**************************************************'
Ten rozdział chciałaby zadedykować Kini i Maćkowi. Żeby nie skończyli ze sobą zbyt szybko. Oraz żeby nie skończyli tak jak Lena i Phillip
**************************************************
(Phillip)
Co ja sobie myślałem. Przecież ona mnie nie kochała i nie kocha. Moje uczucia już nikomu nie są potrzebne. Nie jestem ważny dla nikogo. Po co ja w ogóle dałem sobie nadzieję. To koniec. Nagle usłyszałem dzwonek z telefonu. Był to SMS od Juliet.
*Juliet, 12.14
Czy moglibyśmy się spotkać?
Co ja mam teraz myśleć? Kocham Lenę, ale ta mnie odrzuca. Może chociaż Eriksson się zmieniła. Wiem i tak, że nie uda mi się pokochać innej...
~***~~
- To ty!- krzyknęłam dziewczyna a moim oczom ukazała się blondynka. To była ta sama dziewczyna...- Juliet Eriksson, poznajesz mnie???
- To ty...- powiedziałam a obok mnei stanęli dwaj mężczyźni.- Czego chcerz od Phillipa?
- Chłopcy.- powiedziała i pstryknęła palcami. Dwaj mężczyźni podnieśli mnie a ja zaczęłam panikować.- Tu do tego pokoju.
- Puście mnie!- krzyknęłam, ale jeden z mężczyzn zakrył mi usta. Szarpałam się i próbowałam kopać, nieststy na próźno. Maiłam złamaną nogę i musiałam uważać na to co robię. Wnieśli mnie do jakiegoś pomieszczenia. Był mi bardzo znajomy w środku znajdowały się waliski i ciemno nienieskie bluzy. Weszliśmy do łazienki gdzie Juliet postawiła krzesło. Jeden mężczyzna próbował mnie przytrzymać, a drugi poszedł po firanki tak jak kazała dziewczyna.
- Co chcerz z nim zrobic?- zapytałam a blondynka szyderczo się uśmiechnęła.
- Już mu nie pomożesz...
- Ale o co ci chodzi?
- Złotko, takie jest zycie i to zapamiętaj. Ty stracisz a ja zyskam...
- Nie rozumiem.
- Phillip...- powiedziała a ja zrozumiałam
- Co chcerz mu zrobić?- zapytałam po raz kolejny a dziewczyna oparła się o umywalkę rozmyślona.
- No wiesz,... Trochę go wykorzystam, zabiorę kasę, złamię sercę i może coś jeszcze...
- Zostaw go~!
- O odzywa się sumienie? Masz go gdzieś! Nie chciałaś z nim być. Po zatym on ciebie nie kocha...
- Ale jak to?
- Jesteśmy ze sobą od zawsze. Niestety on ma sezon a ja mam pracę.- powiedziała i przyblizyła się do mojego ucha.- Po zatym jestem z nim w ciąży.
- Ty!!!- krzyknęłam i zaczęłam się szarpać. -To nie możliwe!
- Phillip, ci nie powiedział? Cały Sjoeen, nigdy się nie chwalił. Chłopcy.- powiedziała a jeden mężczyzna związał mi ręce z tyły firanką.
- Fajne zastosowanie.- rzuciłam.
- Spokojnie kochana, bedziesz miała czas na przemyślenia. Nie wyrwiesz się stąd.
- Zobaczymy!
- No dobra, ale już nie dogonisz Norwega. Wylatujemy za kilka minut.- powiedziała i pokazała dwa bilety lotnicze. Łzy zaczęły napływać mi do oczu.
- Nie...- szepnęłam a facet obwiązał mi nie tylko ręce, ale i buzię. Nie mogłam nic powiedzieć...
- Kochanie pozwolę ci na samotność.- powoiedziała blondynka i wyszła wraz z mężczyznami z łazienki. Słyszałam tylko zamykanie drzwi. Niestety były one od łazienki... Ona nie może z nim wyjechać. Zaczęłam sie szarapać i próbowałam wydostać się z tego pomieszczenia. Podejmowałam wiele prób, ale na daremno. Nadal siedziałam przywiązana do krzesła a po moim policzku spływała kolejna łza. Przypomniała mi się piosenka, moich ulubieńców. Wiem, że to nie najlepszy moment na piosenki, ale poprostu musiałam.
No more pain, No more tears,
There’s no need to cry no more,
There’s nothing left to fear,
No more pain, No more tears,
You don’t need to lie no more,
Cause now you know were here.
Zaczęłam nucić jedną z piosenek. Zachaczyłam palcami o materiał firanki i usiłowałam ją rozwiązać. Jeszcze chwilka i już... Zdjęłam cały materiał i podskakując udałam się pod drzwi łazienki. Zaczęłam szarpać klamką, ale to nic nie dało. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Zaczęłam prosić o pomoc i po chwili drzwi się otworzyły.
- LENA, co ty tu robisz!?- zapytał zdziwiony Fannemel
- Dziękuję.- powiedziałam i przytuliłam go. Podskoczyłam po kule i wybiegłam z pokoju. Pędziłam najszybciej jak mogłam. Po kilkunastu minutach znalazłam Juliet stojącą przed Phillipem. Po ich minach widać było, że się sprzeczali. Podbiegłam do nich.
- Odejdź od niego!- krzyknęłam a dziewczyna się odwróciła w moją stronę.
- Ty idiotko! Jak z tam tąd wyszłaś!- krzyknęła i uderzyła mnie w twarz.
- Lena nic ci nie jest?- zapytał Phillip przytrzymując poddenerwowaną Juliet
- Obejrzyj to.- rozkazałam i pokazałam mu całe nagranie na którym Juliet wyjawnia swój plan dwóm głupkom.
- Juliet, ty...
- Kochany, ja ci wytłumaczę...
- Nie mam zamiaru tego słuchać! Wynoś się z mojego życie!- krzyknął
- Jeszcze się policzymy.- rzuciła i uciekła. Rzuciłam się w przeciwnym kierunku.
- Lena poczekaj!- krzyknął a ja odwróciłam się i wymierzyłam kulę w jego kierunku. Chłopak zatrzymał się, dzielił nas tylko moja pomoc lekarska.- Pozwól mi wytłumaczyć...
- Nie musisz się tłumaczyć.- powiedziałam i zabolało mnie to, że w mojej głowie siedziała tylko jedna informacja.
- To dlaczego mi pomogłaś?- zapytał
- Nie chcę żeby ktoś spaprał ci życie jak ty zrobiłeś to mi.- powiedziałam i zamierzałam rzucić się do ucieczki. Napływały mi łzy kiedy poczułam jego ciepłą dłoń na swojej.
- Lena, zależy mi na tobie...
- A na temu dziecku, które nosi Juliet, nie?- zapytałam i rzuciłam się do ucieczki. Philipa mogła powstrzymać tylko jedna osoba. Fannemel zatrzymał chłopaka a ja pobiegłam w stronę hotelu.
~***~
- Lena!- krzyknąłem a Anders nie wypuszczał mnie.
- Zostaw ją.- powiedział
- Zakochałem się w niej i nic nie mogę zrobić.- powiedziałem a do oczu zaczęły nap[ływać mi łzy.
- Musisz odpocząć...
- Jedyne co muszę to się jej wytłumaczyć.
- Zrobisz to później.- powiedział.- Widziałem ją w naszym pokoju. Była w naszej łazience, na dodatek zamknięta.
- Co? - zapytałem już nic nie mogło mnie zdziwić.
- Powiem ci w hotelu, ale odpowiedz mi na pytanie. O jakie dziecko chodziło Lenie?
- Sam już nie wiem.- odpowiedziałem
~***~
- Lena co ci?- skomentował moje zachowanie Kamil widząc, jak rzucam się na łóżku. Krzyknęłam bo nie dość, że się uderzyłam w nogę to czułam się okropnie. Moje oczy przysłoniły łzy, które lały się jak grochy.
- Wiedzieliście, że Phillip będzie ojcem?- zapytałam i wyjrzałam spod poduszki. Piotrek wypluł całą zawartość picia do butelki co mu się nie udało, gdyż cały się opluł.
- Jesteś w ciąży?- zapytał Wiewiór
- Ne, jego dziewczyna jest...
- Jaka dziewczyna?- zapytał Maciek
- Juliet Eriksson.- powiedziałam zapłakana, usiadłam na łóżku i wytarłam łzy.- Wyjeżdżam
- Jak to?- zapytał Jasiek
- Nie możesz.- powiedział Piotrek.- Za bardzo się do ciebie przywiązałem, młoda.
- Mi też będzie was brakować, ale podjęłam już decyzję i nie zmienicie tego.
- Dlaczego zamierzasz wyjechać?- zapytał Kamil
- Kamiś, ja tu nie pasuję. Phillip będzie mnie nachodził a ja nie chcę się już zakochać.
- Ty chyba nie mówisz serio?- zapytał Olek, który po raz pierwszy był poważny
- To boli... Nie wiedziałam, że aż tak...- szepnęłam
-Lenka, nie..- powiedział Olek, ale przerwał mu Maciek
- Kiedy zamierzasz wyjechać?
- Jutro.
- Tak szybko???- rzucił Piotrek
- Im szybciej usunę się w cień i zapomnę o nim tym lepiej dla mnie... Proszę was i tak mnie nie zatrzymacie.- powiedziałam i zaczęłam się pakować. Maciek jako jedyny mnie rozumiał i pomógł mi. Będzie mi ich brakować... Mój brat musiał wyjść na kilka minut, gdyż miał z kimś spotkanie. Nie wiedziałam z kim. Załatwiłam sobie bilet i położyłam się na łóżku zasypiając.
Następnego dnia obudziłam się i zaczęłam przygotowania. Założyłam czarne legginsy oraz szarą bluzę bez kaptura. Rozpuściłam włosy i umyłam twarz. Maciek zawiózł mnie za lotnisko. Lot był o godzinie kiedy była już pierwsza seria zawodów. Maciek nie dostał się w kwalifikacjach, niestety.
- Będziesz do mnie pisać?- zapytał
- Przecież wiesz, że tak.
- Będzie mi ciebie brakować.
- Mi ciebie też.- powiedziałam i nagle usłyszałam czyjś krzyk
- Lena! Zaczekaj!- toś krzyknął a ja odwróciłam się. Zauważyłam biegnącego Phillipa, przedzierał się przez tłum ludzi. Miał na sobie dres kadry.
- To ja pójdę i odłożę twój bagaż.- powiedział Maciek
- Ej, nie zostawiaj mnie...- szepnęłam
- Lena, możemy porozmawiać?- zapytał Sjoeen
- Zaraz mam samolot...
- Wysłuchaj mnie...
- Co zamierzasz mi opowiedzieć o przyszłym dziecku?
- To są brednie nie mam dziecka i nie słyszałem, żeby ktoś był w ciąży...
- Juliet tak mówiła...
- Nie wierz jej.- powiedział chłopak i złapał mnie za rękę.
- Puść mnie.- powiedziałam
- Mam coś ci ważnego do powiedzenia.
- WAL... śmiało.- powiedziałam a chłopak stanął na krześle.
- Lena KOCHAM CIĘ i niech słyszy to cały świat!- krzyknął i podszedł do mnie. Przybliżył się do mnie a ja zamknęłam oczy. Czułam i wiedziałam co za chwile się stanie. On chciał mnie pocałować... Ale moją głową zasypywało wiele pytań. Po moim policzku spłynęła łza. Odsunęłam się od chłopaka.
- Lena coś ci jest?- zapytał
- Tak, zakochałam się nie w tej osobie co trzeba.- powiedziałam a on złapał mnie za rękę.
- Przecież kocham cię...
- Jeżęli jest tak naprawdę, to pozwól mi się usunąć... w cień.- powiedziałam, złapałam kule i pobiegłam w kierunku mojego samolotu. Nie wiedziałam co się ze mną dzieję... Chyba bałam się MIŁOŚCI...
**********************************************************
Taki mały bonusik :D Mam nadzieję, że się podoba. Całe szczęście, że to jeszcze nie koniec tej histroii :) Dodaję link do piosenki, która pozwoliła mi napisać ten rozdział... <3 <3 <3
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Boski rozdział xd czekam z niecierpliwością na następny :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe. Naprawdę ciekawe.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. :)
Pozdrawiam i Zapraszam do siebie .
http://come-hug-kiss-stay.blogspot.com/
Jejku! :O
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita NAPRAWDĘ!
Prawie się popłakałam jak Lenę zamknęli w łazience... ;( Fannemel - bohaterem! ;) pojawił się w najlepszej chwili! Smutno mi się zrobiło, jak czytałam o tej całej szarpaninie na korytarzu... Jak ty to robisz, że przez całe opowiadanie od początku do końca można je czytać i czytać w kółko? Ten rozdział czytam już... chyba 7, albo 8 raz i nadal nie mogę się nadziwić, że wypływa z tego opowiadania tyle różnych emocji... Widać, że Kamilek też się martwi... ;) Nie wspominając o Piotrku ;) Szczerze to chciałabym widzieć "na żywo" tą całą scenę... (Najlepiej całe opowiadanie! ;)) No i oczywiście zmartwiony Jasiek... no i Olek... No i oczywiście Maciek... Szkoda, że się nie zakwalifikował... :( No ale trudno... Zdarza się nwt najlepszym ;) widać, że bardzo jest związany z Leną i chce jej pomóc zawsze i wszędzie... Philip na lotnisku... Po prostu jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa co będzie dalej! (jak zawsze z resztą) ;) mam nadzieję, że nie skończysz tej historii za szybko... Oczywiście dziękuję Ci bardzo za dedykację ;) oraz za Twój niesamowicie długi komentarz, gdzie jak rozpisałaś się o Manu i Gregorze to po prostu wbiło mnie w fotel! ;)
Czekam na następną część, bo (na pewno) będzie równie interesująca i niesamowita... :)
Cieszę się, że ktoś pisze takie świetne opowiadania... ;)
A i żebym nie zapomniała... Jeszcze raz bardzo dziękuję Ci za wszystko... ;)
Zapraszam ! difficulmoments.blogspot.com
OdpowiedzUsuń