poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 38

Rozdział 38

Kim on mógł być? To pytanie nie dawało mi spokoju... Tajemnicza osoba, podobna do... Nie to nie możliwe. Za dużo czasu przebywałam z Phillipem, ale to nie mógł być on. Nie wiedziałby gdzie jest impreza i jak wyglądam. Zdawało mi się, że to Tomek, a tu co? On przetańcował sobie z Martą. Nie jestem za nią zła, ale jak mógł mnie z nią pomylić. Co ja gadam!? W końcu też go pomyliłam... Oparłam się o ścianę szkolnych murów. Zimna, płaska powierzchnia spowodowałą gęsią skórkę na rękach. Siedziałam sama. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Sięgnęłam do piórnika po pierwszy lepszy ołówek. Zaczęłam się nim bawić, nie zwracając uwagi na innych. Byłam tak jakby nie obecna. Mój mózg nie pozwalał mi się skupić na lekcji. Widziałam całą swoją klasę i nauczycielkę. Nie wysoką blondynkę, która poruszała ustami w celu mówienia. Nie mogłam jej słuchać ze swojego powodu. Tajemnicza osoba mi nie pozwalała. Ciągle miałam jej obraz przed oczami. Rozmowy, jego głos, taniec, jego kroki, wpadka do basenu.

~***~
(Phillip)
- Stary co się z tobą dzieję?- zapytał Fannemel
Dzisiaj byłem bardziej ogarnięty niż kiedykolwiek. Przede mną stał Anders i wypominał się o dziewczynę. Miał na sobie pierwszą lepszą koszulkę z walizki... Skąd wiem, że z walizki? Była lekko pognieciona. Zresztą, jemu to nigdy nie przeszkadzało.
- NIC mi się nie dzieję.- odpowiedziałem i założyłem bluzę. Miałem zamiar przejść się po mieście. W końcu w Zakopanym nie jestem za często.
- Co ty robisz?- zapytał
- A czemu zadajesz pytania jak moja matka?- rzuciłem
- Martwię się.- powiedział chłopak i przytulił mnie.
- Posłuchaj, jeżeli moja mama przysłała ciebie żebyś mnie pilnował to lepiej sobie idź...
- Zrobiłaby tak?
- Nie. Myślałem, że jak cię wrobię to sobie pójdziesz.- powiedziałem a ona zaczął się śmiać.
- Więc jakie masz plany na przyszłość?
- Co?
- No wiesz... Spotkałeś się z Leną, więc co dalej?
- Dobre pytanie. - powiedziałem a naglę usłyszałem czyjś krzyk. Odwróciłem się a za nami biegł Maciek.- Spadł nam jak grom z jasnego nieba.
- Ludzie! Czy ja muszę was gonić po całym mieście?- zapytał zdyszany
- Całym?- podkreślił Anders
- Dobra, masz mnie. Nie po całym. Phillip czemu nie odbierasz komórki?- zapytał Kot. Sięgnęłem do kurtki i zaczęłem szukać... Nie mogłem.
- O kurna. Zajemali mi telefon.- wyjaśniłem
- Na pewno zostawiłeś w hotelu.- zapewnił Anders
- NO pewnie tak.- powiedziałem
- Skąd ja to znam? Chłopaki mam już plan co będzie dalej.
- Jak to?- zapytał Andres a ja uderzyłem go w czoło.
- Czy urodziłeś się żeby zadawać takie idiotyczne pytania?- zapytałem się Norewga.
- Ja...
- Nie odpowiadaj. Twoja mina mówi wszystko za ciebie. No Maciek co masz?
- Wpadacie do mnie. Mieszkam tak na prawdę w Limanowie, a to nie za daleko. Gdzieś z dwie godziny samochodem...
- Tylko dwie!? Nie można było więcej?- zapytał Anders

~***~
Wyszłam z kolejnej sali. Kolejna lekcja. Kolejna przygoda. Kolejne myśli. Nadal nie mogę uwierzyć kim mogła być ta osoba. Rzuciłam plecakiem pod salę od polaka. Czyjaś dłoń dotknęła mojej ręki. Odwróciłam sie i zauważyłam osobę wyższą ode mnie. Był to Tomek. Przytuliłam go z całej siły.
- Ej, ej bo nie udusisz.- powiedział. Tomek był dla mnie jak najlepszy kolega. Ni cnas nie łączyło. No chyba, że przyjaźń... Damsko-męska też istnieje.
- Sorki...
- Nie, nawet mi sie podobało. Lena co ci?
- Wciąż się zastanawiam kim jest ta osoba...
- Zapomnij o niej. To była zwykła pomyłka. Nic. Nie powinnaś się przejmować.
- Gdyby to  było takie proste.
- I jest chodź.- powiedział i poprowadził mnie na górne piętro szkoły. Praktycznie to nic tam nie było. Tak na pardę to nie mamy tu wstępu.
- O co chodzi?- zapytałam
- Wiesz jak dużo dla mnie znaczysz...
- Wiem. Przyjaciele na zawsze.
- Przyjaciele to na pewno, ale ja chciałbym więcej...
- Słucham?
- No chyba sama wiesz.
- Nie, nie rozumiem o co ci chodzi.
- Lena kocham cię.- powiedział i zaczął się do mnie przybliżać. Jego dłoń przeczesała moje włosy. Po chwili czułam jego oddech i odbicia serca. Nie mogłam uwierzyć, że on to robi. Chciał mnie pocałować... Nie mogłam dłużej tego wytrzymać.
- Tak chcesz mi pomóc?- zapytałam a on bardziej się przybliżał. Ja robiłam na odwrót zaczynałam się oddalać.
- Zamierzam cię uszcześliwić.- powiedział a ja go odepchnęłam
- Więc ci się nie uda.
Myślałam, że Tomek jest inny. Że nie zależy mu na miłości. Miała być tylko przyjaźń...

***********************************************************
Przepraszam was :( To nie biało być to. Myślałam, że napiszę dłuższy i ciekawszy a tu cenzura wyszło! Przepraszam... Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Postaram się przez te trzy dni wolnego napisać LEPSZE rozdziały. Dzisiejszy dzień pełen niespodzianek. Wybaczcie, ale jeszcze dzisiaj muszę poszukać i wymyślić układ do salsy :))) No to lecę i przepraszam :o
Papatki :*****
CZYTAM = KOMENTUJĘ




5 komentarzy:

  1. Świetny ! *.* Ty masz taki talent ! Oddaj mi go trochę =D Bo moje rozdziały są beznadziejnie =/ Ale jest genialny i nie mogę się doczekać następnego =)
    Pozdrowienia, weny i Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prędzej moje rozdziały są beznadziejne... Lecę do ciebie :)

      Usuń
  2. Nominowałam cię do Liebster Award =)
    Szczegóły tutaj : http://skokwmilosc.blogspot.com/2015/04/liebster-award-3_20.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :-)
    Za każdym razem warto czekać na kolejne rozdziały :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepraszaj... Ten rozdział jest również NIESAMOWITY jak reszta... To nic, że krótki... Nie mogę się doczekać następnego rozdziału...
    :*

    OdpowiedzUsuń