg plecami.- Spaliłam ci suszarkę!
- Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam.- powiedział a Kamil i Piotrek złapali go za ręcę.
- Uwaga! Maniek się złości!- krzyknął Jasiek i wraz z Olkiem usiedli na łóżku.- Bedzie co oglądać.
Poszłam do łazienki i przyniosłam czarną suszarkę, a Maciek się na mnie rzucił.
- Ale czekaj moja wyglądała inaczej.- powiedział i wziął urządzenie do ręki.- Była czarno biała.
- Jak to!?- zapytał Żyła i wraz ze Stochem podeszli do bruneta.
- To moja!- krzyknął Stoch i zabrał ją z rąk Maćka. Popatrzył się na nią i przytulił mnie.- Dzięki Lena! Teraz bedę miał wymówkę żeby kupić sobie nową.
Mistrz Olimpijski wyszedł a wraz z nim cała reszta. Nerwowo popatrzyłam się na Phillipa. To co zobaczyłam i przeżyłam było dziwne. Chłopak uśmiechnął się do mnie i zaczął się śmiać.
- Co ci?- zapytałam a pochwili usłyszałam dźwięk telefonu. Zaczęłam się rozglądać i szukać swojego "wibratora".
- To mój.-powiedział chłopak.
- Co fanki się o ciebie martwią?- zapytałam z uśmiechem.
- Chyba mega fanka Daniel.- odpowiedział a ja zaczęłam się śmiać.- Co ci?
- To samo co tobie.- odpowiedziałam i usiadłam obok niego.
- Eee... No chyba nie!- powiedział. Uwielbiam tę jego ironię.
- A właśnie, że tak!
- Podskakujesz?- zapytał i wstał.
- Podskakuję, bo co?- zaytałam i zrobiłam to samo co on.
- Bo to.- powiedział a ja oberwałam poduszką.
- Nie zadzieraj ze mną.- ostrzegłam.
- Bo co?- zapytał i obszedł mnie do okoła.
- Zobaczysz.- powiedziałam i złożyłam ręcę na krzyż.
- Zobaczymy.- powiedział i posłał mi to słodkie spojrzenie. Udał się do drzwi nie odrywając wzroku odemnie. W końcu wyszedł a ja zauważyłam, że chłopak zapomniał rzeczy. Zabrałam dwa kubki i wybiegłam z pokoju. Zwinnie weszłam na górę i skróciłam sobie drogę. Po prostu wyszłam i wpadłam na Phillipa. Ręcę miałam przy jego szyi a on usmiechał się do mnie.
- Znowu...- poweidziałam i przyłożyłam głowę do jego klatki piersiowej.
- Znowu.- przytaknął a ja szybko wstałam.
- Zapomniałeś.- powiedziałam i podałam mu kubki.
- Właśnie... po to szedłem.- powiedział ciągle patrząc mi się głęboko w oczy.
- Ja już... lecę.- pwiedziałam nieco zdenerwowana i pobiegłam na dół.

                                                                 ~***~
(Phillip)
 

Ona miała takie piękne niebieskie oczy. Były jak morze a ja mógłbym się najchętniej w nich utopić. Wogóle cała była przepiękna. Pomyliłem się co do niej, ale więcej tego błędu nie popełnie. Odwróciłem się i o mało co nie wpadłem na moją "fankę" Daniela.
- No Romeo żądam wyjaśnień.- powiedział i uśmiechnął się do mnie szyderczo. Kurdę on to chyba widział. A co tam, przecież Juliet się nie dowie. Weszliśmy do pokoju a Daniel zamknął drzwi. Szybko odłożyłem rzeczi usiadłem na łóżku.- Opowiedaj.
- O czym?- zapytałem
- O niczym...- powiedział a ja mu przerwałem.
- Ok, mi to pasuję.
- Żartowałem. Mów, co tam robiliście?
- Ona jest inna niż Juliet...
- Bardzo inna.- skomentował blondyn.- Zakochałeś się?
- Nie. Ja nigdy się niezakocham.
- Już ja o to załatwię. Poszukamy ci kogoś innego. Ale ja wolałbym żeby to była Lena.- powiedział Tande
- Nikogo nie szukam.
- Mniejsza o to mów.- rozkazał. Zaczęłem mu opowiadać o niej. Powiedziałem całą prawdę. Opowiedziałem mu o tym, że oboje jesteśmy mocno pokręceni. O żartach, głupich pomysłach i o innych. Kiedy zakończylismy tą fascynującą rozmowę rzuciłem się na łóżko i miałem ochotę na nic. Najchętniej bym z nią jeszcze raz porozmawiał. Znowu bym się utopił w jej oczach, uśmiechu i spobie mówienia. Daniel musiał na chwilkę wyjść bo dostał SMS'a. A ja myslałem tylko o niej.
- Człowieku, czy ty się nie zakochałeś?- zapytał Daniel.
- Chyba ty!- odpowiedziałem.
- No ja bardzo.- powiedział.- No wiesz jak będziesz znudzony to ja się nią zajmę.
- Jak to!- zapytałem
- Ja się za nią zabiorę, jeżeli ty tego nie zrobisz.- powiedział Daniel.- Nie wiesz kogo tracisz.

                                                                 ~***~
 

Uwielbiam go! Ale dlaczego? Przypominał mi mnie. Razem bylismy zwariowani, ale też i zdystansowani. Pozatym mamy wiele wspólnych cech. Szybciutko zeszłam do pokoju i usiadłam na parapecie. W uszach ciągle brzmiał mi głos Phillipa. Jego żarty i śpiewane piosenki. Popatrzyłam się w okno i nagle zadzwonił mi telefon.
- Halo?- zapytałam
- Lena! Tu Iwona. Masz czas?- zapytała jedna z wariatek
- Jasne.
- Co robisz?
- Siedzę... na parapecie.- odpowiedziałam monotonnym głosem.
- Ty się zakochałaś!- krzyknęła
- Że co!?
- Masz taki dziwny głos i siedzisz na parapecie.
- To nie powód. Po zatym ja się nigdy nie zakocham. A skąd wiesz? Przecież nigdy nie byłam w nikim zabujana.
- To się wie, kochana
- No na pewno.- rzuciałam
- Miałaś mi przesłać zdjęcie tego chłopaka.
- Wiem. Sprwadź Insta i Fb to zobaczysz jego zdjęcia.- powiedziałam i zaczęłam długą rozmowę z Iwoną. Obydwie jesteśmy pokręcone na maxa i to było słychać. Opowiedziałam jej o Phillipie i o całych zdarzeniach. Ona oczywiście uznała, że coś między nami iskrzy, ale ja wierze w coś innego. To na pewno jest przyjaźń. Po trzydziestu minutach zakończyłam rozmowę. Popatrzyłam w dal okna. Było ciemno a lampy świeciły bardzo mocno, ale bardzo ładnie. Znowu przypomniał mi się Phillip.
- I zanim skończy się kiedyś, ten świat
  Słyszę głos za którym idę.- zanuciłam pocichutku.
Nagle do pokoju wpadli Janek i Olek.
- To była twoja wina!- krzyknął Olek.
- To ty chciałeś podejść do tej pokojówki!- obrnił się Jasiek.
- No i co z tego? Mogłeś mi odradzić....
- Chłopaki nie kłócie się!- wykrzyknęłam i rozdzieliłamdwóch blondynów.- O co poszło?
- No bo... Chciałem zagadać do takiej laski...
- Ale źle to zrobiłeś!- powiedział Ziobro
- No i co z tego!?
- Ale co było dalej?- zapytałam
- Nie udało się mu, bo ta pokojówka miała chłopaka. Kiedy on zauważył, że Jasiek podskakuję do niej zezłościł się i to jak...
- Jakie z was dzieci.- powiedziałam.- Ma któryś z was numer do Tande?
- Ja mam.- odpowiedział Ziobro i podał mi telefon.
- Ok, dzięki.- odpowiedziałam.
- Po co ci?- zapytał Grzywa
- Chcę zrobić żart.
- Jakie dziecko!- rzucił Jasiek.
- Powiedziało...- skomentowałam.
Wzięłam numer i napisałam szybkiego SMS'a.
 

* Przyjdź pod pokój 24.
 

Poszło. Zaraz przyjdzie no chyba, że coś go zatrzyma. Wyszłam z pokoju i wyczekiwałam na Daniela.
- Lena, to ty?
- Kupię ci okulary, bo chyba nie dowidzisz.- odpowiedziałam a on się uśmiechnął.
- Po co miałem przyjść?- zapytał.
- Mam plan który chcę wiwinąć Phillipowi, ale potrzebna mi jest twoja pomoc.
- Zdradzaj szczegóły.- powiedział a ja szepnęłam mu plan do ucha.- Dobry pomysł. Jesteś genialna!
- Robimy to dzisiaj?
- Dla ciebie, każdy dzień i godzina mi odpowiada.- powiedział i poszedł do pokoju.
Jestem ciekawa jak będzię wyglądała reakcja Phillipa. Tom to nagra a my będziemy mięli bekę. W końcu będzie wiedział, że ze mną nie wolno zadzierać. Szybko weszłam do pokoju w którym znajdowała się cała kadra. Jakim cudem oni tu wszyscy weszli!?
- O Lena, dobrze, że jesteś. Musimy pogadać.- powiedział Kruczek.


********************************************

Mamy kolejny rozdzialik. Przepraszam, że taki krótki.
[https://www.facebook.com/pages/Skoczkowie-z-ca%C5%82ego-%C5%9Bwiata/975049089189996]
Zapraszam na tą stronkę :)
Ktoś chcę dedyka do następnego??????????????????????
CZYTAM = KOMENTUJĘ
(Koffam to zdjęcie <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3)

poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 14

Rozdział 14

Przez kilka minut bawiliśmy się na śniegu, aż do czasu gdy przyszedł Daniel.
- O kogo ja tu widzę?- zaytał i osypał mnie śniegiem.
- Daniel!- krzyknęłam i zaczęłam wyjmować śnieg z kurtki.
- Jak miło was razem widzieć. Już się pogodziliście?
- Andre, prozmawiamy w pokoju. Ja cię zabije a to wszystko.- powiedział Phillip i rzucił śnieżką prosto w twarz blondyna.
- A ty Phillip w końcu dostałeś tymi drzwiami?- zapytałam.
- A chcerz jeszcze raz dostać?- zapytał i podbiegł do mnie a ja odkoczyłam. Zaczęliśmy się gonić, raczej to on gonił mnie a ja uciekałam.
- Witamy ze studia. Gonitwę między Phillipem Sjoeenem a Leną Kot będzie komentował Daniel Andre Tande.- zaczął mówić blondyn udawając komentatora.- Zaczynamy od zwykłej ławki, Phill rzusza w pogoń za brunetką. Biegną w lewo, prawo i unik! Pięknie! Zakręcaja kółko. I nagle...
Niedokończył, ponieważ go przewróciłam.
- Daniel skończ!- krzyknęłam a Phillip mnie dogonił. Szybko złapał za biodra, podniósł do góry i rzucił w zaspę śniegu. Chłopak zaczął się śmiać z mojego wyglądu. Przypominałam strusia mającego głowę w piasku, przepraszam w śniegu. Kiedy wyjęłam górną część głowy zabaczyłam Phillipa, który o mało co się nie popłakał ze śmiechu. Podeszłam do niego  i zapytałam.
- Czy nie jest ci przypadkiem zbyt miło?
Chłopak nie zdąrzył odpowiedzieć, gdyż rzuciłam go w śnieg. Zaczęłam go okładać a on leżał na ziemi jak długi.
- Daniel, ratuj!- krzyknął a blondyn podbiegł do mnie i odechnął. Teraz to ja znalazłam się na śniegu a oni mnie nacierali. Po chwili uwolniłam się i wraz z Danielem rzuciliśmy się na bruneta. Tak wyglądała nasza zabawa. Szyko ulebiłam zwartą śnieżkę, kiedy...
- No popatrz jak dzieci!- rzucił mężczyzna do drugiego. Ja włożyłam śnieżnobiałą kulkę do buzi Sjoeena i odwróciłam się do męszczyzn.
- Masz rację, Łukasz.- przytaknął ten drugi. Chłopcy spojrzęli na dwóch panów z niepokojem. Przed nami stali trenerzy kadr. Phillip szybko wypluł śniezkę, przy czym się opluł a ja z Danielem zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra. Teraz do hotelu.- powiedział Kruczek a my tak zrobiliśmy.


    Każdy poszedł do swojego pokoju, w moim oczywiście nikogo nie było. Mój wygląd był nie do opisania. Wyglądałam jak śnieżne Yeti i niestety w tym przypadku tu niechodziło a samochód. W butach, kurtce, szaliku miałam śnieg. Miałam mokre włosy a nie posiadałam suszarki. Co ja teraz zrobię? Pójdę do "pięknisia". Pomyślałam i pbiegłam do pokoju obok w którym też nikogo nie było. To dziwne... Podeszłam do łóżka Maćka i wyciąnęłam ogromną walizkę. Wśród sterty koszulek, spodni i innych rzeczy, znajdwała się moja wybawicielka... Suszarka! Chwyciłam urządzenie i pobiegłam do siebie. Szybko weszłam do łazienki. Podłączyłam suszarkę do prądu i zaczęłam suszyś swoje niedbałe włosy.
- Już jestem!- krzyknął ktoś a ja odskoczyłam. Suszarka "pięknisia" zaczęła się dymić, aż w końcu przestała działać.
- Oj oj.
- Chyba się spaliła.- powiedział Phillip.
- Nie to tylko zwarcie.- odpowiedziałam a on sobie poszedł
A jeżeli się naprawdę spaliła. Przecież on mnie zabije! Odłaczyłam bezpiecznie suszarkę i włożyłam ją do plastikowej foli. Stałam w łazience chyba przez 10 minut. Po chwili wywiódł mnie z tamtąd przepiękny zapach.
- Co to jest?- zapytałam a Phillip podał mi czarny kubek.
- Spróbuj i oceń.- powiedział
Wzięłam łyka i odrazu wiedziałam co to jest....
- To czekolada.
- Zgadłaś.- uśmiechnął się do mnie.
- Czuję wanilię, czekoladę i bitą śmietanę. Co ty tu jeszcze dodałeś?
- Środki usypiające.- odpowiedział a ja o mało co się nie oplułam.
- Że co!?- krzyknęłam
- Żartowałem.- powiedział i zaczął się śmiać.
- O ty...- powiedziałam
- To co możemy porozmawiać?- zapytał chłopak.
- Jasne.- powiedziałam i usiadłam na parapecie.
- Co ty tam będziesz robiła?- zapytał i wskazał na miejsce gdzie usiadłam.
- Będę siedzieć.
- Aha.- powiedział i usiadł obok mnie.
- Zacznijmy od początku. Wiem, że masz brata ciotecznego i mieszkasz w Polsce. Twoje przyjaciółki są zwariowne a ty jesteś niezła w grze na Playaku.- powiedział a ja nerwowo zakręciłam kosmyk mokrych włosów. Zaczęłam się śmiać a on spoglądał na mnie ze zdziweniem.
- Dobra, wiem, idiotka ze mnie.
- Wcale, że nie.- odpowiedział
- Tak myslisz?
- No, jasne...
- Nie bo ciemne.- powiedziałam a on zaczął się śmiać.
- Za to cię właśnie uwielbiam.
- Niby za co!? Za to, że jestem powalona i mam kolegów świrów.
- Ej!- powiedział i dźgnął mnie.- No i masz łaskotki.
- Ja wiem niewiele o tobie.- powiedziałam i odwróciłam się do niego.
- Wal.
- Nie.
- No wal.
- Powiedziałam, że nie.
- Wal, alebo ja walne.- powiedział i zrobił tą swoją minkę. Mój boże tylko nie to! Jego mina w zupełności przypominała Reziego. Dwie brwi do góry i ta twarz. Tego się nie da opisać. Zaczęłam się śmiać, aż w końcu powiedziałam:
- Nie.
- No wal. Walisz młoda, walisz.
- Phillip nie powtarzaj tego słowa.
- Walisz.
- Phillip wybacz, ale ono przyprawia mnie o skojarzenia.- powiedziałam a on...
- No to ja będę walić, jak ty nie chcerz walić.- zaśmiał się.- Z czego masz dom?
- Człowieku jakie ty pytania głupie zadajesz!?
- No normalne, człoweku.
- Z drewna. A co?
- No bo wiesz, gdybyć miała z cegieł to wiesz....- niedokończył.
- Nie, nie wiem.
- No bo cegły też można walić.- powiedział i ja go leciutko uderzyłam.
- No dobra. Wiem, że jesteś Norwegiem. Masz fajnych kolegów, twoje hobby to wpadanie na ludzi.
- I co było tak trudno?- zapytał i odłożył kubek z czekoladą.- Trzeba było walić odrazu.
Kiedy to powiedział zwaliłam go z parpetu a on zaczął się śmiać. Dlaczego on ma takie poczucie humoru? Phillip wstał i zaczął tańczyć, co mu to nie wychodziło. Popiłam łyk czekolady gdy usłyszałam:
- Oh, you touch my tralala.- zaśpiewał a ja zadławiłam się piciem.
- Phillip!- krzyknęłam i zeszłam do niego by mu przyłożyć. On za to pociągnął mnie do siebie i zacząłam wraz z nim tańczyć.- Wariat z ciebie!
- Wiem to!- krzyknął i zrobił obrocik z czego o mało co się nie przewrócił o mały stolik. Ja stanęłam zdala niego, nie chciałam się zarazić głupotą. Przepraszam, ale za poźno!
-I'm laid-back, I'm feelin this, tonight's the night and I just wanna let                                 it go- zaśpiewał i znowu porwał mnie do głupkowatego tańca. No co zrobisz? Nic nie zrobisz! Musiałam dokończyć piosenkę.
-Hit the play back, I know your feelin this, c'mon baby, lets get ridiculous!- zaśpiewałam
- Jesteśmy głupi!- krzyknął
- Nie to ty jesteś głupi.
- Wybacz złotko, ale głupota jest zaraźliwa.
- Chyba tylko u ciebie.- powiedziałam i odepchnęłam go.

                          ~***~
(Daniel)
 

- Udało się!- krzyknąłem zadowolony. Chłopaki z kadry popatrzyli na mnie zezdziwieniem.
- Co tam? Co tam, ludziska?- zapytał Żyła który dosłownie wpadł do pokoju. Raczej nie dosłownie, bo dosłownie wpadł Jasiek. Zniszczoł podłożył mu nogę a ten w progu zaliczył glebę.
- Nic.- powiedział Hilde.
- Coś ty Hildziak taki przyćmiony?- zapytał Olek.
- Daniel miał coś powiedzieć a ja się zastanawiam co?
- Ale co?- zapytał Kamil
- No to.- powiedział Fannemel i pokazał na mnie.
- No co?- zaytał Jasiek
- Rozpisać!?- rzucił Anders
- Fannemel spokojnie, przecież Daniel też nam nie powiedział o co chodzi.- dodał Hilde.
- No tak.-odpowiedział.
- Kupimy ci pamięć przenośną.- powiedział Jasiek.
- Ziobro, grabisz sobie!- powiedział Anders i pokazał na Ziobrę.
- No więc o co chodzi?- zapytał Żyła.
- Lena z Phillipem się pogodzili.
- Super!- krzyknął Maciek.
- No właśnie, że nie.- odpowiedział Olek i spojrzał się szyderczo na Jaśka.
- Jak to?- zapytałem.
- Grzywa, nawet o tym nie myśl...- zagroził blondyn.
- No bo wiesz. Co Jasiek będzie robił. Przecież on nam tu się rozkleji...- niedokończył gdyż drugi blondyn zaczął go......( słowo niedozwolone dla dzieci XD)
- Wiem co zrobimy.- powiedział Tom i otorzył drzwi od łazienki. Chłopcy zaczęli się....... , wtedy chłopak wrzucił chłopaków do pomieszczenia i zamknął ich.
- A jak będą skutki uboczne? Hehehe.- powiedział Żyła.
- Co masz na myśli?- zapytał Kamil, któremu naszły skojarzenia na myśl. Z resztą mnie też.
- Już nic.- powiedział Piotrek i spuścił głowę w dół. Zaczął kręcić kółka.
- Ok, to jest dziwne.- powiedziałem i pokazałem na Polaka.

                        ~***~


Wraz z Phillipem rozmawialiśmy o wielu rzeczach, przez bardzo długo. Dowiedziałam się o jego problemach, byłej dziewczynie i rodzinie. On też wie już o mnie dużo.
- Miło się rozmawiało.- powiedział
- Przyszna czekolada.- dodałam
- Ja o rozmowie ty o czekoladzie.
- Heh.
Chłopak wstał i się zaczęło.
- Phillip, dość na dzisiaj.- powiedziałam a on wziął mój szalik.- Po co ci?
- Zaobaczysz, ale chodź.- powiedział a jego wzrok przypominał małeg podrywacza.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- NIe pódę. Boję się co ty zrobisz.
- Zobaczysz.
- Po patrzę stąd.
- Your world is my world.
And my fight is your fight.
My breath is your breath.
And your heart.- zaczął śpiewać
- Bieber!? Serio?- zapytałam a on wziął mnie za rękę.
- Od dzisiaj mów mi Justin.- powiedział i zakręcił mną.- Wiesz co te słowa oznaczają?
- Google nie działa.- powiedziałam waląc go w głowę.
- Twój świat jest moim światem
A moja walka jest Twoją walką
Mój oddech jest Twoim oddechem
A Twoje serce.- powiedział i się uśmiechnął.
- Hahaha. Nie wierzę w miłość.- rzuciłam
- Ja też już nie! Ale przy tobie jestem inny.
- Przyjaciele juz tak mają.- powiedziałam.
 

Nagle drzwi się otworzyły a my rzucilismy się na łóżko. No co innego mogliśmy zrobić. Nadal tańczyć, gdzie Phillip wygladał komedyjnie w moim szaliku.
- Co wy tu robicie?- zapytał Kamil
- A wy?- zapytałam
- My już nic.-powiedział Stoch i zgarnął wszystkich chłopaków. No tak Jasiek, Olek, Pioter, Anders, Tom musięli tu być. Co by im się stało, gdy by ich nie było?
- A Maciek sapliłam Ci suszarkę!- krzyknęłam a ten się gwałtownie obrócił.


****************************************

Kolejny rozdział, super. Pisałam go w trzy godziny. ( i tak jest nudny) Na początku wszystko przez Kwiatkowskiego się usnęło :( i trzeba było pisać od nowa :'(
Podoba się?
Chcę ktoś dedyka do następnego rozdziału?

CZYTAM = KOMENTUJE

<3 <3 <3 <3 <3

sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 13

Rozdział 13

Tak, to musiał być on. Na 100%. Chciaż jeszcze nie przeczytałam kto to napisał i tak miałam pewność, że to on. Niestety muszę to potwierdzić. Zerknęłam na podpis na którym było napisane: Daniel. Ale dlaczego miałabym się z nim spodkać? Po co napisał ,,Przepraszam za  wczoraj". O co mu chodziło? Podniosłam kwiaty i zabrałam papierek. Potraktwałam karteczkę tak jak cukierka, złożyłam go i włożyłam do kieszeni. Odwróciłam się w stronę pokoju ciągle patrząc na blado różowe róże. Jestem ciekawa co one oznaczają? Wiem tylko, że czerona oznacza miłość, a reszta to niewiem. Otworzyłam drzwi od pokoju i powlnym krokiem weszłam. Co zastałam w tym pokoju to przeważało największe granice.
- Chłopaki, co wy robicie?- zapytałam a oni przestraszeni spojrzęli się na mnie. Widziałam Janka, Olka i Kamila, poprawka Zniszczoła nie wiedziałam. Grzywa leżał na podłodzę przykryty kołdrą, nad nim stał blondyn i brunet, którzy okładali go poduszkami. Ten widok pzypawiał o skojarzenia.
- Lena, to nie tak jak myślisz!- powiedział Zniszczoł, który wygrzebał się spod pościeli. On sam wyglądał jakby przeszedł II wojnę światową, a jego fryzura....
- Właśnie.... Skąd te kwiaty?- zapytał Kamil
- Wy mężczyźni umiecie zmieniać tematy.- powiedziałam i poszłam do malutkiej kuchni po szklankę.
- Nie no na serio się pytam. Zapomnij o tym co tu widziałaś.- rzekł Kamil.
- Wybacz, ale to zostanie na zawsze w mojej pamięci.- powiedziałam i nalałam wody do szklaneczki. Po chwili podeszłam do Kamila i zaczęłam opracowywać swoja myśl.- Kiedy rano bedę się budziła, przed oczami zobaczę was lejących się poduszkami.
- Hehehehe, to ci powiedziała.- dodał Jaś
- Wiesz, że to do ciebie tez dotyczy?- zpaytałam i włożyłam kwiaty, które potem ładnie ustawiłam na stoliku. Zniszczoł parschnął śmiechem a ja wraz z nim.
- No to od kogo te róże?- zapytał Kamil i podszedł do rośliny. Po chwili lekko się nachylił i je powąchał.- Ładnie pachną.
- Lena, ma tajemniczego wielbiciela.- powiedział Jasiek. ,, No chyba, że on nie jest tajemniczy"- pomyślałam.
- Hahaha. Znalazłam te kwiaty przed pokojem.
- A był liścik?- zapytał Kamil.
- No pewnie, popryskany męskim Playboy'em.- skomentował Jasiek i rzucił poduszką w Grzywę.
- Nie, nic nie było. Może ktoś pokoje pomylił.- powiedziałam
- No na pewno. Ja też lubię "przypadkwo" pokoje mylić...- dodał     Jasiek
- Najczęściej do płci "pieknej".- skomentował Olek i zaczął się śmiać.
- Dobra ja idę do trenera!- powiedziałam i ruszyłam ku wyjściu.
- Tylko tam "przypadkiem" drzwi nie pomyl.- rzucił Jasiek a ja zaczęłam  się cichotko śmiać.
 

                                                                   ~***~

W końcu wyszłam z tego wariatkowa! Kamil, Olek i Jasiek to zupełni wariaci. Właśnie za to ich uwielbiam. Są jacy są i nikt tego nie zmieni! Szybko przeszłam przez korytarz i weszłam do pokoju "najważniejszych".
- Dzień dobry.- powiedziałam i zamknęłam drzwi.
- O Lena! Już jesteś jak to dobrze.- powiedział Kruczek.- Mamy dzisiaj wiele do roboty.
- Już się biorę do pracy.- powiedziałam i podeszłam do trenera który szperał między papierami.
- Siadaj, kochana. Dzisiaj trzeba będzie zrobić metrykę chłopaków.- powiedział i podał mi kilka papierów.- Trzeba bedzie je napisać ręcznie, dobrze?
- Jasne.- rzuciłam
- To usiądź sobie tutaj.- powiedział i podsunął mi krzesło.- A i za chwilę przejdzie jeden z trenerów. Mam nadzieję, że nie będziemy ci przeszkadzać?
- Nie nie będziecie.- odpowiedziałam i zabrałam się za pisanie.
- Lena, co się działo wczoraj?- zapytał.- Jestem o trochę zaniepokojony twoim zachowaniem.
-Przepraszam...
- Nie przepraszaj, tylko powiedz co ci się stało.
- Nerwy mi puściły i trochę się załamałam. Nic mi nie jest.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.- To więcej się nie powtórzy.
- Mam taką nadzieję.
Zaczęłam przepisywać dane chłopaków. Było ciekawie. Hhehehe. Kiedy napisałam dane Klimka, założyłam słuchawki. Schłuchałam głośnej, cichęj muzyki. Nawet nie zauważyłam gdy terener obcej drużyny wszedł do pokoju. Natychmiast zdjęłam słuchawki.
- W końcu Lena do nas wruciła. Chodź tu i się przywitaj z trenerem Stoecklem.- powiedział Kruczek a ja wstałam i padeszłąm do mężczyzny.
- My się już poznaliśmy.- powiedział i uścisnął mi dłoń.
- Tak to prawda.- dodałam.
- Lena jest taką moją asystentką.- powiedział Łukasz i usmiechnął się. Ja wróciłam na swoje miejsce i pisałam dalej.
- Twoja pomocnica, robi furorę w naszej kadrze.- rzekł Aleksander.
- Jak to!?- zapytałam a ten zaczął się śmiać.
- Co nie przejdę obok pokoju chłpaków słychać tylko imie ,,Lena".
- Kochana stajesz się sławna w ich gronie.- powiedział Kruczek.- Może któremuś zawróciłaś w głowie?
- Chyba tym najmłodszym.- zaśmiał się Norweski trener.
- Umiecie mnie rozśmieszyć.- powiedziałam i zaczęłam kończyć metryki.
 

                                                                  ~***~

Po godzinie skończyłam i udałam się wraz z trenerem na skocznie. Odbyły się treningi, serie próbne, aż w końcu zaczął się konkurs indywidualny. Siedziałam wraz z Sebastianem i razem oglądaliśmy zawody. Nigdy wcześniej nie czułam się tak jak dziś. Emocje sięgały zenitu. Było cudownie! Kiedy Phillip zaczął oddawać skoki tylko myslałam o jednym ,,Obyś się rozwalił". Zawody skończyły się a ja musiałam iść przed hotel, żeby spodkać się z Danielem. Kiedy wszyscy już byli w hotelu ja usiadłam na ławce. Po chwili z budynku wyszedł chłopak. Odwróciłam się a tam stał Phillip, szybko wstałam i popatrzyłam się na niego zdenerwowana.
- Phillip, co ty tu robisz!?- zapytałam a on odwrócił się do mnie i popatrzył ze skruchą. Po kilku sekundach podszedł do mnie i powiedział.
- Ehh... ja przyszłem... Ponieważ miałem się spodkać z ..... Danielem.- wyjąkał.
- Przecież to ja miałam się spodkać z nim.- powiedziałam. Już nic nie rozumiałam, to wszystko było pokręcone. Stałam przed norwegiem, który ciągle spoglądał w dół. Przez chwilę w jeg oczach widziałam zaniepokojenie i skruchę. Przypominał mi mnie, ale dlaczego?
- Aha.- rzucił chłopak.
- To ja może ju pójdę.- powiedziałam i zaczęłam się wycofywać. Przeszedłam obok niego i poczułam ciepły uścisk na mej dłoni. Zatrzymałam się i spojrzałam na swą dłoń. Chciałam się upewnić, że to nie jest sen. Phillip trzymał mnie za rękę a ja spojrzałam na niego.
- Lena chciałem cię przeprosić.- powiedział a ja wypuściłam swoją dłoń z jego uścisku. Spojrzałam w dal a potem spuściłam głowę w dół.- Posłuchaj, to nie było tak... Ja poprostu....
- Obraziłeś mnie!- krzyknąłem.
- To prawda, ale to nie było o tobie. Ja mam.... pewien ....pewien
- Co!?
- Kłopot.- wyszeptał
- Jak to?- zapytałam a chłopak ewidentnie się załamał.
- Rozmawiałem z tobą a myslałem, że jesteś moją "EX". Pomyliłem cię z Juliet. Przepraszam. Ona mnie zraniła, a ja.... ja  już....
- Nie musisz się tłumaczyć.- powiedziałam
- Mogę cię przytulić?- zapytał. Co ja mam teraz zrobić? Mam swoje zdanie na temat chłopaków, ale on ma problem. Trzeba mu pomóc.
- Jasne.- powiedziałam i rozłożyłam szeroko ramiona aby mnie przytulił. Objął mnie swoimi ramionami a ja jego. Był naprawdę miły, a ja się w stosunku do niego pomyliłam.
- Wybaczysz mi?- zapytał
- Tak.- odpowiedziałam
- To może się jeszcze raz spodkamy?
- Ok.
- Przepraszam za wczoraj, poprostu ciebie pomyliłem. Miałem okropne zdanie o tobie.
- Ja też miałam niefajne zdanie.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Jakie?
- Nie powiem ci.
- Powiesz.
- Nie.
- Nie kłóć się!- krzyknął
- Będę.- powiedziałam i stanęłam naprzeciwko niego.
- Powiedz.
- Dobra, ale obiecaj, że się nie obrazisz.
- Obiecuję a teraz mów.
- Jeszcze dzisiaj na zawodach, kiedy ty skakałeś mówiłam: ,,Obyś się rozwalił"- wyjawniłam a on spojrzał się na mnie.
- O ty....- powiedział i zaczął obrzucać mnie śniegiem.
- Chyba ty!- krzyknęłam i rzuciłam w niego kulką.
 

**************************************
 

Kolejny rozdział :D Yay!!! Przepraszam, że taki krótki :(
Podoba się???

piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 12

Rozdział 12

**********************************
www.youtube.com/watch?v=_aYivBntOC4

,,Would you mind if I hurt you?
Understand that I need to
Wish that I had other choices
than to harm the one I love "


-,, Dzięki tej piosence zrozumiałam coś, czego Lena nie umiała dostrzec. W tym opowiadaniu Lena to ja, przypisałam jej swoje cechy. Ona nie umie kochać i ja nie umiem kochać."- słowa Autorki
*******************************************



 Jak on mógł tak powiedzieć. Co ja mu takiego zrobiłam!? Myślałam, że mnie lubi. Pomyliłam się! Chłopcy są tacy sami, mam ich serdecznie dosyć. Myślą, że tylko oni się liczą, ale przecież my też mamy uczucia. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Nie chcę już tam wracać chyba, że zabiorą mnie siłą. Ja wracam do Polski, jeżeli tak ma wyglądać trasa to ja podziękuję. Szłam teraz nieznaną mi uliczką. Bez ciepłej kurtki, mięciutkiego szalika i czapki. Zmarzłam trochę, ale tam nie wrócę. Od dziś na zawody będę przychodzić i odrazu wychodzić. Nie mam ochoty spoglądać na kogoś innego niż Polaków. Będę się tylko ich trzymała. To co już było to przeszłość, ale ja nadal nie mogę zapomnieć. W swoich oczach nagal widzę Phillipa, który pokazuje na bluzę. Robiło się zimniej, a ja bardzo to odczuwałam. Wybiegłam tylko w zimowych butach, czarnych rurkach i bluzie. Nagle wpadłam na rudowłosą dziewczynę.
 

- Ja przepraszam. Niezdara ze mnie.- powiedziałam i pomogłam jej podnieść książki, które zrzuciłam.
- To ja przepraszam...- powiedziała i usmiechnęła się do mnie.- Widzę, że znalazłam Polkę.
- Tak. Skąd pani wie?
- Nie żadna pani tylko Erika. Ja też jestem z polski tylko przyjechałam tu studiować.
- Aha. A ja jestem Lena. Miło cię poznać.- powiedziałam i podałam jej rękę na przywitanie.
- Nie zimno ci przypadkiem?- zapytała. To prawda było mi cholernie zimno.
- Troszkę.
- Coś ci się stało, wyglądasz na przestraszoną???
- Po prostu zły dzień.- powiedziałam i spuściłam głowę w dół.
- Ej, przecież widzę. Musiało się coś stać, bo to jest nienormalne, żeby dziewczyna przy mrozie szła, bez kurtki, w samej bluzie. Choć porozmawiamy.
- Nie trzeba, na prawdę.
- Ale ja chcę cię poznać, a pozatym masz problem a przedemną tego nie ukryjesz.
- Okej, okej.- dodałam i poszłam za nią. Udałyśmy się do kawiarni, gdzie było tak cieplutko. Zamówiłysmy sobie po gorącej czekoladzie i ciastku. Ja stawiałam.
- No więc jaki masz problem.
- Nie chcę o tym mówić.- rzuciłam i spojrzałam na rudowłosą uśmiechającą się do mnie dziwczynę. Miała wielkie szare oczy i wąske usta. Była bardzo ładna, w przeciwieństwie do mnie.
- No powiedz. Musisz to z siebie wyrzucić. Jak ty mi opowiesz o swoim problemie to ja opowiem swoją historię.
- Przekonałaś mnie.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
- Więc dlaczego tu jesteś?
- Wszystko przez chłopaka.
- No oczywiście, zawsze oni muszą robić nam krzywdę. Kochałaś go?
- Nie... nie myśl sobie...., że.. my. No że ten.... no nie. Ja go nie kochałam, to był tylko zanajomy. Pozatym ja nieznam takiego słowa jak miłość.
- Każdy je zna.
- A ja nie. Bozia mnie obdarzyła byciem szczególnym.
- Na pewno się kiedys zakochałaś.
- Ja!? Nigdy.- powiedziałam i zaczęłam swoję historię.- No więc, co do tego chłopkaka to on się nazywa Phillip. Ma 18 na koncie...
- Ale czekaj, bo nie rozumiem. Osiemnaście, że miał dziewczyn czy coś innego.
- Nie on tyle ma lat. No i poznaliśmy się na lotnisku, kiedy niechcący dostałam od niego drzwiam od łazienki. Potem ja wybiegłam i poszłam do kolegów. Po kilku dniach znowu się spodkaliśmy, ale tym razem wpadłam na niego. Nie powiedziałam mu jak się nazywam tylko sobie poszłam. Kiedy z przyjaciółmi wybraliśmy sie na spacer, dostałam śnieżką od Phillipa. Tak się zaczęło.
- Romantycznie....
- Rozbawiłaś mnie. Może od razu przejdę do sedna rzeczy. W nocy miałam się z nim spodkać, ale do spodkania nie doszło. Trener kolegów mnie ztrzymał i nie mogłam wyjść do niego. Następnego dnia zaczął mnie obrażać. A dzisiaj pokazał mi koszulkę z obraźliwy ma napisem i powiedzieł, że to o mnie.
- Zapewne smutno ci było!?
- Trochę.
- Wiesz co mnie dziwi?
- Co?
- Że ty z tego powodu nie płaczesz.
- Od czasu porodu już więcej nie płakałam. Niewiem co to jest płacz. Teraz ty opowiadaj o sobie.
- Ja tez miałam chłopaka, ale z nim zerwałam. Miał na imię Gregor. Sportowiec. Kiedy był ze mną bardzo mnie kochał, a ja jego. Niestety kiedy on wyjechał z chłopakami by rozgrać jakiś mecz, zaczęło się podrywanie od jego strony. Nie interesowałam go, on zawsze szukał kogoś innego. Jedna dziewczyna na poniedziałek, druga na wtorek, a trzecie na środę i tak dalej. Kiedy ja mu powiedziałam, że to z nami koniec. On zaczął się staczać. Używki, alkohol, narkotyki i te sprawy. Chiałam mu pomóc, ale uznałam, że on nie może mnie tak okłamywać. Prosił mnie błagał, na kolanach., żebym wróciła. Ja natomiast zerwałam z nim kontakt i od jakiegś czasu juz go nie widzę. Uzależniłam się od niego, a on odemnie. Tylko, że to uczucie nie było na powarznie, a ja miałam tego dosyć.
- Biedactwo.
- Już nie. Jestem teraz normalnym człowiekiem. Znalazłam chłopaka, który mnie na prwadę kocha, a ja go.
- To bardzo dobrze. Życzę wam duzo szczęścia i wytrwałości.
- Dziękuję.- powiedziała. Spojrzałam przez okno, było zupełnie ciemno. Ten czas tak szybko leciał.- Będę już szła. Obiecałam Peterowi, że dzisiaj obajrzymy jakiś film.
- Nie będe cię zatrzymywała.- powiedziałam a ona wyjęła kartkę i długopis.
- Proszę to moję imię i nazwisko, oraz nuer telefonu. Na pewno znajdziesz mnie na fb. A jak będziesz miała jakiś problem to zadzwoń lub napisz. Papatki.
Powiedziała i wyszła. W końcu musiała to zrobić, ja też tak zrobię. Zapłaciłam i założyłam.... No tak przecież ja nie miałam kurtki.

                                                                       ~***~
 

(Phillip)
 

Sidziałem sobie na fotelu. Uśmiechnięty bo w końcu tego dokonałem. Mogłem się nacieszyć tą chwilą, ale nie za długo pochiwli do pokoju wszedł Daniel. Rzucił rzeczy i spojrał na mnie.
- A co ty taki szczęśliwy?- zapytał zdziwiony.
- No zgadnij.
- Wybacz, ale w Totto- Lotka nigdy nie miałem szczęścia.
- Spodkałem się z Leną dzisiaj.
- Oho ho! Zapowiada się ciekawie.- dodał i usiadł obok mnie.- No i co?
- Wygarnęłem jej co o niej myślę...
- Jak to!?- zapytał zdziwiony Daniel
- W końcu powiedziałem Juliet jaka jest. Powiedziałem o tych zdradach i kłmastwach. W końcu się jej postawiłem.
- Deklu!!! Przecieć to Lena była, a nie Juliet. Twojej byłej nie mogło tu być, ponieważ ona wyjechała do Stanów.
- Nie stała przedemną, przecież widziałem.
- Jaki miała kolor oczu?- zapytał
- Niebieski.- odpowiedziałem a ten złapał się z głowę.
- Człowieku ty pomyliłeś dziewczyny.
- Jak to!?
- Tak to!? Powiedziałeś do Leny a myślałeś, że to była Juliet.
- Ty sobie żartujesz!?
- Nie.- powiedział i wyszedł z pokoju.
Jak ja mogłem to zrobić. Przecież on była moją przyjaciółką a teraz!? Co ona sobie o mnie mysli? Wyrawało mi się, ale to nie miało być do niej. Jezu przecież ja się jej na oczy nie pokarze. Co ja zrobiłem!?

                                                                      ~***~
 

Weszłam do budynku. O bardzo miłym wnętrzu. Weszłam po schodach i weszłam do pokoju.
- Lena!? Gdzie ty byłaś!?- krzyknął Maciek i podszedł do mnie. Zaczął mnie obejmować i uściskać.- Nigdy tego nie rób! Zamartwialiśmy się.
- Idźcie po trenera.- powiedział Jasiek.
- Sam se idź.- odpowiedział Olek
- Zniszczoł jak ty coś powiesz to mi po prostu ręce opadają. No idź!
- Powiedziałem ty sobie idź. Rusz w końcu swoje tyły!
- Grzywa, no weź.....
- O nic mnie nie proś leniu...
- Ej, chłopaki trener już jest!- krzyknął Piotrek i przyprowadził mężczyznę.
- Dzięki Pieter!- krzyknął Jaisek.
- Lenka, nic ci nie jest???- zapytał Kuruczek
- Nie nic, ale proszę nie poruszajcie dzisiejszego tematu.
- No napewno.- rzucił Jasiek
- Ziobro, zamknij się! Okej??- rzucił trener.- Chłopaki nie poruszmy tematu. A my Lenka sobie porozmawiamy. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz do mnie przyjść.- powiedział i wyszedł z pokoju.
- ,,Możesz do mnie przyjść".- zarecytował tekst terenra Jasiek a wszyscy odrazu zaczęli się śmiać.
Kiedy wybiła godzina 21.00 wszyscy poszlismy spać. Nie myslałam już o wyjściu do Phillipa. To była przeszłość.

                                                              ~***~
 

Rano cłopcy mnie obudzili. Raczej to Kamil wywinął mi numer a ja obudziłam Jaśka i Olka. Jak ich obudziłam? To bardzo proste! Swoim krzykiem. Spałam sobie słodko, do czasu gdy otworzyłam oczy. Kiedy to zrobiłam ujrzałam gapiącego się Kamila. Tak się przestraszyłam, że aż pisnęłam. Ja leżę a on ma głowę tuż nad moją. Jak tu się nie wystraszyć!?
- Kamil nigdy nie rób tego więcej!- powiedziałam i poszłam do łazienki, się przebrać.
Chłopcy jak zwykle wariowali. Kołdry leżały na podłodze a oni okładali się poduszkami. Ich fryzury wyglądały jakby....
- Lena! Wychodzimy!- krzyknął Stoch.
- Gdzie idziemy?- zapytałam
 
- Masz pomóc dziś trenerowi.
 - A ok.- powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Kiedy zamknęłam drzwi od pokoju, o mało co nie nadepnęłam na kwiaty. Dlaczego one leżą akurat tutaj? Przykucnęłam i podniosłam 4 blado różowe róże z karteczką. Na której napisane było:
 

* Przepraszam za wczoraj. Czy moglibyśmy się spodkać po zawodach przed hotelem?
 

Podpisał:      PHILLIP

**************************************

Mamy kolejny rozdzialik. Cieszę sie,że ktoś to czyta :P. Jeżeli ktoś chcę dedyk do następnego rozdziału to proszę pisać w komentarzu.
CZYTAM = KOMENTUJE

czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział 11

Rozdział 11

Ten chłopak jest szalony. Prosi mnie o spodkanie a jest grubo po 22.00. No, ale co zrobisz! Nic nie zrobisz. Jak chcę się spodkać, to się spodka. Chłopcy leżą przykryci kołdrami i sobie spokojnie drzemią, a ja? Musiałam się ubrać buty, kurtkę, postanowiłam, że nie będę brała czapki i szalika gdyż wychodzimy tylko przed hotel. Wzięłam telefon i wyszłam z pokoju. Głowę miałam spuszczoną w dół. Zastanawiałam się po co on chcę się ze mną spodkać. Podniosłam wzrok i zauważyłam trenera. Szedł i patrzył się w telefon. O mój Boże! Tego nie było w planach. Odwróciłam się i nagle usłyszałam głos Kruczka.
- Lena! A ty dokąd!?- krzyknął, a ja odwróciłam się na pięcie. Co ja mam mu teraz powiedzieć... Dziewczyno pomyśl!
- Szłam do Maćka.- odpowiedziałam pośpiesznie.
- Ale przecież do twojego brata to w drugą stronę.- powiedział trszkę zdziwiony. No tak, nie zauważyłam tego. Szłam w stronę schodów a pokój Kota był po drugiej stronie.
- A no tak! Przepraszam pomyliło mi się.
- A po co do niego idziesz?- wytrzeszczył oczy a ja poczułam się jakbym miała nogi z waty. Takiej przysznej. Różowej... Lena uspokuj się, nie czas teraz na przyjemności! Myśl kobieto...
- Chciałam się go zapytać, o której jutro kwalifikacje?

- O 14.00.
- Dziękuję.- rzuciłam i miałam już odejść, ale Łukasz nie dawał i spokoju.
- A jeżeli mogę cię o coś zapytać. To, dlaczego jesteś w kurtce?- powiedział. A dlaczego musiałam sie ze wszystkiego spowiadać!? Co ja w kościele jestem!? Stoi przy mnie ksiądz Kruczek, który zaraz powie mi kazanie. Niechaj będzie pochwalony. Co ja mam mu powiedzieć?- Lena no więc, dlaczego masz to na sobie.
A co może miałabym nago po korytarzu latać!? No więc zostaje mi tylko rozwiązanie w kościelne.
- Ostatni raz u spowiedzi byłam....
- Lena nie pytam się o to.- dodał i zaczął się śmiać.
- No, więc. Z pokorą i skruchą wyznaję swe grzechy. Przyszłam tu w kurtcę, gdyż... Zapomniałam ją zdjąć, a wcześniej byłam na dworzu. Więcej grzechów nie pamiętam, a teraz idę do pokoju.- powiedziałam i odwróciłam się.
- A gdzie rozgrzesznie!?- dodał i uśmiechnął się śmiać.- Idziesz teraz do swojego pokoiku i grzecznie kładziesz się do łóżeczka spać. Rozumiesz?
- Tak.- dodałam
- Dobranoc.
- Dobranoc i niech będzie pochwalony.- powiedzałam i szybko weszłam do pokoju. No super! Za 2 minuty 23.00 a ja jeszcze nie jestem na dole. Co ja teraz zrobię!? Jednak te otworki do zaglądania w drzwiach są przydatne. Trener stał przy moich drzwiach i pisał coś na telefonie. Przecież ja się nie wyrwę stąd. Po 20 minutach nie było go pod pokojem. Wyszłam i usłyszałam.
- A ty dokąd?- zapytał nie kto inny jak nie Kruczek.
- Wyszłam zadzwnić.
- Kochana znam te numery. Chłopcy je nonstop wykręcają. Proszę oddać mi wyłączony telefon.
- Nie proszę, niech pan tego nie robi.
- Lena nie kłóć się!- powiedział a ja wyjączyłam telefon i oddałam trenerowi.- A teraz idziesz ze mną do pokoju.
Weszlismy do wspólnego pokoju i trener stanął pod drzwiami.
- Proszę abyś poszła do łazienki i się umyła.- powiedział i zajął się swoim telefonem.
- Dobrze, ale dlaczego trener tu jest?
- Przypilnuję cię i obiecjuję, że niepódę dopuki nie będziesz już umyta. Masz spać tak ja chłopaki teraz. Nie będziesz sobie urządzała nocne przechadzki.
- Jasne.- rzuciłam, zabrałam swoje rzezczy i poszłam do łazienki.
Kiedy się umyłam trener wyszedł. W końcu!? Szkoda tylko, że zabrał mi telefon. Nie mogę się spodkać z Phillipem. Super, po prostu super! Moja ironia czasami mnie dobija.

                                                                          ~***~
(Phillip)


Nie przyszła. Co ja sobie myślałem! Wyjdzie z tego cholernego pokoju i razem porozmawiamy. Chciałem naprawić wszystko co się k=między nami stało. Za to, że ją kochałem a ona mnie zdradzała. Czemu ja mówię o Juliet a myślę o Lenie. Już nic nie rozumiem. Czekałem na nią godzinę, a ona się nie zjawiła. Poszedłem do pokoju i wyjęłem telefon.
 

*Dzięki za miłe spodkanie.
 

Napisałem i poszedłem spać.

Następnego dnia było jeszcze gorzej.
- Phillip! Wstawaj idzemy na skocznie!- powiedział Daniel i zaczął mnie zrucać z łóżka.
- Weź się ogarnij!- rzuciłem i wstałem z podłogi.
- Oho ho! Ktoś ma tu zły chumorek.- powiedział Fannemel- Na twarzy masz odwruconą tęczę.
- Zaraz na swojej twarzy będziesz miał moją pięść.- powiedziałem i miałem ochotę przyłożyć Andresowi, ale powstrzymał nie Tande.
- Uspokujcie się!- krzyknął blondyn a Tom tylko się temu przyglądał.
- Daniel, weź odsunń się bo mi widoki psujesz. Chcę wiedzieć czy oni się pobiją czy nie!? A może dojdzie do wymiany słów.- powiedział Hilde i twarz oparł o dłonie. Odeszłem od Andre i poszedłem się ubrać.
- A jednak, nic się nie stało. Smuteczek.- powiedział i wyszedł z pokoju.

                                                                           ~***~


No tak nie udało mi się wczoraj spodkać z Phillipem. Muszę go przeprosić. Wstałam i zauważyłam, że chłopcy jeszcze śpią. Pościeliłam łóżko i poszłam się ubrać. Założyłam czarne spodnie, bluzę z napisem ,,Nic nie muszę" i uszesłam włosy w luźnego kucyka.
- Chłopcy wstawajcie!- krzyknęłam
- Już.- rzucił Olek i przetarł zaspane oczy. Drugi leżał nie ruchomo.
- Janek, wstawaj!- dodałam i usiadłam na jego łóżku. Nic. Postanowiłam spróbowac jeszcze raz.- Jasiek!
Powiedziałam a ten zrzucił z siebie kołdrę i rzucił się na mnie. Jego pościel znalazła się na mojej głowie.
- Olek, łaskocz.- powiedział a drugi blondyn zrobił co mu ten kazał.
- Nie chłopaki!- krzyczałam i próbowałam się wyrawać z ramion Jaśka. Dźgnęłam go w bok a ten ani drgnął. Zaczęłam się śmiać, tak samo jak oni. Kiedy nagle do pokoju wszedł trener.
- Co wy tu robiliście!?- powiedział i zrobił wielkie oczy. Ja zrzuciałm z siepie kołdrę Jaśka i usiadłam na parterze.
- Nigdy więcej.-dodałam
- Trenerze, ona nas obudziła!- powiedział Ziobro
- To dobrze. Za 30 minut macie się zjawić pod skocznią. A Lena tu masz swój telefon.- powiedział i dał mi urządzenie. Po chwili wyszedł a chło0pcy spojrzeli się na mnie. Już wiem o co im chodziło, ale ja się nie dam.
- Nie.- powiedziałam i włączyłam telefon. Po chwili miałam 6 wiadomości. Jedna od mamy i Iwony, nieodebrane połączenia i 3 SMS'y od Phillipa. Brzmiały one następująco:
 

* Dzięki za miłe spodkanie.
 

* Na prawdę dużo się o tobie dowiedziałem.
 

Ostatni mnie trochę zabolał:
 

* Mam ciebie dosyć. Jeżeli tak mają wyglądać nasze rozmowy to lepiej się niespotykajmy.

                                                                    ~***~


Siedziałam sobie teraz na trybunach na skoczni. Słowa napisane przez Norwega dobiły mnie. Trochę smutno mi było, ale jeżeli ma takie zdanie o mnie to proszę bardzo. Ja też mam go serdecznie dosyć. Kwalifikacje minęły dość szybko. Po zakończeniu udałam się bliżej skoczni by poczekać na chłpaków.
- Wczorajsze spodkanie było super.- powiedział ktoś stojący za mną. Odwróciłam się i zauważyłam Phillipa, był już przebrany w normalne ubrania. W ręku trzymał plecak i narty.
- Przepraszam cie za wczoraj...- powiedziałam, ale nie dokończyłam gdyż mi przerwał.
- Nie przepraszaj, rozumiem cię.
- Naprawadę!? 
- No, oczywiście. Ja też miałbym siebie w dupie.
- Ale ja tek nie myślę o tobie...
- To dlaczego wczoraj nie przyszłaś?
- Nie mogłam.- odpowiedziałam i spuściłam głowę w dół. Chłopak powiudł mój wzrok do niego.
- Nie chcerz się ze mną widywać. Tak jest prawda!- krzyknął
- Nie!- wykrzyknęłam
- To jaki był powód!?- wywrzeszał i popatrzył mi się głęboko w oczy. Jego wzrok mógłby zabić, ale musiałam mu powiedzieć.
- Trener mnie przyłapał jak wyszłam z pokoju!- krzyknęłam a on zaczął się ironicznie śmiać.- Czemu się śmiejesz?
- Wybacz, ale nie wierze w tę kłamstwa.- rzucił a ja popatrzyłam na niego bezczelnie. Nie chciałam z nim rozmawiać, szybko odeszłam i poszłam do hotelu.

                                                                    ~***~


-Dlaczego na nas nie poczekałaś?- zapytał Maciek
- Źle się poczułam.- dodałam i wyszłam z pokoju. Zamknęłam drzwi i przygnębiona usiadłam obok drzwi. Ręcę owinęłam wokół nóg i schowałam tam głowę.
- Lena, coś się dzieje?- zapytał Kruczek, który do mnie podszedł.
- Nic.- powiedziałam i wstałam.
- Na pewno?- zapytał a ja chciałam tylko odpowiedzieć i iść sobie. Kiedy miałam zabrać głos to ktoś mi przerwał.
- Lena, opowiada panu swoje kłamstewka?- zapytał chłopak. No tak to był Phillip, można było się tego spodziewać.
- Jakie kłamstewka, Lena, o co tu chodzi!?- zpaytał zdziwiony Kruczek.
- Pańska podopieczna powiedziała mi, że wczoraj ją pan przyłapał na wyjści u z pokoju.
- No bo tak było. Szła do Maćka.
- Czyli, że....- niedokończył.
- Zamknij się!- krzyknęłam
- O co tu chodzi?
- Wczoraj mieliśmy się razem spodkać.- dodał Phillip
- Jak to!?- zapytał trener
- Mógłby pan nas zostawić samych?- zapytałam zdenerwowana
- Oczywiście. Zaraz mi Lena wszystko u chłopaków wyjaśnisz.
- Dobrze.- powiedziałam, a trener podzedł do chlopaków. Patrzyłam się na chłopaka, stał w czarnej kurtcę i przyglądał się mi. Chciałm go zabić, udusić, niewiem co jeszcze... Zbliżyłam się do niego i szepnęłam.- Odwal się!
- Niby dlaczego!?- powiedział i złapał mnie za rękę.
- Musiałam mu tak powiedzieć.
- Kolejne kłamstwo.
- Gdybym mu powiedziała to by mnie nie puścił!- krzyknęłam
- Na pewno! Wybacz złotko, ale ci nie wierzę!- powiedział.
- Mam ciebie dosyć. Nie było mnie raz! Próbowałam się wyrwać, ale trener mi nie pozwolił. Ty za to mi nie wierzysz!- krzyknęłam a ten puścił moją rękę. Rozpiął kurtkę, pod którą ukrywał czarną bluzę z białym na drukiem. Pokazał na napis i podziedział:
- To o tobie.- spojrzałam na napis poczym wyszeptałam.
- Fu*k you you fu*kin' fu*k.- kiedy to wypowiedziałam poczułam się okropnie. Położyłam dłoń na ustach i nieiwerzyłam własnym uszą, że  to powiedział.- Ty....
Tylko to przeszło mi przez usta. Odepchnęłam go i pobiegłam na dwór.


****************************************
Smuteczek :( Komentujcie, ile wlezie! Chciałabym was też poprosić abyście napisali, jak myślicie co będzie w następnym rozdziale. Jak ktoś chcę dedykację do rozdziału, to niech napiszę :)
Miłego czytania i do jutra :P
Papatki :*

wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 10

Rozdział 10


- To ty dwóch osiemnastolatków nie umiesz dopilnować!?- powiedział Pieter.
- To ja miałem ich pilnować!?- krzyknął zdenerwowany Kamil.
- Ej,uspokujcie się. Zostawmy ich samych. Przecież nie będziemy się nonstop do ich zycia wpraszać.- powiedział Fannemel i rozdzielił dwóch Polaków.
- Anders ma rację. Bawmy się dalej.- przytaknął Tom i jeszcze głośniej puścił muzykę.
- Jestem ciekawy, co oni teraz robią?- zapytał Janek
- Nie interesuj się!- rzucił Olek i pochwili dodał.- A co zazdrosny?
- Jak ja ci zaraz....- powiedział Ziobro i rzucił się na blondyna

                                                              ~***~


Stałam w pokoju wraz z Phillipem. Taki zresztą był plan. Nie chcieliśmy tam siedzieć i patzreć jak inni sie bawią. Zapewne jeszcze niezauważyli, że nas nie ma. Może popijaja flaszkę od Piotrka [:)]
- To co teraz robimy?- zapytałam
- Gramy na Playaku.
- Jak to!?- zapytałam zadziwiona a chłopak się do mnie uśmiechnął.- Czy ty na zawody zabierasz ze sobą Playstation?
- Ja, zawsze!
- Ale ty głupi jesteś!- powiedziałm a ten się zasmucił.
- Jak możesz mi tak mówić?
- Żartuję przecież.- powiedziałam i dźgnęłam go w bok.
- Dobra to ja skocze do sklepu, może jeszcze są jakieś przekąski. Wejdź do mojego pokoju i przynieś Playaka. Jest w mojej walizce pod łóżkiem.- powiedział i rzucił mi kluczyki
- Dobra i spotkamy się tu za 10 minut.- rzuciłam i razem wyszliśmy z mojego pokoju. Philip poszedł na dół, a ja na górę. Patrzyłam się na czerwony dywan, który był rozłożony na korytarzu. Weź to później odkurz! Stanęłam przed pokojem 31 i włozyłam kluczyk do zamka. Leciutko przekręciłam a drzwi się otworzyły. Ich pokój był podobny do naszego tylko, że tam znajdowały się cztery łóżka. Tylko teraz, które jest jego? Na jednym znajdowały się chyba wszystkie rzeczy z walizki, na drugim nie było nic oprucz pomiętej kołdry. Żaden z tych dwóch napewno do nigo nie należą. Tylko one miały bagaże pod łózkiem. Podeszłam do tego którę znajdowało się przy oknie i wyjęłam walizkę. Otworzyłam ją i zauważyłam kilka koszulek, płynów i innych. Nie było tam żadnego sprzętu, więc to nie była jego walizka. Sięgnęłam po tą drugą i na samym wierzchu znajdował się Playak. wyjęłam go wraz z małym pudełkiem. Wyszłam z pokoju Norwegów i poszłam do siebie. Jestem pierwsza! Phillipa jeszcze nie ma, to może podłącze sprzęt. Często grałam na tym sprzęcie, ale nigdy go nie podłączałam. Wiem, że napewno wtyczkę trzeba podłączyć do prądu, a gdzie miał byc drugi kabelek to tego nie wiedziałam. To jest takie pytanie na intuicję. Jak już podłączyłam do kontaktu to tylko się włączy, ae nic nie bedziemy widzieć. No więc doszła do tego, że ten drugi dzyndzel trzeba podłączyć do telewizji. O ja mądra! Level up!!!! Teraz tylko podłączamy do HDMI.
- Już jestem!- krzyknął chłopak i nieźle się zdziwlił gdy ja podłączałam Playa.- No, no, no...
- Co?- zapytałam
- Już nic. Masz otwórz te rzeczy a ja sprawdzę czy dobrze to podłączyłaś.- powiedział i podał mi trzy opakowania ciasteczek.
- Na pewno dobrze.- dadałam i otworzyłam ciastka.
- Wow. Niektóre dziewczyny nie wiedzą jak to podłączyć. Ty wybierasz w co gramy.
- Nie ty wybierasz!
- Ty.
- Nie bo ty.
- Ty.
- Phillip!
- Lena!
- Sjoeen!
- Czekaj, zapomniałem twojego nazwiska.
- No i dlatego ty wybierasz.
- A jak wybiorę coś co ci się nie spodoba?
- Mi się wszystko spodoba.
- Misie to ja ci mogę kupić, ale rajdy by ci odpowiadały.
- Uderzasz w mój gust.- dodałam a chłopak włozył płyte do Playstation.
- Masz kontroler...
- Po mojemu pad.- skomentowałam
- Tu masz drążek....
- Nie bo dzyndzel.- dodałam a chłopak nie wytrzymał i się zaśmiał.
- A to są przyciski...
- Albo guziczki.
- Lena!- krzyknął i dżgnął mnie w bok a ja odskoczyłam.- Oj widzę, że ktoś ma tu łaskotki.
Usiadłam obok nie go i pokazałam mu język. Zaczeliśmy się ścigać w grze. Na początku to on mnie wyprzedał, ale ja pod koniec wygrałam.
- A i taka uwaga masz mi nie dawać fory.
- Jak chcerz.
No i teraz zaczęła sie prawdziwa gra. On wygrywał przez kilka rund, aż w końcu ja odniosłam sowje pierwsze zwycięstwo.
- Jak ty to!- powiedział i pokazał na telewizor.- Nie możliwe przegrałem z dziewczyną.
- Czasami tak bywa, Malfoy.
- O ty szlamo!
- Ja ci dam szlamę. Przypominamy sobie HP? W tej sytuacji jak było w książce powinnam cie walnąć w twarz a ty być uciekł. - powiedziałam
- NIE BEDZIE TAK ŁATWO! - krzyknął i zrzucił mnie z łóżka.- Masz za to.
No na pewno. Odłożyłam pada na podłogę i szybko wstałam, by zrobić to samo Phillipowi. Tak się zaczęło ja go zrzuciłam, a on zaczął mnie łaskotać. Potem zaczęliśmy sie bić poduszkami. Kiedy przewróciłam go, przyłożyłam mu poduszeczkę na głowie i niezamierałam, żeby się wydostał. Goniliśmy się, skakaliśmy po pościeli i obrzeraliśmy się ciastkami. Po kilku godzinach zasnęliśmy.

                                                           ~***~


Kiedy otworzyłam oczy leżałam na ramieniu Phillipa. Nagle się ocknęłam i na samą wiadomość, że jestem obok chłopaka spadłam z łóżka. Jezu co ja robię? Jestem singlem, a pozatym nie chcę mieć chłopaka. Nie na dają się do tego. Teraz nie leżałam już obok Sjoeena, znajdowałam się na podłodzę.
- Co sie dzieję?- zapytał i przetarł oczy.
- Nic. Spadłam tylko z łóżka.- dodałam i szybko wstałam. Podeszłam do komody na której leżał mój telefon i spojrzałam na godzinę. Była 11.36.
- Idziemy do chłopaków? Zobaczymy w jakim są stanie.- zaproponował Phillip
- Ok. Tylko się przejrze w lusterku. Zabierz telefo może bądzie potrzebny do udokumentowania.- rzuciłam a on zaczął się śmiać. Kiedy wyszłam z pomieszczeniał, chłopak otworzył mi drzwi i razem poszliśmy do chłopaków. Nie zapukaliśmy, a po co? Ten widok który tam ujrzeliśmy, zapadnie nam na zawsze w pamięci. Gdy tam weszlismy po prostu nie mogilśmy przestać sie śmiać. Niektóra cząść chłopaków leżała na podłode, niektórzy na łożku, a Fannemel, nie wiem jak tam się znalazł, był na parapecie. Pieter opierał sie o komodę. Jacobsen, Hilde i Kot leżeli obok siebie na łóżku. Najdziwniejsi byli Olek i Janek. Zniszczoł siedział na łózku i opierał sie o ścinę, a na jego kolanach leżał Jasiek.
- Dajesz zdjęcia robimy.- powiedział Phillip i pstryknęlismy kilka fotek. Ja zrobiłam sobie selfie wraz z Sjoeenem na tle leżących chłopaków.- Ja wstawiam zdjęcia na Insta.
- To ja na fb.
- Oznacz mnie.- dodał
Mój post najlepszy, kilka zdjęć i podpis: ,, Tylko my wyszliśmy z tego cało. Reszta nie dała rady :P"

                                                                    ~***~


Po kilku godzinach wszyscy się obudzili. Postanowiliśmy, że razem zjemy "śniadanie", które o tej godzinie było nie możliwe. Wszyscy usiadlismy przy stole i zaczęlismy jeść.
- Żebyście wiedzieli co wy odwalaliście!?- powiedział Phillip i uśmiechnął się do mnie.
- No mów co.- powiedział Kamil
- Wejdź na Insta i Fb to się dowiesz.- powiedziałam a wszyscy zacząli wyjmować telefony.
- A gdzie wy wogóle byliście?- zapytał Jasiek
- Zazdrośnik pyta.- dodał Grzywa.
- Graliśmy w Playaka.- odpowiedział Phillip i spojrzał na mnie.
- Nic innego się nie działo.- dodałam i wraz z chłopakiem zaczęliśmy się śmiać.
- A jednak coś się działo.- powiedział Fannemel a my pokręciliśmy przecząco głowami.
- Zabiję was za te zdjęcia.- powiedział Hilde.
- Jak to wygląda!?- rzuciła Jasiek i spojrzał się na Olka.
- Ja mam do was takie pytanie. Dlaczego ja jestem na parapecie?- zapytał zdziwiony Anders.
- Chyba trudno będzie odpowiedzieć na to pytanie.- dodałam.
Kiedy zjedliśmy śniadanie spedzaliśmy jeszcze ten dzień razem. Rozmawialiśmy i oglądalismy jakiś film. Chłopaki, trzeba było przyznać, że nie mieli ąz tak dużego kaca. W końcu jutro zaczynają się kwalifikacje. O 22.00 każdy z nas poszedł do swojego pokoju. Jasiek i Olek szybko się umyli i poszli spać. Nagle telefon mi zawibrował. Dostałam wiadomość na Fb, od Phillipa.
*Chłopaki już śpią?
* Tak
* Czy moglibyśmy porozmawiać w cztery oczy? O 23.00 badź już przed hotelem.

 

****************************************
Jej mamy kolejny rozdział. Szczerze to pisałam go na Bioli (Biologia). Dzisiaj urodziny obchodzi Anders Jacobsen. Wyznam wam prawdę. Na samym początku głównym bohaterem miał być Phillip sjoeen i tak zostało, ale jego najlepszym kolegą miał być Johan Andre Forfang. Niestety pomyliłam Forfanga z Tande. Wielki błąd. Mam nadzieję, że podoba się rozdzialik :)

*PS: Oto jedno z moich ulubionych zdjęć chłopaków <3