*****************************************************
Ten rozdział chciałabym zadedykować osobie bardzo ważnej dla mnie. Kinia to dla ciebie. Dziekuję ci, że jesteś.
****************************************************
Wyszliśmy z budynku i udaliśmy się na lotnisko. Dziwiło mnie to, że lekarz pozwolił mi opuścić tak szybko szpital. Maciek pomagał mi spokojnie dojść do samochodu. Niestety kule lekarskie nie były najlepsze w codziennym życiu. Miałam je po raz pierwszy, ale wiem, że trudno będzie się do nich przyzwyczaić. Ubrana byłam w te same rzeczy co przed wypadkiem. Usiadłam na fotelu i zapięłam pasy. Reszta zrobiła to samo aż w końcu ruszyliśmy. Kolejny kierunek Planica. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na lotnisku i wsiedliśmy do swojego samololotu. Miałam miejsce obok jakiegoś mężczyny, który ciągle się na mnie patrzył. To, że mam kule to chyba nie oznacza, że muszę być w kręgu zainteresowania. Stewardessa oznajmiła nam, że nie długo wylatujemy a obok mnie usiadł trener naszej kadry.
- Jak tam? Dobrze się czujesz?- zapytał Kruczek a ja uśmiechnęłam się pogodnie.
- Nic się nie stało.- powiedziałam.- Oprócz tego, że siedzę ze złamaną nogą w samolocie, ludzie patrzą się na mnie jak na wariatkę. Nie dość, że nie złamałam jej w zwykły sposób tylko akurat chciało mi się wpaść pod samochód...
- Lena, uspokuj się. Wiem, że to da ciebie trudne...- powiedział i objął mnie ramieniem. Był dla mnie jak kadrowiczowy tata. Wiedziałam, że jemu nie mogę nic powiedzieć.
- Trudnę!?- rzuciłam- Proszę pana, moje życie runęło w gruzach. Nie dość, że nie długo kończy się sezon to ja będę musiała w domu wysłuchiwać kazań...
- Rozumiem cię. Kochana uspokuj się tylko, dopiero co wyszłaś ze szpitala. Na pewno wszystko dobrze?- zapytał
- Teraz to na pewno. -powiedziałam z wielkim spokojem.- Po co mi jakiś chłopak? Jestem samo wystarczalna, nie będę go opłakiwać.
- Posłuchaj mnie, ale to nie jest tak jak myślisz...
- Trenerze, pamiętam co się wtedy stało. Pan nie ściemni mi, gdyż wiem, że on ma dziewczynę a ja nie będę się mieszać.
- To nie jest jego dziewczyna... Znaczy była... No, ale... to i tak... nie ma nic wspólnego. oni już nie są razem. Tak mówił mi Stoeckl.
- To widać, że a błędne dane.- powiedziałam i wyjęłam telefon oraz słuchawki.
- Nie utopisz prawdy w słuchawkach.- rzucił
- Przynajmniej może zasnę i zapomnę o tym co się tu działo.- powiedziałam i włączyłam najgłośniejszą piosenkę jaką miałam. Ja miałam zasnąć!? wybaczcie, ale nigdy nie zasypiam w podróży. Może chociaż o nim zapomnę...
~***~
(Iwona)
- Dzwoniłaś do Leny?- zapytałam moją koleżankę i oparłam się o ścianę.
- Tak, ale nie odbiera. Jestem ciekawa dlaczego.- powiedziała i rozpuściła swoje długie brązowe włosy.- Myślisz, że coś się jej stało?
- To jest Lena.- zaśmiałam się.- Jej wszystko się może stać...
- Oby tak nie było.- powiedziała Marta.- Idziemy?
- Tak a co teraz mamy?
- Biolę.- odpowiedziała
- Kolejna godzina nic nie robienia...
- Chyba dla ciebie. Ja nie zrobiłam tego wypracowania z Polaka.
- Nie martw się, na Libie pisało, że będzie zastępstwo.- powiedziałam uspokojając koleżankę.- Kiedy się kończy sezon skoków?
- Niedługo, a co?
- Myślisz, że Lena sobie kogoś znalazła?- zapytałam a Marta zaśmiała się.- No tak, cała Lena.
- Nie sądzę, a co?
- Widziałaś Tomka? zapytałam się i uśmiechnęłam się szeroko do niej.
- Aaaa, już wiem o co ci chodzi... Wiem. To ciacho.- powiedziała i rzuciła plecakiem o ścianę a ja zrobiłam tak samo. Poszłyśmy w kierunku najbliższego parapetu.
- Spikniemy ich?
- Może w końcu powinnyśmy przestać...
- Marta!? Na głowę upadłaś??? Przecież to nasza Lena, wieczna singielka.
- Masz rację...- powiedziała brunetka a ja zauważyłam idącego chłopaka. Brunet, wysoki, idący z grupką chłopaków. Biała koszulka, dżinsy to jego codzienność.
- Chodź.- syknęłam i złapałam za rękę Martę. Podbiegłyśmy do chłopaka.- Tomek, możemy pogadać?
- Tomuś, jednak nie musisz szukać laski. Same do ciebie przychodzą.- powiedział jakiś chłopak i odszedł wraz z innymi.
- Co chcecie?- zapytał
- Hej, jestem Iwona a to jest moja przyjaciółka Marta.- powiedziałam a brunetka mu pomachała.
- Znam was?
- Nie chodzimy do innej klasy..
- Dziewczyny wybaczcie, ale muszę iść.- powiedział brunet.
- Stój, mam dla ciebie propozycję.- powiedziałam a chłopak się zatrzymał.
- Jaką?- zapytał a ja wyjęłam telefon.
- Znasz ją?- zapytałam i pokazałam mu zdjęcie Leny.- Co o niej sądzisz?
- Jest ładna...
- Tylko tyle!? Słyszałam, że szukasz dziewczyny.- powiedziałam a Marta odeszła
- Tak szukam, ale... Czy wy nie chcecie jej wrobić.
- Nie. Jestem jej najlepszą przyjacióką, a dziewczyna szuka chłopka. Tak sobie pomyślałam, że...
- Wybacz, ale nie wtrącam się w czyjeś sprawy...
- Ej, nie podoba ci się?- zapytałam a chłopak zgasł. Pochwili zaczął się jąkać i odwracać wzrok.- Czyli, że nie?
- Tego nie powiedziałem!- krzyknął
- Mogę twój telefon?- zapytałam a chłopak mi podał go. Wpisałam kilka liczb.- To jest mój numer telefonu jakbyś sie zdecydował.
- A jak ta dziewczyna ma na imię?- zapytał a właśne w tej chwili zadzwonił dzwonek na lekcje. Wyjęłam telefon i pokazał mu odchodząc.- Rozumiem, no to na lekcji...
~***~
(Kruczek)
- Już idę!- krzyknąłem i otworzyłem drzwi od pokoju. Moim oczom ukazał się Phillip. Wyszedłem z pokoju, tak, żeby nikt nie zauważył chłopaka.- Coś się stało?
- Przyszedłem się zapytać o coś.
- Mów chłopcze.- powiedziałem
- Czy jest może Lena?- zapytał
- Tak jest, a coś się stało?
- Trenerze, niech pan się o to nie pyta, przecież pan wie...
- O czym?
- Zakochałem się w niej i chcę jej wytłumaczyć co zaszło w dniu wypadku...
- Chyba jej tego nie wyjaśnisz...
- Jak to!?
- Ona nie ma zamiaru cię widzieć...
- ALE, przecież...
- To skomplikowane, ale ona musi odpocząć. Niech się nie stresuję chociaż dziś. Śpiączka to coś okropnego...
- Wiem, ale muszę się z nią zobaczyć...
- Phillip, nie namawiaj mnie do tego.
- Trenerze, pan wie jak jest być zakochanym? Nie mogę jeść, pić, myślę tylko o niej, proszę mi na to pozwolić...
- Dobrze, pójdę i się zapytam jej.- powiedziałem i wszedłem do pokoju. Dziewczyna siedziała wraz z chłopkami i grała w karty. Podeszłem do nich, ale nikt nie zwracał na mnie uwagi. To dobrze. Co ja mam teraz jej powiedzieć? Lena, Sjoeen chcę ci coś powiedzieć. Zapewę się w tobie zakochał i chcę ci to wyznać. Przecież ona się załamie.
- Lena, kim dla ciebie jest Sjoeen?- zapytałem a jej uśmiech zniknął z twarzy. W jej oczach było widać zaniepokojenie.
- On jest... Już zamkniętym rozdziałem.- powiedziała a ja udałem się na korytarz.
- Phillip, wybacz ale ona nie chce cię widzieć.- powiedziałem a chłopka życie obróciło się o 180 stopni. Nie wiedział co ma robić. Był zaniepokojony, myślał, że jak po udaję twardziela to nic nie zauważę.
- No to nic,...- powiedział i udał się zrezygnowany do siebie.
[UWAGA DRODZY CZYTELNICY, Zamieszczę teraz myśli dwóch osób w dziwny sposób *- Phill #- Lena]
~***~
(Phillip&Lena)
- Trenerze, kto był?- zapytał się Piotrek układając dziwnie zdanie.
- Nikt ważny.- powiedział mężczyzna
- To był Phillip, prawda?- zapytałam a Kruczek przytaknął kiwnieniem głowy. Zdziwiona usiadłam na łóżku i spuściłam głowę w dół. To był on. Czy chciał się ze mną spotkać? Nie przecież on to... zakończony rozdział. Nie, nie może tak być. Gryzłam się w sobie. Co ja mam teraz myśleć. Najlepiej byłoby przestać, ale nie mogłam. Ja się w nim zakochałam, ale coś nie pozwalało mi tego okazać. To była moja duma.
* Jak to ona nie chce się ze mną spotkać? Ja ją kocham a teraz? Teraz to nie wiem co już myśleć. Szkoda, że nie mogę cofnąć czasu. To co było między mną a Juliet na pewno by się nie zdarzyło. Chciałbym wyjaśnić Lenie...
#...Ale nie mogę. Przeszkadza mi moja duma i zawziętość...
* Przecież wcale jej nie mam. Straciłem wszystko co mogłem mieć...
#... przyjaźń
*... zaufanie i...
*# ...Miłość
# Wszedłem do pokoju i usiadłem perzy ścianie. Ten dzień był dla mnie okropny, Chciałbym zeby się skończył...
*Przecież ja go kocham. Tak to jest to. -I love you, -Ich liebie dich, -Ti amo, -Te lubesc,- Eu te amo -Je t'aime. Przecież wszyscy na świecie mówią tylko te jedno słowo. Przecież nie jestem wyjątkiem. Sięgnęłam po kule i wyszłam z pokoju. Na korytarzu zobaczyłam Fannemela, który przytulił mnie i powiedział gdzie jest ich pokój. Zamierzałam iść do Phillipa. Po woli weszłam po schodach i usłyszałam dziwne głosy.
- Philip to debil, na pewno nic nie zauważy.- powiedział damski głos a ja przysłuchiwałam się całej rozmowy ze schodów. Na grałam kamerką w telefonie, cało rozmowę. Po chwili moja kula zsunęła mi się i upadła na korytarz. Schowałam telefon.- Ej, co ty robisz!?
****************************************************
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Super rozdział. hahaha moja babcia to samo mówi :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :-*
Zaraz będzie kolejny :)
UsuńO to super xd twoje rozdziały są najlepsze na złe dni, ponieważ mnie uspokajają xd no oraz uwielbiam je czytać ;-)
UsuńŚwietny rozdział :).Czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńWiem, że powinnam skomentować w troszeczkę innej kolejności... :) ale jakoś tak wyszło...
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że obydwa rozdziały są niesamowite. Poprawiają mi nastrój... ;) w końcu wiesz z jakimi ludźmi mam na co dzień do czynienia ;) Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały... Umieram z ciekawości!