- Jak to nie wiesz?- zapytała dziewczyna i zaczęła szperać w mojej torbie. Usiadłam zrezygnowana na łóżku "diabełka". Zdjęłam głupie skrzydła i rzuciłam je w kąt.
- Nie idę.- powiedziałam
- Ale musisz iść.- powiedziała i usiadła obok mnie.- To, że nie masz głupiej maski to nic nie oznacza...
- Ale trzeba je mieć.- rzuciłam a dziewczyna wstała i podeszła do szafki. Wyciągnęła z niej pudełko i wyciągnęła z niej to o czym myślałam.
- Jedna z najładniejszych dziewczyn musi być na imprezie.- powiedziała i założyła mi maskę oraz podała lusterko.- Miałam ją rok temu...
- Jesteś cudowna!- krzyknęłam i przytuliłam ją. Miałam na sobie śnieżnobiałą maskę z piórkami.
- Oj tam, oj tam. Idziemy?- zapytała kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek a my zbiegłyśmy na dół. Kinga otworzyła drzwi a ja zauważyłam, że zapomniałam wziąć z góry skrzydeł... Najwyżej ic nie wezmę.
- O kurna...- powiedział i spojrzał na numer domu.- Czy ja przyszedłem pod dobry dom?
- Jasne głuptasie!- rzuciła Kinga i pocałowała go. Był to Adam.
- Pięknie wyglądacie... O Lena nie masz już gipsu!
- Ale ty spostrzegawczy.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Jedziemy?- zapytała Kinia a my przytaknęliśmy lekkim skinieniem głowy.
Adam zaprowadził nas do samochodu i razem wyjechaliśmy do Kuby. Chłopak miał prawo jazdy a do kolegi nie mieliśmy za daleko. Jechaliśmy przez 10 minut... Podjechaliśmy pod dom i zauważyliśmy, że nie jesteśmy pierwsi... Chyba ostatni. Weszliśmy do wielkiego domu, a Kinga z Adamem poszli do Kuby. Dziewczyny by ły bardzo ładnie ubrane, a ja? Ja też! Stanęłam pod oknem i wypatrywałam Tomka. Niestety te głupie maski mi to utrudniały. Kuba gorąco nas przywitał i zaczęła się impreza. Pierwsza, druga, trzecie piosenka. Miały tak szybko. Dziewczyny nieźle się bawiły a chłopcy próbowali zagadać. Stałam pod ściną, kiedy naglę zabolała mnie złamana noga. Może lepiej powinnam chodzić z kulami, jak nakazał mi lekarz. Przykucnęłam i zauważyłam obcą postać stojącą przede mną. Popatrzyłam się w górę a moim oczom ukazał się chłopak w czarnej masce. Miał ciemne włosy i zniżył się do mnie.
- Nic ci nie jest? Może ci pomóc?- zapytał a ja skinęłam twierdząco głową. Podstawił mi krzesło i pomógł usiąść.
- Dziękuję.- odpowiedziałam.
- Coś się stało?- zapytał
- Nic poważnego.- wyjaśniłam, a ból nogi ustąpił. Wstałam i przeszłam sie kawałek. Uśmiechnęłam sie do nieznajomego i lekko przyjrzałam sie jego wizerunkowi. Miał ciemne, brązowe włosy, był uprzejmy i... To Tomek. W końcu go znalazłam. Ubrany był w czarne spodnie i koszulę... Przypominał Kingę w wersji męskiej. Nie zrozumcie tego dosłownie.
- Coś ci się stało w nogę?- zapytał
- Przecież sam wiesz.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.- Miałam złamaną nogę... Przedwczoraj zapomniałam ci powiedzieć, że wczoraj zdejmowali mi gips. Jak mnie poznałeś?
- Męska intuicja.- powiedział i szeroko se do mnie uśmiechnął. Tomek jakoś dziwnie mówił... Jego codzienny ton głosu nagle sie zmienił. Zaczął mówić z takim dziwnym akcentem...
- Ej, co masz z głosem? Tak jakoś dziwnie mówisz?- zapytałam
- Wybacz, mam chrypę.- wyjaśnił i spojrzał w stronę tańczących osób. Grała jedna z imperezowych kawałków...- Zatańczymy?
- Wiesz co? Chyba nie. Nie jestem jeszcze pewna co do swojej kondycji.
- Rozumiem.- wyjaśnił i poprosił mnie na górę. Wszyscy zeszli na parter by razem imprezować. My poszliśmy i sami znaleźliśmy sie w holu. Usiadłam na parapecie a Tomek przysunął sobie krzesło. Podał mi talerzyk z ciastem.- Masz ochotę na ciastko?
- Ciastko.- powiedziałam dziecięcym głosem.- Oczywiście.
- Będziesz gruba.- zaśmiał sie
- A masz coś do grubszych dziewczyn?- zapytałam
- Ja nigdy.- powiedział nadal śmiejąc sie.
- Moja koleżanka by sie na ciebie od razu obraziła... A masz coś do tego, że lubię ciastka?
- Nie, wręcz przeciwnie. Uwielbiam słodkie dziewczyny.- wyjaśnił a ja zaczęłam się śmiać.
- Uważasz, że jestem słodka???
- No pewnie...
- Jesteś najlepszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek mogłam spotkać.- wyznałam, ale niestety to nie była prawda... Najlepszą osobą był chłopak, ale inny... Norweg.
- A ty najlepszą dziewczyną.- powiedział
- Dzięki... Wiesz, że cię uwielbiam?
- No, chyba nie...
- Wiesz.
- Nie.
- Wiesz.
- Chyba nie...
- Mam ci powtórzyć?
- Tak.
- No chyba nie.
- Chyba tak...
- Wiesz, że cie uwielbiam i wszystko jasne.
- Nie bo ciemne.
- Ej!
- Kup se klej
- To jest stare.
- No chyba nie
- Wysil sie bardziej.
- Trzeba używać mózgu? Jak tak to ja sie nie bawię. Zaraz wracam.- powiedział i zszedł na dół.
Uwielbiam go, a on nawet nie wie jak bardzo. Szczerze powiedziawszy to niektóre teksty przypominają Phillipa... On cały go przypomina. Ten sposób wymowy i w ogóle wszystko. Strasznie mi go przypomina. Po chwili Tomek wbiegł na górę a ja odłożyłam ciastko. Chłopa złapał mnie za rękę i poprowadził na dół.
- Gdzie idziemy?- zapytałam
- Zobaczysz.- powiedział a ja popatrzyłam na chłopaka. Wszyscy stali z boku a parkiet był dosłownie pusty. Zeszliśmy na dół a Tomek wziął mikrofon.
- Tą piosenkę, chciałbym dedykować najważniejszej dla mnie osobie. Lena wybacz za moje głupie błędy.- powiedział i oddał mikrofon.
Adam Lambert ~Better than Know Myself
Pokazał coś innemu chłopakowi, który puścił muzykę.
- Co ty odwalasz?- zapytałam sie zdziwiona.
- Choć zatańczymy.
- Jest jeden problem ja nie umiem tańczyć...
- Na łyżwach się nauczyłaś.- powiedział i powiódł mnie na środek sali. Skąd on wiedział o łyżwach? - Teraz też sie nauczysz.
Zaczęła grać muzyka a ja miałam ochotę uciec, ale Tomek nie pozwalał mi. Wszystkie oczy były skupione na nas
- Skompromitujemy się.- powiedziałam
- Nie.- odpowiedział i złapał mnie za rękę, którą położył na swoim ramieniu. Swoje dłonie ułożył na moich biodrach. Zaczęła się pierwsza zwrotka, a ja zaczęłam się lepiej bawić. Na mojej twarzy pojawił sie uśmiech. Chłopak zakręcił mnie a do nas zaczęli sie inni przyłączać.
- Jesteś głupi.- szepnęłam mu do ucha.
- Już mi to kiedyś mówiłaś.
Między nami było coś magicznego... Przytuliła się do niego i poczułam jego ciepło. Skrzyżowaliśmy swoje ręcę i splotliśmy je w uścisku po czym zaczęliśmy się kręcić. Chłopaka zaczął się śmiech, kiedy nabieraliśmy prędkości. Skończyło sie na twym, że podniósł mnie a ja w końcu pocałowałam go w policzek. Chłopak poczuł ten miły gest i był lekko zdziwiony. Stał nie ruchomo i patrzył się na mnie. Kręciłam się i szalałam... W końcu byłam szczęśliwa. Chłopka chyba zrozumiał o co mi chodziło i oboje wyszliśmy z domu na podwórko. Mijaliśmy całuące się pary... No tak! Kingę i Adama tez widzięliśmy... Szliśmy w kierunku basenu.
- Jesteś nie normalny.- rzuciłam
- Ty też...- powiedział a za nami rozbiegł się czyjś krzyk. Ku nam biegł jakiś chłopak. Niechcący popchnął nas a my wpadliśmy do basenu. Szybko sie wyłoniłam na powierzchnię i zauważyłam, że spadła mi maska. ,,Nie, nie teraz" pomyślałam i wyszłam na brzeg zasłaniając oczy.
- Czekaj!- krzyknął Tomek, który wraz ze mną wpadł do wody.- Nie uciekaj!
Zaczęłam biec i aż wybiegłam z posesji Kuby. Cała mokra udałam sie na najbliższy przystanek autobusowy. Dojechałam do domu a moja mama zaczęła awanurę.
- O której to się do domu wraca!?- wrzasnęła
- Przecież byłam na imprezie.- powiedziałam i weszłam do pokoju
- To sie nazywa impreza?- zapytała i pokazała na moje mokre ubranie.- Zobacz jak ty wyglądasz.
- Gdzie Maciek?- zapytałam
- Przed chwilą powiedział, że musi sie z kimś spotkać.
- Szkoda.- powiedziałam i poszłam do salonu.
- Dziecko, czy ty sie kiedykolwiek ogarniesz?
- O co ci chodzi?
- Od czasu przyjazdu nie rozmawiasz a nami, nic nie mówisz, unikasz kontaktu... Mam dalej wymieniać?
- Jak chcesz to możesz.
- Jak śmiesz tak do mnie mówić! Jestem twoją matką a nie koleżanką! Tak to sobie do innych mów!
- Dobrze matko.
- Odzywaj sie z szacunkiem i mów co sie tam działo. Nic ci nie zrobili?
- Nie, ogarnij sie mamo!
- To ty zacznij żyć!
- Przecież żyję
- Właśnie wiedzę! Mów mi wszystko.
- To moje życie i nie muszę ci mówić.- rzuciłam
- Musisz!- krzyknęła
- Mamo odwal sie w końcu od mojego życia! Zajmij sie swoim.- powiedziałam i lekko kopnęłam szafeczkę na której stała lampka. Moja siła spowodowała, że urządzenie spadło i rozbiło się.
- Nie dajesz mi już...
- Czego!?
- Będziesz chodzić do psychologa!- krzyknęła i poszła na górę.- Idę załatwić ci wizytę.
- Żartujesz sobie?
- A właśnie nie, będziesz mi posłuszna!
~***~
(Phillip)
Wróciłem do pokoju hotelowego. Otworzyłem drzwi i zastałem tam Fannemela i Kota. Oboje byli bardzo zdziwieni.
- Stary co ci jest?- zapytał Anders pokazując na moje mokre ubranie.
- Wpadłem do basenu.- powiedziałem i zdjęłem koszulkę.
- Ale jak było?- zapytał Maciek
- Nie do opisania.
- No, ale jak?
- Była przepiękna... I jeszcze....
- Co?- zapytał Anders.- Weź nie trzymaj nas w niecierpliwości.
- Pocałowała mnie.- wyjaśniłem a chłopaki zaczęli gwizać.
-Serio!? Czyli, że sie pogodziliście?- zadał kolejne pytanie Maciek
- Niestety nie doczekała do czasu zdjęcia masek...
- Jak to?
- Wpadliśmy do basenu, a ta przestraszona uciekła.- powiedziałem i poszedłem do łazienki. Stanęłem przed lustrem i rozmarzyłem się. Ona mnie pocałowała. Nadal nie mogłem w to uwierzyć. Co z tego, że to był całus w policzek, ale jednak. Mam nadzieję, że mnie poznała. Nie umiem opisać swojego szczęścia. Jej biała sukienka i maska, nie równały sie jej. W nich była cudowna. Jak prawdziwy anioł. Jestem w niej bardzo zakochany... Za bardzo.
~***~
Następnego dnia spięłam włosy i zabrałam plecak wybiegając z domu. Łzy pchały mi się do oczu. Nie mogłam uwieżyć, że ona mnie wysyła do psychologa. Jest okropna. NIENAWIDZĘ JEJ. Weszłam do szkoły i poszłam na biologię. Przed salą spotkałam Tomka, Kingę, Adama, Iwonę i Martę.
- Hej, wszystkim.- powiedziałam a wszyscy mi odpowiedzieli.
- Jak tam wczorajszy bal?- zapytała Kinga
- Było cudownie.- odpowiedziałam i spojrzałam na Tomka.
- Cieszę się, że ci się podobało.- powiedział
- Tomek, dziękuję ci za taniec.
- Jaki taniec?- zapytał
- No wczorajszy.
- Jak to!?
- No wczoraj poprosiłeś mnie do tańca... Siedzieliśmy na górze i rozmawialiśmy. Wybacz, że nie byłam na zdjęciu masek. Przecież sam wiesz
- Nie rozumiem.
- Tomek, nie udawaj greka. Przecież ktoś nas wepchnął do basenu a ja byłam cała mokra i uciekłam... Tamtej nocy bawiłam sie tylko dzięki tobie.
- Lena, to nie tak.- zaczęła Iwona
- Coś nie tak?- zapytałam
- Posłuchaj, to nie możliwe, żebyśmy razem tańczyli. Szukałem cię i myślałem, że znalazłem, ale to była Marta.
- Jak to?- zapytałam
- Przez cały czas byłam z Tomkiem. Dowiedziałam sie po zdjęciu masek.- wyjaśniła dziewczyna
- Czyli, że to nie ciebie...?
- Nie, nie mnie.- powiedział a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Po chwili zakręciło mi sie lekko w głowie.
- Lena, nic ci nie jest?- zapytała Kinga
- Może pójdę po pielęgniarkę?- zapytał Adam
- Ja myślałam, że to ty.- wyjaśniłam a chłopak mnie przytulił.
- Spokojnie...
- Myślałam, że to ciebie pocałowałam.
Chłopak wypuścił mnie i spojrzał sie ze zdziwieniem. To nie jego pocałowałam. To musiał być ktoś inny... Ale kto???
***************************************************
Mamy kolejny rozdzialik. Wybaczcie, że dopiero teraz ;D Mam nadzieję, że wam sie podoba ;) Piszcie co sadzicie w komentarzach.
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Łał... Zatkało mnie... Nawet nie wiem co napisać... ;) Nie no dobra wiem... :D
OdpowiedzUsuńChciałabym zobaczyć Lenę w tej sukience. Na pewno wyglądała bajecznie... ;) Zdziwiłam się, kiedy podszedł do niej "Tomek"... Od razu chciałam się dowiedzieć kto to... Nie wiem czemu, ale od początku myślałam, że to nie on... ;) Ach ten diabełek i aniołek... ;) Bardzo podoba mi się ta piosenka, którą chłopak zadedykował Lenie. Jestem ciekawa co takiego będzie jak już dowie kto to... ;) Rozmowa Maćka z Fannemelem i Forfangiem... Nie spodziewałam się takiej reakcji chłopaków... ;) Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej... Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!! :)
:*
Świetny rozdział.Kiedy następny?:)
OdpowiedzUsuńŁaaaaał boski rozdział.
OdpowiedzUsuńJesteś genialna dziewczyno :-)
Hej. ;*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award.
Więcej szczegółów tutaj. :
http://come-hug-kiss-stay.blogspot.com/p/the-li.html
Pozdrawiam. ;* ♥