poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 33

Rozdział 33
*****************************************************
Ten rozdział chciałabym zadedykować osobie bardzo ważnej dla mnie. Kinia to dla ciebie. Dziekuję ci, że jesteś.
****************************************************

Wyszliśmy z budynku i udaliśmy się na lotnisko. Dziwiło mnie to, że lekarz pozwolił mi opuścić tak szybko szpital. Maciek pomagał mi spokojnie dojść do samochodu. Niestety kule lekarskie nie były najlepsze w codziennym życiu. Miałam je po raz pierwszy, ale wiem, że trudno będzie się do nich przyzwyczaić. Ubrana byłam w te same rzeczy co przed wypadkiem. Usiadłam na fotelu i zapięłam pasy. Reszta zrobiła to samo aż w końcu ruszyliśmy. Kolejny kierunek Planica. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na lotnisku i wsiedliśmy do swojego samololotu. Miałam miejsce obok jakiegoś mężczyny, który ciągle się na  mnie patrzył. To, że mam kule to chyba nie oznacza, że muszę być w kręgu zainteresowania. Stewardessa oznajmiła nam, że nie długo wylatujemy a obok mnie usiadł trener naszej kadry.
- Jak tam? Dobrze się czujesz?- zapytał Kruczek a ja uśmiechnęłam się pogodnie.
- Nic się nie stało.- powiedziałam.- Oprócz tego, że siedzę ze złamaną nogą w samolocie, ludzie patrzą się na mnie jak na wariatkę. Nie dość, że nie złamałam jej w zwykły sposób tylko akurat chciało mi się wpaść pod samochód...
- Lena, uspokuj się. Wiem, że to da ciebie trudne...- powiedział i objął mnie ramieniem. Był dla mnie jak kadrowiczowy tata. Wiedziałam, że jemu nie mogę nic powiedzieć.
- Trudnę!?- rzuciłam- Proszę pana, moje życie runęło w gruzach. Nie dość, że nie długo kończy się sezon to ja będę musiała w domu wysłuchiwać kazań...
- Rozumiem cię. Kochana uspokuj się tylko, dopiero co wyszłaś ze szpitala. Na pewno wszystko dobrze?- zapytał
- Teraz to na pewno. -powiedziałam z wielkim spokojem.- Po co mi jakiś chłopak? Jestem samo wystarczalna, nie będę go opłakiwać.
- Posłuchaj mnie, ale to nie jest tak jak myślisz...
- Trenerze, pamiętam co się wtedy stało. Pan nie ściemni mi, gdyż wiem, że on ma dziewczynę a ja nie będę się mieszać.
- To nie jest jego dziewczyna... Znaczy była... No, ale... to i tak... nie ma nic wspólnego. oni już nie są razem. Tak mówił mi Stoeckl.
- To widać, że a błędne dane.- powiedziałam i wyjęłam telefon oraz słuchawki.
- Nie utopisz prawdy w słuchawkach.- rzucił
- Przynajmniej może zasnę i zapomnę o tym co się tu działo.- powiedziałam i włączyłam najgłośniejszą piosenkę jaką miałam. Ja miałam zasnąć!? wybaczcie, ale nigdy nie zasypiam w podróży. Może chociaż o nim zapomnę...

~***~

(Iwona)

- Dzwoniłaś do Leny?- zapytałam moją koleżankę i oparłam się o ścianę.
- Tak, ale nie odbiera. Jestem ciekawa dlaczego.- powiedziała i rozpuściła swoje długie brązowe włosy.- Myślisz, że coś się jej stało?
- To jest Lena.- zaśmiałam się.- Jej wszystko się może stać...
- Oby tak nie było.- powiedziała Marta.- Idziemy?
- Tak a co teraz mamy?
- Biolę.- odpowiedziała
- Kolejna godzina nic nie robienia...
- Chyba dla ciebie. Ja nie zrobiłam tego wypracowania z Polaka.
- Nie martw się, na Libie pisało, że będzie zastępstwo.- powiedziałam uspokojając koleżankę.- Kiedy się kończy sezon skoków?
- Niedługo, a co?
- Myślisz, że Lena sobie kogoś znalazła?- zapytałam a Marta zaśmiała się.- No tak, cała Lena.
- Nie sądzę, a co?
- Widziałaś Tomka? zapytałam się i uśmiechnęłam się szeroko do niej.
- Aaaa, już wiem o co ci chodzi... Wiem. To ciacho.- powiedziała i rzuciła plecakiem o ścianę a ja zrobiłam tak samo. Poszłyśmy w kierunku najbliższego parapetu.
- Spikniemy ich?
- Może w końcu powinnyśmy przestać...
- Marta!? Na głowę upadłaś??? Przecież to nasza Lena, wieczna singielka.
- Masz rację...- powiedziała brunetka a ja zauważyłam idącego chłopaka. Brunet, wysoki, idący z grupką chłopaków. Biała koszulka, dżinsy to jego codzienność.
- Chodź.- syknęłam i złapałam za rękę Martę. Podbiegłyśmy do chłopaka.- Tomek, możemy pogadać?
- Tomuś, jednak nie musisz szukać laski. Same do ciebie przychodzą.- powiedział jakiś chłopak i odszedł wraz z innymi.
- Co chcecie?- zapytał
- Hej, jestem Iwona a to jest moja przyjaciółka Marta.- powiedziałam a brunetka mu pomachała.
- Znam was?
- Nie chodzimy do innej klasy..
- Dziewczyny wybaczcie, ale muszę iść.- powiedział brunet.
- Stój, mam dla ciebie propozycję.- powiedziałam a chłopak się zatrzymał.
- Jaką?- zapytał a ja wyjęłam telefon.
- Znasz ją?- zapytałam i pokazałam mu zdjęcie Leny.- Co o niej sądzisz?
- Jest ładna...
- Tylko tyle!? Słyszałam, że szukasz dziewczyny.- powiedziałam a Marta odeszła
- Tak szukam, ale... Czy wy nie chcecie jej wrobić.
- Nie. Jestem jej najlepszą przyjacióką, a dziewczyna szuka chłopka. Tak sobie pomyślałam, że...
- Wybacz, ale nie wtrącam się w czyjeś sprawy...
- Ej, nie podoba ci się?- zapytałam a chłopak zgasł. Pochwili zaczął się jąkać i odwracać wzrok.- Czyli, że nie?
- Tego nie powiedziałem!- krzyknął
- Mogę twój telefon?- zapytałam a chłopak mi podał go. Wpisałam kilka liczb.- To jest mój numer telefonu jakbyś sie zdecydował.
- A jak ta dziewczyna ma na imię?- zapytał a właśne w tej chwili zadzwonił dzwonek na lekcje. Wyjęłam telefon i pokazał mu odchodząc.- Rozumiem, no to na lekcji...

~***~

(Kruczek)

- Już idę!- krzyknąłem i otworzyłem drzwi od pokoju. Moim oczom ukazał się Phillip. Wyszedłem z pokoju, tak, żeby nikt nie zauważył chłopaka.- Coś się stało?
- Przyszedłem się zapytać o coś.
- Mów chłopcze.- powiedziałem
- Czy jest może Lena?- zapytał
- Tak jest, a coś się stało?
- Trenerze, niech pan się o to nie pyta, przecież pan wie...
 - O czym?
- Zakochałem się w niej i chcę jej wytłumaczyć co zaszło w dniu wypadku...
- Chyba jej tego nie wyjaśnisz...
- Jak to!?
- Ona nie ma zamiaru cię widzieć...
- ALE, przecież...
- To skomplikowane, ale ona musi odpocząć. Niech się nie stresuję chociaż dziś. Śpiączka to coś okropnego...
- Wiem, ale muszę się z nią zobaczyć...
- Phillip, nie namawiaj mnie do tego.
- Trenerze, pan wie jak jest być zakochanym? Nie mogę jeść, pić, myślę tylko o niej, proszę mi na to pozwolić...
- Dobrze, pójdę i się zapytam jej.- powiedziałem i wszedłem do pokoju. Dziewczyna siedziała wraz z chłopkami i grała w karty. Podeszłem do nich, ale nikt nie zwracał na mnie uwagi. To dobrze. Co ja mam teraz jej powiedzieć? Lena, Sjoeen chcę ci coś powiedzieć. Zapewę się w tobie zakochał i chcę ci to wyznać. Przecież ona się załamie.
- Lena, kim dla ciebie jest Sjoeen?- zapytałem a jej uśmiech zniknął z twarzy. W jej oczach było widać zaniepokojenie.
- On jest... Już zamkniętym rozdziałem.- powiedziała a ja udałem się na korytarz.
- Phillip, wybacz ale ona nie chce cię widzieć.- powiedziałem a chłopka życie obróciło się o 180 stopni. Nie wiedział co ma robić. Był zaniepokojony, myślał, że jak po udaję twardziela to nic nie zauważę.
- No to nic,...- powiedział i udał się zrezygnowany do siebie.


[UWAGA DRODZY CZYTELNICY, Zamieszczę teraz myśli dwóch osób w dziwny sposób *- Phill #- Lena]


~***~

(Phillip&Lena)

- Trenerze, kto był?- zapytał się Piotrek układając dziwnie zdanie.
- Nikt ważny.- powiedział mężczyzna
- To był Phillip, prawda?- zapytałam a Kruczek przytaknął kiwnieniem głowy.  Zdziwiona usiadłam na łóżku i spuściłam głowę w dół. To był on. Czy chciał się ze mną spotkać? Nie przecież on to... zakończony rozdział. Nie, nie może tak być. Gryzłam się w sobie. Co ja mam teraz myśleć. Najlepiej byłoby przestać, ale nie mogłam. Ja się w  nim zakochałam, ale coś nie pozwalało mi tego okazać. To była moja duma.

* Jak to ona nie chce się ze mną spotkać? Ja ją kocham a teraz? Teraz to nie wiem co już myśleć. Szkoda, że nie mogę cofnąć czasu. To co było między mną a Juliet na pewno by się nie zdarzyło. Chciałbym wyjaśnić Lenie...

#...Ale nie mogę. Przeszkadza mi moja duma i zawziętość...

* Przecież wcale jej nie mam. Straciłem wszystko co mogłem mieć...

#... przyjaźń

*... zaufanie i...

*# ...Miłość

# Wszedłem do pokoju i usiadłem perzy ścianie. Ten dzień był dla mnie okropny, Chciałbym zeby się skończył...

*Przecież ja go kocham. Tak to jest to. -I love you, -Ich liebie dich, -Ti amo, -Te lubesc,- Eu te amo -Je t'aime. Przecież wszyscy na świecie mówią tylko te jedno słowo. Przecież nie jestem wyjątkiem. Sięgnęłam po kule i wyszłam z pokoju. Na korytarzu zobaczyłam Fannemela, który przytulił mnie i powiedział gdzie jest ich pokój. Zamierzałam iść do Phillipa. Po woli weszłam po schodach i usłyszałam dziwne głosy.
- Philip to debil, na pewno nic nie zauważy.- powiedział damski głos a ja przysłuchiwałam się całej rozmowy ze schodów. Na grałam kamerką w telefonie, cało rozmowę. Po chwili moja kula zsunęła mi się i upadła na korytarz. Schowałam telefon.- Ej, co ty robisz!?

****************************************************
No to mamy kolejny rozdział. Jak tam święta? Moje idealne. Ja w dresie przy stole, rozmawiamy o motoryzacji z dziadkiem i tatą xD Cała ja. Prawie nic nie zjadłam. Czy wy tez tak macie, że gdy przyjedziecie to babcia zawsze się pyta waszych rodziców, dlaczego nas nie karmicie? Moja zawsze tak robi. Posyłam wam linka do mojej ulubionej piosenki. Muszę wam przyznać, że kolejny przystojniak <3 Papatki :*****
CZYTAM = KOMENTUJĘ

5 komentarzy:

  1. Super rozdział. hahaha moja babcia to samo mówi :-)
    Czekam na kolejny rozdział :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz będzie kolejny :)

      Usuń
    2. O to super xd twoje rozdziały są najlepsze na złe dni, ponieważ mnie uspokajają xd no oraz uwielbiam je czytać ;-)

      Usuń
  2. Świetny rozdział :).Czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że powinnam skomentować w troszeczkę innej kolejności... :) ale jakoś tak wyszło...
    Muszę przyznać, że obydwa rozdziały są niesamowite. Poprawiają mi nastrój... ;) w końcu wiesz z jakimi ludźmi mam na co dzień do czynienia ;) Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały... Umieram z ciekawości!

    OdpowiedzUsuń